Polskie Forum VTES

VTES CCG => Ogólne => Wątek zaczęty przez: Ivil w Maja 17, 2006, 10:19:50 pm

Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 17, 2006, 10:19:50 pm
hmm tak czytam i czytam a tu wszyscy sie podniecaja jakim tam Oliverem, mowia ze odmienil ich zycie i takie tam a z konkretow wiem tylko ze wykrecil Nya na dealu ( albo nie do konca sie wywiazal co dla mnie jest tym samym). nie wierze ze polsce brakuje swierzych pomyslow, ze nasi gracze sa skostniali. dla mnie termin wrzesniowy jest tak samo zly (albo dobry) jak kazdy inny ale przyznam szczerze ze jesli gdzies pojade to wlasnie tam gdzie wiekszosc szczecinskiej ekipy sie uda. i owszem prawda jesli to NC to stawiamy wlasnie na tych N graczy a nie owcych. moze lepiej bylo by nazwac Internaszynal Czempjonszip i nikt by sie nie dziwil wtedy ze mistrzem polski jest szwecja a zaraz po niej grecja. jak wpadna - to milo, jak nie - trudno.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 17, 2006, 10:33:26 pm
Olivier jest jak Jezus, proszek Dosia , podpaski Allways i płatki wyszczuplające Fit w jednym  :wink: :P :P :lol:
Szkosztuj raz a odmieni twoje nieżycie  :twisted: :twisted: :lol:
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 17, 2006, 10:39:06 pm
jesli chodzi o takie gadanie.... to zawsze lubie jedno porownanie
są sobie szachy... moze w nie grales , moze nie, ale napewno kojarzysz...
i zdaje sie ze trzeba grac , grac, grac i jest sie lepszym....
no ok, ale wyobraz sobie teraz, tkaich graczy w wiezieniu. siedza calymi dniami, obijaja sie i graja, graja graja... i jeden z nich jest serio dobry, rozwalai innych wiezniow jak chce, chociaz inni tez sie szkola i graja graja graja
i taki typek wychodzi z wiezienia, idzie na turniej i ........ przegrywa z kretesem

takie przypadki mozna mnozyc, ale chodzi o to, ze w hermetycznym srodowisku, pewne myslenie, sposob grania sie standaryzuja. Ludzie na zachodzie graja zupelnie inaczej. Nikt sie nikim nie podnieca, i nadinterpretowujesz slowa. Poprostu gostek jest czolowym graczem Francji, jednym z czolowych graczy na swiecie i pokazuje jak gra top player. jak baal zauwazyl u nas takiego nie ma. Jasne, trudno polakom jezdzic na imprezy poza granicami polski, ja to rozumiem, mnie samego nieraz nie stac na turniej w polsce... TYM bardziej nalezy skorzystac na tym zeby przyjechali do nas.

swoja droga Ivil nie ironizuj jak gostka nie poznales

Mirumo, emm, a tak to u ciebie dobrze, rodzina zdrowa?  :twisted:
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 17, 2006, 10:53:58 pm
Pudlu drogi rozumiem ze nie przeczytales do konca mojej wypowiedzi wiem ze byla dluga wiec daruj sobie ironie jesli wypowiadasz sie nie zapoznajac z tematem.
Ale wyraznie w niej napsalaem
 "A ze data nie jest ustalona tez wiem przeciez sie nie kloce ze jest zla i macie ja przeniesc,wiem ze nie kazdemu dogodzi itp.
Moj sprzeciw jest wyrazem niesmaku na fakt ze jakis Olivier bedzie mial wplyw na decyzje kiedy w Polsce bedzie Natonal."

Gdzie ja mowilem ze prosze przeniesc wtedy kiedy ja bede,prosze wskaz mi ten fragment, bo jedyne co mowielm o terminie jest to ze w tym terminie wyjada jak sporo studentow. Ale do stu katow gdzie powiedzialem ze ma sie ktos dostosowac do mnie??Zastanow sie prosze jesli cos takiego piszesz :roll:

A co do do mirumo i ivila popieram , nastala mania na Oliviera. To tak jak bostwo i idol. Bez przesadyzmu, wiem ze niektorzy sa pod wrazeniem i maja prawo. Ale tylko niektorzy moze to i fajny gosc ale z tym tematem to raczej niewiele wspolnego ma.

Coz w kazdym razie sie wypowiedzialem i przedstawilem moje zdanie na ten temat.I mysle z e w tym mejscu skoncze, po prostu jest mi to obojetne raczej i tak sie nie pojawie wiec nie chce "mieszac tu bigosu" zeby potem nikt nie wypominal ze sie nie pojawilem.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 17, 2006, 11:12:56 pm
coz Docent nie powiedzial bym ze jestesmy jakims hermetycznym srodowiskiem.
w szczecinie sie gra inaczej niz w warsawie czy krakowie czy w suwalkach
napewno tez sie gra inaczej na zachodzie co wcale nie oznacza ze lepiej
a fascynacja Oliverem przypomina mi niezdrowa fascynacje wszystkim co amerykanskie po upadku komunizmu
to ze za granica graja inaczej to wcale nie znaczy ze lepiej czy tez gorzej - poprostu inaczej
nie mozesz tez powiedziec ze w polsce skladamy slabe decki bo tak naprawde wszystko zalezy od okolicznosci
i nie ironizuje samej osoby Olivera tylko ta cala fascynacje. nie znasz go o wiele lepiej ode mnie, moze prywatnie bije zone zneca sie nad dziecmi i bog wie co jeszcze a cala wyplate wydaje na karty do vtes. uwazam ze wyslawiac mozesz kogos jesli to jest twoja one and only love i tu masz pelen R.E.S.P.E.C.T nawet jesli niewiadomo jak strasznie by mi sie nie podobala - to szanuje, ale wtedy wychodze z zalozenia ze ta osobe znasz dobrze. i zastanowcie sie prosze nad ta cala sprawa. nie jest prawda ze polska to vtes'owe zadupie bo brakuje nam graczy. nam brakuje promocji, fufu na wyjazdy i tak naprawde na tym fufu nasze problemy sie zaczynaja i kocza. nie kazdego stac aby odrazu kupic pelen zestaw kart z nowego dodatku. poza tym co ? za granica skladaja lepsze decki ? wymysla cos czego my nie wymyslimy ?
kazdy dostosowuje sie do swojego meta jakie by nie bylo. w szczecinie w sumie jest ekipa zgrzybialych dziadow a najmlodszym(stazem ofkoz) graczem jest silver a poczatki takiego SLAVE'a to gina gdzies w pomrokach dziejow. najwiecej mlodych graczy jest chyba w warszawie i wroclawiu i tam napewno sie gra zupelnie inaczej i przyznam ze nie slyszalem zeby czyjs poglad na vtes odmienil w katowicach przyjazd gracza z suwalk a jestem na 1000% pewien ze maja zupelnie inny styl gry. tak naprawde w polsce nie mamy takich mozliwosci aby miedzy soba pograc.
I nie jestem ksenofobem. nie boje sie ludzi zza granicy, sam kiedys poza polska mieszkalem i mozecie mi uwierzyc ze tam ludzie ani nie jedza inaczej ani nie wydalaja inaczej ani nie sa inteligentniejsi ani nie sa mniej leniwi. sa tacy sami jak tutaj, moze tylko maja wladze bardziej wyjsciowa i to tez nie zawsze vide USA
no to sie naprodukowalem


P.S zaznaczam ze ja tez nie znam Olivera ani nie uwazam ze czyjas dziewczyna jest brzydka. wszystkie sytuacje sa czysto hipotetyczne. aha i ja nie ironizuje, raczej mam cyniczny stosunek do innych ludzi i rzadko w kontaktach z nimi kieruje sie emocjami przez co mi sie wydaje mam od wszystkich w miare obiektywny stosunek. jesli kogos urazilem - przepraszam



Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 18, 2006, 01:07:35 am
jesli chodzi o takie gadanie.... to zawsze lubie jedno porownanie
są sobie szachy... moze w nie grales , moze nie, ale napewno kojarzysz...
i zdaje sie ze trzeba grac , grac, grac i jest sie lepszym....
no ok, ale wyobraz sobie teraz, tkaich graczy w wiezieniu. siedza calymi dniami, obijaja sie i graja, graja graja... i jeden z nich jest serio dobry, rozwalai innych wiezniow jak chce, chociaz inni tez sie szkola i graja graja graja
i taki typek wychodzi z wiezienia, idzie na turniej i ........ przegrywa z kretesem

takie przypadki mozna mnozyc, ale chodzi o to, ze w hermetycznym srodowisku, pewne myslenie, sposob grania sie standaryzuja. Ludzie na zachodzie graja zupelnie inaczej. Nikt sie nikim nie podnieca, i nadinterpretowujesz slowa. Poprostu gostek jest czolowym graczem Francji, jednym z czolowych graczy na swiecie i pokazuje jak gra top player. jak baal zauwazyl u nas takiego nie ma. Jasne, trudno polakom jezdzic na imprezy poza granicami polski, ja to rozumiem, mnie samego nieraz nie stac na turniej w polsce... TYM bardziej nalezy skorzystac na tym zeby przyjechali do nas.

swoja droga Ivil nie ironizuj jak gostka nie poznales

Mirumo, emm, a tak to u ciebie dobrze, rodzina zdrowa?  :twisted:

U mnie całkiem w porządku, wszyscy zdrowi nawet sesje zimową zamknąłem, w kązdym razie miło ,że pytasz  :P :wink:
A co do gości zza granicy to faktem jest ,że grają inaczej może nawet skuteczniej. Dobrze jest zagrać z kimś kto widzi sprawe inaczej bo to pozwala szerzej spojrzeć na problem, ale daleki jestem od idealizowania kogokolwiek. Nie bądźmy tacy strasznie zakompleksieni. Coraz to czytam ze Polska to zadupie i ze Polacy nie umieją tak dobrze grać. Mysle ,że to gruba przesada, poprostu nie ma okazji sie wykazac, ale to sie powoli zmienia.
Grałem w kilka róźnych karcianek i wiem ,że Polacy sobie świetnie radzą chocby w takim L5R czy Game of Throne. Miejcie wiare albowiem Polska jest NARODEM WYBRANYM!!!!!  :P :lol: :lol:
ps.Docent, te teksty o szachach i o tym więzieniu... nie przezywasz czasem niezdrowej fascynacji filmem "Rewolwer" ??  :wink:
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Maja 18, 2006, 08:43:23 am

 SILENZIO!
 
 a) można wstępnie wywiedzieć się co np. Francuzom by pasowało
 b) nie mówię żeby dostosowywać date do ich wymagań ale można nakreślić mniej więcej ramy kompromisu
 c) ja jestem bardzo "za" rozszerzeniem graczy o zagranicznych - można leciutko w tym pomóc
 d) data ZAWSZE będzie komuś nie pasowała - sęk w tym aby zminimalizować takie przypadki
 e) nie kłóćcie się bo i tak nikt oprócz was nie czyta tych postów
 f) docent - znowu nabijasz :D




Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: ToY! w Maja 18, 2006, 08:57:58 am
Panowie wyluzujmy bo skupiamy sie na rzeczach drugorzednych

1. Termin wrzesniowy jest ustalany wlasnie z mysla o studentach, ludzie zwykle sa w rozjazdach przez dwa miesiace wakacyjne wiec latwiej ich zlapac po powrocie kiedy szkola jeszcze nie rozkrecila sie na dobre. Fakt ze moga byc braki w kieszeni, ale wszystkiego nie da sie zalatwic:(
2. Zaczela sie dyskusja o tym ze ten termin pasuje ludziom spoza Polski, ktora jest calkowicie bezzsadna, bo termin np w sierpniu nie bedzie pasowal Bydgoszczy, we wrzesniu Sczecinowi itp. tak czy siak cala Polska sie na nim nie zjawi ,jak wiemy z doswiadczenia zawsze komus nie przypasuje.
Dlatego jak tylko spotkamy sie z Dudem ustalimy liste mozliwych terminow i poddamy pod glosowanie zeby sprawdzic jaki termin ma szanse zebrac jak najwieksza ilosc uczestnikow.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 18, 2006, 09:22:31 am
Psujecie zabawe! a mozna by to pociągnąc jeszcze ze dwie strony  :wink: :lol:
Ps.1 Ja jestem prawdziwym artystą i swoje posty pisze "sztuka dla sztuki" , nie po to zeby być podziwianym za erudycje albo za to ze jestem taki fajny i wogóle  :P żebyście sobie nie mysleli nie wiadomo co  :lol: :lol: :lol:
Ps.2 Toy!!! na litość boską wywal w kóncu tego jeża!! Bo będziemy musieli wysłać petycje do nekha  :P :wink: :wink:
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 18, 2006, 10:34:31 am
mirumo dobrze gada, nawet nie bylo porzadnych flame warsow !

prawda taka ze szczecinowi nie pasuje zaden termin bo :

1. i tak nikt nie ma zamiaru pojechac - siejemy tylko ferment i porute :D
2. i tak nikt nie ma zamiaru pojechac - bo jestesmy tak biedni ze jemy mul rzeczny i pijemy wode z kibla
3. i tak nikt nie ma zamiaru pojechac - bo mieszkamy na takim zadupiu ze diabel tu dawno spi a ptaki zawracaja 20 km przed


tak naprawde ze szczecinem nie ma co terminu ustawiac, chyba ze zgarniecie jakies zaliczki i duzo osob wplaci.
i tak szczerze to zaliczka jest jedynym sposobem aby kogos naprawde zmobilizowac, ale jaka zaliczke wemiesz ? 7,50 toz to smieszna suma przy 80zl kosztach dojazdu/zaopatrzenia. najlepszym soposobem jest organizacja turnieju w okolicy gdzie jest duze zageszczenie graczy jak warszawa, wroclaw, torun i miec gdzies zamiejscowych, bo na turniej do swinoujscia czy koszalina czy nawet poznania moglbym jezdzic prawie co miesiac.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Miki w Maja 18, 2006, 06:04:18 pm
Data turnieju, szczególnie tak ważnego, to bardzo ciężka sprawa. Ale na miłość Kaina, nie uzależniajmy jej od jakiś obcokrajowców... To są mistrzostwa naszego kraju i chyba mają na celu wyłonienie najlepszego gracza Polski, nie? Osobiście jestem za wrześniem, nie wiem jak reszta mojego timu, wywiem się, powiem więcej :) A może na razie jakieś konkrety dotyczące turnieju na Awangardzie? :)
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 18, 2006, 08:45:29 pm
Nya jestes w tym watku jak swiatelko w tunelu man  :lol:

powiem to raz i tylko raz, ludzie nie ma zadnej fascynacji czy kultu Oliviera, nie wiem skad wam to wyszlo,  a cala historia jaka sobie potem dorobicie to wasza sprawa. to ze koles gral dobrze, i ze dzieki graniu z nim spojrzalem inaczej na ta gre, to jedno. to ze jest naprawde w porzadku jako osoba, to drugie. poza tym gra z nim (z udzialem takze ToYa, Docenta i Marchewy) dobitnie udowodnila nam, ze gramy w srodowisku hermetycznym. i tyle. koniec tematu

poza tym, nie wiem czy wszyscy zrozumieli (a z postow wynika ze nie bardzo) ale nie istnieje cos takiego jak podzial na graczy krajowych i zagranicznych. sa po prostu gracze. tyle

na termin turnieju wplyw maja (w kolejnosci) ja, ToY (na rowni), wyniki ankiety, info z zagranicy. ostateczna decyzje podejmuje ja z ToYem. a potem kto moze przyjezdza, a kto nie moze, nie przyjezdza. proste

konkrety odnosnie turnieju w lipcu na Awangardzie zamieszcze pewnie jeszcze dzisiaj, tyle ze troche pozniej
pozdro
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Szewski w Maja 24, 2006, 05:49:09 pm
Ja tylko wrzuce swoje 85 groszy :) do hasła apropo Olivier :) i Dude :) i wielka miłość do francuskiego vtesa hehehe

Ja rozumiem, że Pan Francuz grał zajebiście i był/jest zajebistym graczem, być może najlepszym jakiego nosi francuska i nie tylko ziemia:)

Ale pewnym ludziom niechybmie po graniu z Olivierem lekko sodówka strzeliła - vide Dude, sam mu to osobiście powiedziałem;
Skromność to cecha zwyciezców, buta i pycha to raczej cecha małych loserów hehehehe (ale pojechałem:) ale nie mogłem się powstrzymać, w k.ońcu dopchałem się do netu u roberta i wylewał swe żale hehehehe buuuuuuuu )

Mam tylko nadzieję, że gdy zagram poraz kolejny z moim wielkich GREAT Friendem Dudem nie będzie rzucał mi głodnych kawałków o wycofywaniu się z braku laku...

I mam nadzieję, że to nie francuski sposób na grę :)

bosko, skończyłem, idziemy grać :)

POZDRO

p.s. wczoraj Baal pokazał nam francuski sposób na grę :) i upierniczył swojego predatora trzema bleedami (co zajebiście popsuło zabawę Robertowi :) Zgodnie stwierdziliśmy że to była akcja z dupy ui ukrzyżowaliśmy Don Wasyla :))

P.s.2 Głos z ciemności każe mi dopisać, że Don Wasyl zdąrzył pojechać cały stół więc taktyka nie była taka z dupy :)
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 24, 2006, 06:03:21 pm
widze Szewski ze nie czytales dokladnie, i ze sluchaniem dokladnie tez nie bylo najlepiej :) ale nic to, wybaczam ci, jak zawsze :)
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: silverrobert w Maja 24, 2006, 11:51:22 pm
dzięki :), a poza tym ja nie potrafię czytać :) (śpiący i podkurwiony porażką :) Szewski korzystający z gościnności Silver Roberta:). W końcu gramy już drugą dobę )

Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 25, 2006, 09:26:55 am
naszczescie obmyslilismy chytry i przebiegly plan na francuska gre. wystraczy przepchnac 'Reversal of Fortunes' i po sprawie bo jechac z kierunkiem gry nie jest zacnie a bleedowac preya sie nie godzi, wtedy tylko crosstable zostaje.

tak powaznie to Francuska Gra (FG) jest troche taka magicowa bo juz nie nastawiona na rolplejowanie ktorego i tak jest niewiele a tylko na trzaskanie gamewinow, co i owszem jest skuteczne ale gra traci cos ze swojego smaku wiec chyba jednak generalnie zostane Wiejskim i Niemodnym polskim stylu. 
Tytuł: off-topic: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 25, 2006, 11:03:32 am

A czeska, dla przykładu, to nie? Polskie ziemie jeno (i niemieckie, pewnikiem) się ostały przy tradycyi.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 25, 2006, 12:42:20 pm
kurde ludzi, co wy pitolita
chcecie rpga zagrajcie sesje :P
gra jest po to zeby wygrac, ma taka zasade nawet, "play to win"
wiec nie pitolta bo kazdy gra w karcianke zeby wygrac :P
macie racje, tylko polacy umieja dorabiac filozofie do karcianki :P
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 25, 2006, 01:07:53 pm
Docent, nie wiem jak dlugo ty grasz ale niektorzy pamietaja czasy kiedy gralo sie kapke inaczej niz teraz.
i powiem ci szczerze wasyl po swojej FG wcale nie wygladal jak czlowiek ktorego rozpiera duma ze ma GW, a zapewne wiesz ze on nie jest jakims waflem co gra tylko dla samej sztuki (jak np ja).

Owszem na turnieju to co innego ale w normalniej gdzie nie ma sensu psuc sobie i komus zabawy, jakby nagle wszyscy zaczeli grac FG to gry towazyskie stracily by urok, a chyba gramy po to aby czerpac przyjamnosc z gry a nie traszkac GW, a czasem nie trzeba nawet zdobyc GW aby byla dobra gra, no a jesli ktos gra tylko dla VP to chyba lepiej aby zajal sie magiciem bo w vtes narazie nie ma bialej weenie i czarnej necro.
Tytuł: off-topic: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 25, 2006, 01:34:06 pm

Biała weenie. Tak, miałem coś takiego. Savannah Lions i Tundra Wolves. Tylko na krucjaty mnie nie było stać. :(
Tylko kiedy to było...

Zgadzam się oczywiście ze Złym Pawłem. Na turnieju gramy o punkty. Można chamsko, byle skutecznie.
Ale jak się kilku gościa zejdzie ot sobie pogierzyć, to gramy dla funu. Ja tam wówczas lubię grać Setytami,
którzy wcale nie są bleedem na kryciu, jak niektórzy sądzą, choć mają sporo i jednego i drugiego. Mają za to również Radio i Gazety i Kanał 10, i trochę odtapek, i nawet Akrobatyk parę, coby wylizać mogli. Rzadko stół pojadą, ale przyjemnie nimi zagrać. No i marzy mnie się ścianka na Kiasydach, bo ścianką jeszczem nie grał, ale trza Mind Rapes do tego, a na to, jak na krucjaty, póki co, mnie nie stać.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 25, 2006, 01:44:31 pm
ze to niby ja zly jestem ? dlaczego ? i dlaczego akurat na kiasydach wall ? i wogole oshosi ?


sorry za offtop - od Docenta sie nabijaniem postow zarazilem :D
Tytuł: more offtopic: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 25, 2006, 01:52:39 pm

Zły z ksywy jesteś.  :twisted: Pamiętaj, że można zmieniać ją do woli, jak decki. :P

A na Kiasydach, bo się nadają... tylko do tego prócz bleeda podłego. :P
Patent jest prosty. Mind Rape, HC, i łapiemy Hunt, i palimy z CDC, a jak nie to z PVH.
Intercepta odrobinę się znajdzie, a puste wampiry nie zagrają płatnego krycia.
Oczywiście, bez Radyjka i Gazetki się nie obejdzie. Może, w swej desperacji, zdecyduję się nawet na Club Zombie.
Ale to dopiero jak uzbieram Mind Rapes.

A, i Jacek, jak w każdej ściance. Jaki jest pluszzzzzz?
Zarówno Jacek, jak i inne kluczowe karty można trzymać w ilości dwa.
Można, bo Kiasydzi dostali Pandora's Whisper.
I tylko MRs trzeba z sześć.
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 25, 2006, 02:36:51 pm
po pierwsze to pomyliliscie watek, wiec jak znajde czas to go wyczyszcze
po drugie jak chcecie sobie dorabiac ideologie do gry, wasza sprawa, jakos mnie to nie rusza :)
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 25, 2006, 03:26:29 pm
Hehe z jednej skrajnosci w drugą, najpierw duza grupa ludzi chwaliła Oliviera a teraz jeszcze wieksza cały czas najeżdża na Francuzów.
W sumie też uważam że dobry Francuz to martwy Francuz (np. Aleksandra albo Villon ;P) ale bez przesady.
Ja lubie wygrywać ,w najlepszych grach jakie rozegrałem wszyscy chcieli wygrać i to w zasadzie rodzi emocje i zabawe. Tylko znowu przesadzac nie mozna i sie zabardzo ciśnieniowac , no i jest jeszcze podstawowa zasada , kazdy musi miec swiadomosc ze to tylko gra ,bo znam ludzi ktorzy potrafia chowac uraze kilka dni za to ze sie ich bezskrupołow wyostowało .
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 25, 2006, 04:56:50 pm
To moze zamiast czysci przenies do nowego watku skoro znajdziesz juz czas.
Wiem ze Cie to nie rusza bo to nie po francusku:P Ale mnie tez nie rusza to ze ciebie nie rusza :D:D
Ale ja sie zgadzam i pametam czasy kiedy sie gralo dla zabawy i bylo naprawde RPg'owo.
Ideologia ideologia ale skladanie decku z kalkuratorem i funkcjami statysztycznymi obliczajac korelacje polla, capacity i ilosci kart to moim zdaniem juz pupa.
Jak Szewo stwierdzil to gracze sie dziela na graczy karcianych i graczy ktorzy zaczeli grac w karcianke bo im sie podobal klimat.
Chce ktos miec filozofie niech sobe dorabia to kwestia drugorzedna. Ale ja na pewno nie powiem ze jakis Zabojad odmienil moje zycie i doznalem oswiecenia od dzis jestem lepszym graczem (bardzej francuskim). jedynye co mi sie odmienilo to patrzenie na niektorych ludzi ktorych znalem oraz na to ze tak naprawde we Francji rowniez sa cheaterzy i tak zwani gieromajstrowie co to graja tylko dla wygranej (nawet w partiach towarzyskich) a ich jedynym fun deckiem jest S&B na Obf/Dom :)
Tytuł: Odp: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 25, 2006, 05:15:38 pm
hoho pojechalismy teraz po osadach...hmm ok :) ciekawe jak wiele z nich pochodzi z twojej wlasnej wyobrazni  :lol:
bo cala reszta "argumentow" jakos do mnie nie przemawia
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 25, 2006, 05:36:26 pm
Troche z dyskusji na temat zrobili sie wycieczki (nie zawsze sobie a muzom). Tez sie odezwe, a co. Tesknicie pewnie za mna i patrzcie, Nya mnie nawet dogonil w liczbie postow ;)

A tak na powaznie, wiadomo, ze sa tacy, ktorzy graja jedynie dla zwyciestw i tacy, ktorzy grywaja jedynie dla zwyciestw od czasu do czasu. Przeciez nikt jak jedzie na turniej nie chce byc ostatni, choc czesc sie przygotowuje na to, ze tak sie stac moze. Ameryki nie odkrywamy.

Nie wiem jak tam z Oliverem, ale to nie jest jakas nowa moda wymyslona przez Dude'a, ze gra z nowymi ludzmi ujawnia nam nowe aspekty gry, daje inne spojrzenie, inne meta (tak, tak Baalu, o prochach znowu). Wystarczy poczytac relacje bardziej swiatowych (czytaj majacych wiecej kasy na podroze graczy). Prawie zawsze podkreslaja inny sposob gry niz w ich wlasnym miescie/kraju.

No i tak teraz czuje sie jak polityk. Duzo nagadalem, a malo tresci. Ale post w temacie nikt mi post-whoringu nie zarzuci ;)

Satrhiel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 25, 2006, 05:49:21 pm
co to sa osady??Nie mam pojeca wiec nie moge powedziec ile wzielo sie z mojej wyobrazni. Zreszta jakies osady,takie jak wioski czy co? Chyba ze chodzi o osądy, ale tez zqa diabła nie wiem o co chodz wiec ciezko mi sie ustosunkwoac do tego.
Nie wydaje mi sie zebym pojechal po czyis osądach (oraz osadach). Powiedzialem tylko moje zdanie i moje odczucia na ten temat.Chyba ze chodzi ci o kalkulator, ale chcem Ci zwrocic uwage Dude ze nie powiedzalem ze ten i ten rob tak i jest jakis tam. Powiedzialem tylko ze moim zdaniem to lipa, tak jak ty masz miec prawo do zdana ze npo Olivier jest super albo ze Tzmsce sa kiepscy. Mimo to dalej to nie jechanie po kims.
Sathriel, ngdy nie przecze ze granie z kims nowym jest pozytywnym dosiwadczeniem i w ogole. Masz racje tu sie z toba zgodze. Ale wielbienie kogos to juz lekka przesada (wiem wiem przesadzam :wink:)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 25, 2006, 06:03:54 pm
SLAVE czy widzisz gdzies w mojej ksywie "e" na poczatku ? lepiej bys sie przyznal co to znaczy "Lacey" a nie probujesz mnie obrazic - jestem milym i wrazliwym chlopcem a nie jakims tam 'złym' :P

no coz masz racja ze gieromisie maja fundecki lasombra na obfie bo bleedowac preya to w sumie fun :P, na turnieje biora Dem/obf. poza tym nie sprzeczajcie sie o Olivera bo ja mam rozstrzygajacy argument :
Cytuj
Vampires opposing Oliver in combat may not end combat as a strike.

i sathriel ma racje, mowia ze jest inny styl gry ale nie pisza :
"OMG tam to ziomale umieja grac a nie jak wy wafle wogole skostniali i nawet decku na ascendence'ach nie potraficie zlozyc, poza tym dla wiekszego mroku jak jest gra na piec osob to kazdy bleeduje swojego popreya aby w pentagram bylo!!"
jest inaczej - ok fajnie, nie mowie ze Oliver jest zly czy cos ale jakos mi sie nie podoba ze stal sie odrazu bozyszczem mlodego pokolenia vtes. poza tym ja nie mowie zeby odrazu z gry robic jakies wielkie roleplayowanie ale odrobina wyobrazni przy stole nikogo nie zabije a moze sie przyjemniej zrobic. nie nalezy rowniez przesadzac jak niektore osoby, bo i limit czasu na runde jest i wogole troche lipa jak dwoch gosci cos sami do siebie gadaja przez 10 minut, chodzi mi taczej o takie no... gesty(Nie Takie! ludzie co z wami!?).baal moze bywa nieco popedliwy w swych osadach ale taka ma nature a poza tym tez jest milym i kuturalnym chlopcem jak my wszyscy.


Tytuł: Odp: more offtopic: NC w wawie - propozycje
Wiadomość wysłana przez: Satrapa w Maja 25, 2006, 06:08:15 pm
... HC, i łapiemy Hunt, i palimy z CDC, a jak nie to z PVH.
...
Oczywiście, bez Radyjka i Gazetki się nie obejdzie
...
I tylko MRs trzeba z sześć.
MR to pewnie Mind Rape, a reszta? Gazetek jest trochę...
Co do fabuły do karcianki to to gra, a jako taka ma przynosić frajdę. Jednych bawi tylko przejechanie się po stole, a innych to, że grając swoim deckiem jest w stanie dorobić do niego historyjkę. Dla każdego coś miłego :)
Tytuł: slave ogólnie o kiasydach i lacey
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 25, 2006, 06:29:46 pm
... HC, i łapiemy Hunt, i palimy z CDC, a jak nie to z PVH.
...
Oczywiście, bez Radyjka i Gazetki się nie obejdzie
...
I tylko MRs trzeba z sześć.
MR to pewnie Mind Rape, a reszta? Gazetek jest trochę...
Co do fabuły do karcianki to to gra, a jako taka ma przynosić frajdę. Jednych bawi tylko przejechanie się po stole, a innych to, że grając swoim deckiem jest w stanie dorobić do niego historyjkę. Dla każdego coś miłego :)

Heidelburg Castle, Germany
Dr. Marisa Fletcher, CDC
Millicent Smith - Puritan Vampire Hunter

Gazetka w zasadzie obojétnie jaka.
Wiadomo, że najlepszy jest London Evening Star. Tylko droga. Nie wiem, czy będę mógł sobie na nią pozwolić,
bo trza jeszcze umiejętnie odzyskiwać poola, a to (nawet przy Mind Rapes) u Kiasydów nie takie jest proste.
Miejsca na Governiki nie będzie, bo trza intercepta trzymać, i krycia do Mind Rapes.
Na szczęście, Kiasydzi mają i jedno i drugie.

--------------------------------------------------

A Lacey, to po prosty Lacey. Imię jak każde inne.
Pełen spontan.
Pewnie jak bym dziś tworzył nick name, to, tak samo jak Ivil, wymyśliłbym coś innego.
A powtarza się, bo nie lubię mieć zbyt wiele nicks w sieci. Już i tak wszystek haseł nie pamiętam.

Lacey (http://www.lacey-chabert.us/)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: silverrobert w Maja 25, 2006, 06:42:35 pm
A Lacey to oczywiscie Lacey Chabert. Kto nie kojarzy niech obejrzy Not Another Teen Movie i tam wlasnie bedzie fragment "Do you think I sleep with every guy that writes me a stupid letter?................(multiwielokropek oznaczajacy chwilowa pauze) I give'em handjobs  ;)" To wlasnie ona.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 25, 2006, 07:28:16 pm
Pomijajac fakt, ze lacey to koronkowy/a/e ;)

Ale widze, ze pokoj powrocil, znowu sie wszyscy Slave'a czepili.  :alien:

Sathriel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 25, 2006, 07:39:01 pm
hej ja przepraszam to slave pierszy zaczal mowic ze jestem zlym czlowiekiem a to przeciez nie jest prawda :crying:

a taki wogole Ivil to bardzo glupi i bardzo dawno wymyslony nick (chociaz tez nie czesto do tej pory przeze mnie stosowany) i wlasciwie powinien byc I-vil. poza tym Ivil powiny sie kojarzyc z Ivy a to sie z kolei kojarzy z kroliczkami i kucykami z grzywa zapleciona w warkoczyki i wstarzeczka. swoja droga Lacey brzmi prawie jak Chasey... no i wszystko sie wydalo. a silver albo cos wiedzial i mnie naprowadzil na trop albo poprostu wszystko mu sie z jednym kojarzy :D

z trzeciej strony moj drogi Remigiuszu jesli jestes zniewolony koronkami to musze przyznac ze nigdy bym sie nie domyslil :P

poza tym pokoj nie wrocil mam nadzieje. to jedyne forum gdzie nic nie grozi za flame wars :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 25, 2006, 07:42:32 pm
Ja tam nie wiem, ale mnie Ivy to sie kojarzy z Poison (nawet na dwa sposoby).

Sathriel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Miki w Maja 25, 2006, 07:55:01 pm
Gram dla przyjemności. Przerzuciłem sie na vtesa z magica własnie dlatego, że tu mozna sobie pograc na luzie. Oczywiście, przyjemnie jest mi bardzo, kiedy jakiegos VP zdobęde, a mniej przyjemnie kiedy na stole ktoś sie obija, ma w tyłku strategie, tylko pije piwo ;) Ale tak samo nieprzyjemnie jest, gdy ktoś podczas standardowej towarzyskiej rozgrywki spina sie i rzuca ;) Nie dorabiam żadnej ideologii (bo jaką tu dorabiać?) tylko staram sie wyposrodkowac relaks z trzymaniem poziomu gry :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: kotul w Maja 26, 2006, 02:11:25 pm
A co. Ja tez rzuce posta, bo jest juz duzo i nikt nie zauwazy.

Od razu mowie ze Oliviera lubie, ba, trzymam nawet dwoch w moim fun-decku :)

A pozatym to w Vampirka zaczalem grac dla klimatu, no i dla piwa w knajpach. Wiec moge grac i przegrywac i sie nie spinam chyba ze gram z Jasiem.

hmmm... wlasnie zaczalem sie zastanawiam czemu dokladnie sluzy ten temat, mnie nie obchodzi kiedy beda mistrzostwa, bo i tak pewnie pojade jak mi moj ksiaze powie ze mam.

Ale jezeli na mistrzostwach polski ma byc Oliwier to ja sie tak nie bawie! Grajmy klimatycznie! Tylko wampirami z polskimi nazwiskami&rodowodem, o!
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 26, 2006, 02:30:26 pm
Temat mial sluzyc dogadaniu sie co do terminu turnieju, a sie zmienil w dyskusje na temat tego czy Olivier to dobre imie dla chlopca i czy jak moi koledzy nie maja blackowych makijazy i nie mowia archaicznym jezykiem t otez graja w VTESa czy ino w Sztrucla.

Sathriel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 26, 2006, 03:37:26 pm
problem w tym ze nadal nie bardzo kumam o co wam chodzi
jest tak
z Olivierem gralem pare razy (napewno wiecej od was wszystkich razem wzietych), za to nie gralem z nim na turnieju
gralo sie bardzo przyjemnie, i gosc jako osoba tez byl sympatyczny i kontaktowy
i fakt, ze sposob gry, a glownie skladania deckow dal mi wiele do myslenia
tyle
zdecydowanie NIE uwazam go za guru od vtes, nie wzoruje sie na nim, i nie zamierzam grac tak jak on
spotkanie to traktuje jak kazde inne spotkanie z dobrym graczem, ktory moze pokazac ci pare trickow i nowych mozliwosci w grze
i zdecydowanie gram we vtes dlatego, ze gra podoba mi sie pod wzgledem klimatu i mozliwosci
tyle
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 26, 2006, 03:43:23 pm
To moze ja. Dude jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze albo o seks. W pierwszej chwili to myslalem, ze o kase. Nie zaplaciles Baalowi za spokoj i masz teraz przerabane jak w ruskim czolgu. No, ale ze to Baal ... Ja nie wiem jak t oz tymi Lionami  :cry: (niewinny)

Sathriel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 26, 2006, 06:14:57 pm
I dobrze ze nie wiesz bo to nie twoja sprawa i nie powinno cie obchodzic. A jesl to byl jakis zart to musze przyznac ze dosc malo smaczny. Bo tez mi sie przypomina np fajny Larp wampira w boleslawcu (niewinny) :evil:
Wiec sobie daruj takie komenty.
Co do ciebie Dude to jest to powiedzmy topic ktory sie rozwija i ewoluuje.Co do twojego grania z olivierem to nie jestem zazdrosny :wink: A co do twojej osady  :wink: to tez nie mowie ze jest nieprawdziwa moze po prostu inni maja inna opinie i tyle.
Watek jest fajny bo jest luzny i tyle. Mnie sie tam podoba a zreszta zauwazylem ze nie jest juz o Olivierze tylko o graniu i klimacie (moze oprocz bardzo madrych wtracen Sathriela na temat -dziekujemy):)
Wiec nie ma co sie spinac.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Maja 26, 2006, 06:21:08 pm

 A ja tam mam wisiorek i mały ołtarzyk z naszym kolegą z kraju rewolucji, winka i łatwych dupeczek ..  :D
 

   Granie - klimat ? Powaliło was ? GRamy, bo jesteśmy uzależnieni a nie ponieważ znajdujemy w tym przyjemność - tak jak z fajkami .. jak jestes nałogowcem to większość fajek nawet dobrze nie smakuje .. przyjemność jest efektem ubocznym zaspokojenia chorego pragnienia  ..

 Skupmy się tradycyjnie na walce ze SLave'em  - to odstresowywuje ..   :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 26, 2006, 06:27:21 pm
Jak uwazasz Nya.Ja w przeciwienstwie do ciebie gram bo lubie grac i lubie ten klimat. turniej jest po to zeby wygrac go ale sama gra to nie tylko rzucanie lepszych kartonikow i wyliczania % wygranych. oczywiscie to zo sprawa sporna i zalezy jak dla kogo. Ale ja patrze akurat na to w ten sposob ze to bardziej gra Rolepayowa nz karciana a na pewno wg mnie taka byla jakies 4 lata temu:)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 26, 2006, 06:30:22 pm
temat sie raczej zrobil o graniu i braku klimatu oraz od niedawna o zyciu seksualnym niektorych osobnikow :P, ale ja nie bede ocenial co jest wlasciwym tematem dla tego watku, pomimo ze wlasnie sie dowiedzialem ze ode mnie sie zaczelo  :smileybeard:

poza tym odnosze wrazenie ze ktos stara sie za wszelka cene wyciszyc sprawe zupelnie nie rozumiem dlaczego... moze powstanie nawet gra planszowa gdzie na przeciwko siebie stana Legion "O" i Kohotra Baal'a, ale to juz chyba tresci zbyt absurdalne.

ja tam na przyklad zadnego turnieju nie wygralem (poza jednym dawno w gliwicach ale to sie nie liczy chociaz o podrecznik do mumii sie wzbogacilem :D) i jakos nie placze z tego powodu. nigdy nie siedzialem z kalkulatorem nad deckiem, przy skladaniu decku dla mnie najwieksza frajda to oblozyc sie pudlami z kartami, segregatorami z wampami i grzebac sie w nich, czytac obmyslac rozne fazy. moze to i bez sensu ale jakos tak lubie
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: kotul w Maja 26, 2006, 06:35:14 pm
O wlasnie to samo co i-vil. (mi tez sie kojarzy z Poison ;) ).

W skladaniu decku chodzi o to by widziec ile kasy sie wydalo na zupelnie niepotrzebne kartoniki, zobaczyc ile dzwigac trzeba bedzie jak sie bedzie trzeba powymieniac. I wertowac, wertowac, wertowac.... A kalkulatory sa dla manczkinow!

Swoja droga ja tam lubie w wampa grac, a jest ten problem ze ciezko mi zlapac 5 do gry, wiec jak juz wreszcie zaczne na te turnieje jezdzic to raczej by sobie pograc. Moge przegrac, mi to wisi... Ale jak widze jakie ludzie decki skladaja... takie bez tremerow... to mnie skreca i zmienia moje widzenie tej karcianki, o! ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 26, 2006, 06:45:12 pm
no dobra, mi tez sie kojarzy z poison - mialem nadzieje ze kogos zmyle :P

tez uwazam ze decki bez tremere sa bez sensu :P a bez tha to juz zupelnie, a poza tym trafilem tremere w swojej pierwszej podstawce do vtes (wtedy jeszcze preconow nie bylo) i do tej pory nie udalo mi sie ich zlozyc tak dobrze abym byl z nich zadowolony. poza tym decki sie sklada rozne, najwazniejsze aby bylo w nich cos twojego, ja mam porblem przykladowo ze skladaniem deckow bo najpierw obmysle jak a pozniej dopiero co maja robic i to nieco komplikuje sprawe :P
tak czy inaczej najwazniejsza sprawa to ty oko w oko z karta (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmialo :D)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Satrapa w Maja 26, 2006, 07:48:00 pm
Topic bardzo fajny, bo w tej całek krytyce nie ma fermentu tylko obrona gry jako zabawy a nie wyścigu szczurów.
Jak bym ja obkładał się kartami (na co mam ich narazie za mało) to bym nie był w stanie sensownego decku zrobić, bo by mi zbyt wiele kart za ładnie wyglądało lub zbyt fajnie działało, żebym ich nie brał, a to musi przecież jakoś współdziałać... :(
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: kotul w Maja 26, 2006, 08:18:35 pm
E tam wspoldzialac! Grunt to wrzucac wszystko co fajne, nazwac to toolboxem i mowic ze na turniejach sie nie da grac toolboxem :)

A co do tremerow. Uwazam ze decki bez nich sa nieklimatyczne! ;> Probowalem cos zrobic na Torreadorach, Osebo (brrr), ba, nawet na Tzi. I nawet raz czy dwa zagralem.... Ale to juz nie bylo to samo i nie mialem takiej uciechy z gry. Chyba jestem uzalezniony :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 26, 2006, 08:37:13 pm
a tak, torri z camy, piekny klan ktory moze robic praktycznie wszystko, doskonaly zestaw dyscyplin, swietne klanowki i bardzo dobre wampiry - w sumie lubie grac torrimi i narazie kart brakuje ale sa swietnym materialem na alastorow. poza tym nie kazdej fajnej karty wkladac do decku, mozna zlozyc dwa decki
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 26, 2006, 11:12:17 pm
Ivil tak sie sklada, ze swoje decki montuje w ten sam sposob - z reguly mam malo deckow, albo nie mam czasu ich przygotowac, bo ten proces zajmuje mi z pol dnia. nie uzywam kalkulatora, rozpisuje pomysl na kartce (w trakcie skladania i tak wykonanie sie zmienia), z reguly mam decki, ktore opieraja sie na jakims zalozeniu / klimacie
po prostu troche inaczej spojrzalem na sama koncepcje skladania, co jest w decku potrzebne a co nie - np jak gram bruise and bleed to na 90% nie wloze ani jednego wake, bo nie bede blokowal, zamiast tego wloze wiecej rushy. kiedys w kazdym decku, niezaleznie od rodzaju, mialem 5 wake :) i takie przyklady mozna mnozyc...
i to wcale nie znaczy, ze zaczne grac zupelnie inaczej, bo styl gry mam w 90% ten sam...a deck ktorym gralem w bydzi, coz, nim po prostu inaczej sie nie dalo :) ale tez gralem nim nie po to, zeby wygrac, tylko zeby sprawdzic czy mam wystarczajaca umiejetnosci, zeby dobrym deckiem wejsc do finalu (to, co mialem zlozone swojego wtedy nie bylo za dobre, bo nie mialem czasu skladac - patrz wyzej :) )

btw, jako moderator prosze grzecznie o nie jechanie po sobie w tak pieknym i pokojowym watku :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 27, 2006, 09:35:42 am
gralem nim (...) zeby sprawdzic czy mam wystarczajaca umiejetnosci, zeby dobrym deckiem wejsc do finalu

jak dla mnie brzmi to conajmniej dziwnie, jedno swoim deckiem zawsze grasz lepiej, drugie ze nie zawsze dobre decki wchodza do finalu, a trzecie to znow odnosze wrazenie jakbys uwazal ze decki skladane przez polskich graczy czy ciebie sa
nie-tak-dobre-jak-fracuskie

co do wake'ow i podobnych to w istocie trzyma sie je w deckach bez cepta gdy sa potrzebne do czegos (odbitka, foul blood, tainted vitae, jakas-tam-inna-reakcja), wiec tu nie potrzebowales francuza, wytarczylo spytac np baala. nie wiem jaka jeszcze mistyczna wiedzie zdobyles o ktora nie posadzales polskich graczy, ale podejrzewam ze jednak ktos ja posiadl tylko moze zlosliwie sie nie podzielil.

a nikt tu po nikim Dude nie jezdzi, jest przyjemna atmosfera i jak narazie na slave'a wsiedli tylko raz

po drugie jak chcecie sobie dorabiac ideologie do gry, wasza sprawa, jakos mnie to nie rusza :)

z reguly mam decki, ktore opieraja sie na jakims zalozeniu / klimacie

a jednak ci rusza, poniewaz wszystkie wczesniejsze posty tyczyly sie vtes'owego klimatu

no widze ze Dude juz prawie wyleczony :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 27, 2006, 11:23:59 am
no dobra, mi tez sie kojarzy z poison - mialem nadzieje ze kogos zmyle :P

A Poison to sie z ryba moze kojarzyc jeszcze (parle wu franse?).

Przyjazny klimat? Czy to na pewno forum grajacych w karcianke o krwiopijcah?  :alien:

Sathriel
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: silverrobert w Maja 27, 2006, 11:54:07 am
No, jesliby bylo przez dwa s. Przez jedno to oznacza to samo co po angielsku.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 27, 2006, 01:07:44 pm
Tak wiem :) Powinienem, wiec napisac, ze Poison moze sie kojarzyc z Poisson, ale wtedy by jeszcze mniej bylo to zrozumiale.

Sathriel

Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 27, 2006, 01:21:33 pm
dobra poddaje sie...tak, doznalem wielkiego objawienia  :lol: nara
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 27, 2006, 01:58:37 pm
gralem nim (...) zeby sprawdzic czy mam wystarczajaca umiejetnosci, zeby dobrym deckiem wejsc do finalu
odnosze wrazenie jakbys uwazal ze decki skladane przez olskich graczy czy ciebie sa nie-tak-dobre-jak-fracuskie

Bo sa.

A ja odnosze wrazenie, ze paru osobom zostala urazona duma i troche nos przytarty, bo ŁO MATKO, okazalo sie, ze NIE sa najlepsi i ŁO JEZU jeszcze sie musza sporo nauczyc, zeby grac na 'europejskim' poziomie. Stad cala ta pseudointeligenta debata o klimacie i ogolnoforumowe pierd**enie. Jak ktos chce grac dla klimatu jego sprawa, nie zmienia to jednak faktu, ze patrzac od strony czysto 'karciankowej' Francuzi, Austriacy, Szwajcarzy, whatever graja od Polakow lepiej i skladaja lepsze, skuteczniejsze decki. Amen.

PS. Darujcie sobie ten, momentami naprawde zbedny i meczacy, spam. Szczegolnie Sathriel. Fajnie, ze wrociles na forum, ale mow na temat, a nie cokolwiek byleby tylko pokazac w kazdym temacie: 'hello, i'm back'.  :?
Tytuł: Re: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 27, 2006, 02:14:46 pm
Jak ktos chce grac dla klimatu jego sprawa, nie zmienia to jednak faktu, ze patrzac od strony czysto 'karciankowej' Francuzi, Austriacy, Szwajcarzy, whatever graja od Polakow lepiej i skladaja lepsze, skuteczniejsze decki. Amen.

Eeeeeee. W polskim meta, polskie decki sobie lepiej muszą radzić, a że na arenie ogólnoeuropejskiej...
Tak prawdę powiedziawszy, to (ja wiem, że ciekawe, bo nowe... i tyle) raz do roku jest jedynie impreza to weryfikująca. Polaków tam na lekarstwo nie dlatego, że nie potrafią grać, albo decków składać, tylko...
Wszyscy wiemy.

Tak więc, nie idzie powiedzieć, kto gra lepiej (z czysto karciankowego punktu widzenia),
bo ja bym takiemu choćby Behemothowi dawał duże szanse w Torino. Tylko, że Polaków tam będzie kilkoro. Dlaczego?
Wszyscy wiemy.

A klimat jest za darmo. :wink:
Tytuł: Odp: Re: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 27, 2006, 02:25:16 pm
Jak ktos chce grac dla klimatu jego sprawa, nie zmienia to jednak faktu, ze patrzac od strony czysto 'karciankowej' Francuzi, Austriacy, Szwajcarzy, whatever graja od Polakow lepiej i skladaja lepsze, skuteczniejsze decki. Amen.

Eeeeeee. W polskim meta, polskie decki sobie lepiej muszą radzić, a że na arenie ogólnoeuropejskiej...
Tak prawdę powiedziawszy, to (ja wiem, że ciekawe, bo nowe... i tyle) raz do roku jest jedynie impreza to weryfikująca. Polaków tam na lekarstwo nie dlatego, że nie potrafią grać, albo decków składać, tylko...
Wszyscy wiemy.

Tak więc, nie idzie powiedzieć, kto gra lepiej (z czysto karciankowego punktu widzenia),
bo ja bym takiemu choćby Behemothowi dawał duże szanse w Torino. Tylko, że Polaków tam będzie kilkoro. Dlaczego?
Wszyscy wiemy.

A klimat jest za darmo. :wink:

Ale popatrz na to od tej strony Slave:
Polacy radza sobie w Polsce, ale jak jada na turniej europejski to sobie nie radza.
Francuz radzi sobie we Francji i w Europie (wszak jakby sobie nie radzil, to nie zostalby mistrzem Francji, nie zgarnal trzech GW w Last Chance Qualifierze przed ostatnimi EC i nie zgarnal dwoch GW w samym EC), a jak przyjechal na polski turniej, to tez sobie poradzil.
IMO nie wynika to tylko z faktu, ze na EC jedzie Polakow powiedzmy 5. Nie mozna powiedziec tez, ze jada tam gracze slabi, bo uwazam, ze pojechali gracze calkiem niezli w kontekscie gry na arenie polskiej. I co? I gowno, ze tak powiem, nikt dwoch GW nie zdobyl. Czemu? Pechowo? Nie wydaje mi sie, imo zabraklo skilla (i nie chce tutaj nikogo obrazac, bo sam pewnie nawet tego jednego GW, czy chocby kilku VP bym nie ugral, ale jak wyglada kon, kazdy widzi). Ale nie brak skilla jest w tym momencie gwozdziem do trumny. Gwozdziem do trumny jest przeswiadczenie o wlasnej wartosci i nieskazitelnosci i nie dopuszczanie do siebie mysli, kurde, przeciez ja sie moge od tych ludzi z zagranicy czegos nauczyc, zeby w koncu jak przejade pol Europy do Budapesztu, Turynu czy gdziestam indziej, zdobyc 2 GW, czy wejsc do finalu, a nie okupowac miejsca w okolicy 50, czy 110.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 27, 2006, 03:00:16 pm
co ty gadasz za glupoty ziom. od kiedy sa lepsi. sa bardzej znani i czesciej sie ich widzi na turniejach ale to kwestia pieniedzy a nie umejetnosci.A z eprzuyjechal do nas i zdobyl 2 GW to tez nic wielkiego bo jak my bylismy w niemczech to Silver tez zdobyl @ GW i byl w finale a ja mialem tez 2 GW. A byli tam i francuzi i holendrzy i anglicy.
Sa po prostu w wiecej miejscach.
 
A ze co polacy nie radza sobie na europekjskch to tez bzdura.Na razie bylismy raz w tym nekho byl 30. W finale nie bylo zadnego francuza. A ze obcokrajowcy byli no prosze cie jezeli nie bylo w nim polakow to jasne ze byly inne narodowosci ale to nie znaczy ze sa lepsze.
Widze ze sie czujesz niedowartosciowany.
Ale za to jestesmy lepsi od:Andora,Bośnia i Hercegowina,Liechtenstein,Macedonia,Serbia i Czarnogóra,San Marino,Monako i Malta ich nie widzialem na turnieju wiec pewno nawet sie nawet niezakwalifikowali :D:D:D
nie jestem pewien co do Estonii,Ukrainy,Watykanu,Islandii i Moldawii ale chyba od nich tez :P

Co do grana tez ludzie sobie zlozyc decki takie np bardzo klanowe. fajnei sie nimi gra i wrzucic karty dla fazy a potem sie cieszyc jak jakas karta zadziala
Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 27, 2006, 03:21:22 pm
Tak, to może być sedno problemu co poniektórych Polaków.

At Pudel:

Francuz rzeczywiście radził sobie dobrze wszędzie, ale, mind you, to ponoć ich najlepszy zawodnik. Nie dziwota więc, że ugrywa te GWs. I, faktycznie, Francuzi i Austriacy stanowią czołówkę Europy, która z sukcesami gra i na innych kontynentach. Z tym, że, jak wspomniał Baal, oni jeżdżą dużo częściej po świecie niż Polacy. Na ich grę, dobrą grę, wpływ ma więc nie tyle konstrukcja decka, ale doświadczenie w radzeniu sobie z różnymi napotkanymi meta. Po prosty, stać ich na zapoznanie się z wszelakimi środowiskami, i wiedzą czego po kim się spodziewać. Temniemniej, dalej można ich zaskoczyć nieprzewidywalnym działaniem. Tylko wszyscy jakoś wybierają (tak, me too) sprawdzone metody. I jeszcze pamiętajmy, że ilość graczy jakich wysyłamy ma istotne znaczenie dla wyników jakie osiągają. Nie tyle zmniejszamy szansę na pecha, bo dobry gracz se poradzić powinien w każdej sytuacji, co zwiększamy szansę na szczęście. Bo jak dostanie się łatwy draw, to nie tylko można pojechać ze dwa stoły, ale skrzydeł się nabiera, i gra toczy się zupełnie inaczej. Dochodzi pewność siebie, i można się wyluzować, a to z reguły pomaga. No i ta Aura of Invincibility. Na niektórych działa, a później w finale można się dogadać z kimś 3-2. Znamy to?

I jeszcze trochę dziegciu i ode mnie. Nie możemy bowiem patrzeć na siebie jako ciamajdy, tych gorszych, i mniej kreatywnych. Jestem już uczulony, bo dziś rano Eco upierał się, że powinniśmy obawiać się odwetu Rosji za naszą postawę na arenie międzynarodowej. I w twierdzeniu, że inni są, niestety, lepsi, ale jednak od nas, widzę właśnie takie podejście do świata. A my jesteśmy już krajem rozwiniętym. Nie jakimś zaściankiem. I nie ważne jak postrzegają nas inni, ale jak nam się tutaj żyje. I jak nam się tutaj gra. A mnie gra się dobrze. A że i Olivierowi grało się dobrze, to pewnikiem nie jest u nas aż tak źle. Nie powinniśmy obawiać się przeświadczenia o własnej wartości.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: sathriel w Maja 27, 2006, 03:39:52 pm
Cos mam wrezenie, ze oberwie sie mi od obu stron, ale scapegoat sie przyda :) Ale ja nie o tym ...

Troche wychodza z nas typowe polskie przywary zacietrzewienia i pieniactwa. Dyskusja rozpoczela sie od czego innego a idzie w strone wzajemnego obrzucania sie blotem (delikatnie a jednak).

Jesli chodzi o wyniki Polacy zdecydowanie slabo stoja i to sie nie da ukryc. Czy wymiernie Polacy sa lepsi czy gorsi to tego sie nie da ocenic. Tutaj kazda ocena jest mniej lub bardziej subiektywna. Ciezko oceniac osiagi Polakow po jednej imprezie. Doswiadczenie moze odgrywac niebagatelna role, ale pamietajmy, ze VTES jest gra dla wielu graczy i umiejetnosci odgrywaja duza role, ale tu sie lliczy takze szczescie, ustawienie stolu, zdolnosci interpersonalne.

Nie przasadzajmy, ze jak ktos mowi o klimacie gry to znaczy, ze ejst dupa wolowa i nic nie wygrywa. Nie kazdy gra dla jak najwiekszej ilosci GW.

Howgh! W tym temacie tez bylem  :twisted:

Sathriel



Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 27, 2006, 04:17:02 pm
Nie twierdze, ze Polacy to idioci, ktorzy nie potrafia grac i skladac deckow, a przy tym jeszcze nie maja kasy, zeby jezdzic po swiecie i grac na turniejach. Moj post mial bardziej na celu pokazac to, ze Polacy nawet jak im sie daje niejako na tacy mozliwosc zdobycia tego doswiadczenia miedzynarodowego, o ktore tak wszyscy jecza, nie bardzo chca z tego skorzystac. Skoro nie stac nas zeby sobie pojechac na turniej do Francji, czy Wloch, a Francuzi chca przyjechac na turniej do nas, to zamiast grzecznie podziekowac i cieszyc sie, ze ma sie szanse poznac inny sposob patrzenia na gre, zdobyc niezbedne na arenie miedzynarodowej doswiadczenie i czegos nauczyc, to pojawiaja sie glosy, ze po co, bo jak to bedzie wygladac jak nie-Polak bedzie Mistrzem Polski. Skoro jest lepszy od calej armii Polakow, to niechaj bedzie. Doskonale pamietalem o dobrym wystepie w Bochum, ale to poki co jest przypadek jednostkowy. Turnieje i w Czechach i EC w Budapeszcie to raczej porazki. Nalezy wiec znalezc przyczyny tego stanu i im zaradzic. Jedna z przyczyn jest niewatpliwy brak skilla (nie da sie temu zaprzeczyc, baalu, moze nie ma jakiejs wielkiej przepasci, ale do czolowki swiatowej nam jeszcze troche brakuje) i doswiadczenia, skoro wiec jest okazja zeby te braki nadrobic, to nie rozumiem glosow, ktore mowia, ze po co patrzec na jakiegostam najlepszego gracza Francji i sprobowac zastosowac jego tricki, styl gry, czy koncepty @ budowa deckow. Nie mowie tutaj o bezgranicznym uwielbieniu, bo imo nic takiego nie nastapilo, chodzi mi tutaj o nie wpadanie w skrajnosci. Bo na razie twierdzac, o rzekomej fascynacji Duda Francja, sam wpadles w te druga skrajnosc dziwnej ksenofobii.

@Slave i zwiekszanie szczescia iloscia graczy - Kai Budde (http://en.wikipedia.org/wiki/Kai_Budde) powiedzial w jednym z wywiadow takie slynne zdanie: "Luck jest czescia skilla." Zgadzam sie w 100% z tym zdaniem. Wykrecanie sie pechem to po prostu wymowka - albo sie umie grac i wygrywa, albo sie nie umie i przegrywa. Szczescie jest czynnikiem, takim jak umiejetnosc budowy deckow, podejmowanie trafnych decyzji, tzw. 'talent' etc., ktore jest czescia skladowa 'umiejetnosci'. Apropos tego jezdzenia po swiecie i roznych kontynentach - tak naprawde to po roznych kontynentach jezdzili tylko Lavrut i Ferenci, reszta ogranicza sie do jezdzenia po krajach osciennych typu (w przypadku Francji) polnocna Hiszpania, Wlochy, Austria czy Niemcy. I to tez po kilka-kilkanascie osob, czyli podobnie jak polskie wycieczki do Czech, czy Niemiec.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 27, 2006, 04:34:08 pm
juz ripostuje :D
ngdy nei twierdzielismy ze francuz jest slabym graczem ani nawet ze nie jest lepszym od nas.niektorzy z nim grali vide Szewski i twierdzi ze niestety ale koles kantowal okrutnie (mowil ze bierze krew za votera a ten ne byl rzucony a po zwroceniu uwagi mowil ze zagral go hehe mentalnie, i taki tam drobnostki). Ale nie tu jst punkt. Rownez nei jestesmy przeciwko zeby ktos do nas przyjezdzal, byl mistrzem polski itp. rozmowa byla tylko o tym zeby najpierw po uwage wziac glosy graczy z polski co do daty (ale to temat juz nieaktualny wiec prosze dalej tego nie rozwijac) a co do Oliviera to jak mowilem ne slzo o to ze nie jest dobry ale ze sie stal guru a przynjamniej troche osob odnoslo takie wrazenie.
Just i tyle a co do ksenofobii to masz racje co do mnie. jestem ksenofobem i nie lube teutonow i zabojadow ale to ne ma znaczenia bo twierdzac o rzekomej fascynacji Duda ne wpadlem w zadna skrajnosc( tak wlasciwie jaka skrajnosc bo piszesz ze z jednej w druga?to powiedz mi jaka jest ta jedna a jaka ta druga i nazwij je z mienia abym mial jasne pojecie o czym piszesz) a jedynie wyrazilem moja wlasna opinie.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 27, 2006, 05:53:53 pm
Chodzilo mi o to, ze forum podzielilo sie na dwa obozy-skrajnosci.
1. Oboz francuski. Bezgraniczne uwielbienie nowego, 'lepszego' stylu gry. (tzn. tak ow oboz zostal odebrany przez reszte forum, choc uwazam, ze jest to lekkie przejaskrawienie).
2. Oboz polski. Walka z obozem pierwszym i negowania sensu wzorowania sie na francuskim stylu gry.
Ty, Szewski i cala reszta pro-polska stanowczo sprzeciwliscie sie postawie obozu 1., wpadajac tym samym w skrajnosc-oboz 2. (nie pisalem, ze wpadles z jednej w druga, tylko, ze w druga, w znaczeniu niepierwsza).

A tu bonus dla obozu pierwszego - mozecie sobie wydrukowac i powiesic nad lozkiem: http://www.veknfrance.com/forum/viewtopic.php?t=9425  :alien:
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 27, 2006, 06:57:55 pm
Coz uwazam ze ten twoj oboz 2 to lekkie przejaskrawienie IMO. Po pierwsze nikt tu z nikim nie walczy ani nie neguje sposobu gry niczyjego a po drugie to fakt uwazam ze wzorowanie sie na czyims sposobie gry jest hm malo orginalne co nnego wykorzystanie jakis tam sztuczek.Po trzecie nie wiem juz o co ci chodzi i po prostu brakujke mi slow. Uwazam ze  wiele rzeczy nadinterpretujesz szukajac sie ukrytego znaczenia albo przekrecajac tak aby pasowaly do twojej wypowiedzi oraz ze czesc rzeczy intrerpretujesz mylnie.
Nikt nie byl tu anty francuski, nikt nie wyganial graczy z zachodu, nikt nie mowl ze Dude worship Olivier itp. Mowilismy tu o mom zdaniem niezdrowej fascynacji nie francuzami ale wlasnie Olivierem (jako jednostki) nie dostrzegajac jego wad o ktorych juz wczesniej mowilem, nie twierdzielm ze Olivier jest idiota itp bo go osobscie nie poznalem( wiec nie negowalem Duda ze on jest w porzo skoro on z nim gadal itd) Aby wszystko bylo jasne do konca dalej sie sprzeciwiem postwaie glupiego kopiowania graczy z tzw zachodu (zreszta tych graczy raptem bylo 1 wiec troche to szumnie powedziane francuski styl gry, skoro gralsmy tylko z 1 kolesiem i moze to byl jego styl gry).

To jest dosc jasne wyklaryfikowanie tego co ty tak usilnie chciales odczytac na oboz anty francuski lub anty zachodni.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 27, 2006, 07:50:38 pm
Pudel z takim nastawianiem to moze zostan chrystusem polskiego vtes'a, ladna reklama bedzie a ty sie bedziesz umartwial nad stanem polskich graczy.

Ja tam sie nie uwazam uwazam za dobrego gracza, ale i nie placze nad stanem swojego skilla poniewaz jest wystarczajacy aby miec fun z gry z ludzmi na odpowiednim poziomie i z dobrymi deckami.nie czesto zdarza mi sie wygrywac a to dlatego ze ma lightowy styl gry, nigdy nie naciskam i czasem odpuszczam kiedy powinienm docisnac tylko po to aby zobaczyc co sie stanie, nie jest to postawa turniejowa ale najwieksza przyjemnosc jest wlasnie z samego aktu grania a nie zdobywania GW, czasem gra jest udana gdy wykoczysz z jakas akcja i zobaczysz zdziwienie innego gracza a cala ta faza z VP to tylko dodatek. inna sprawa ze brakuje nam nowych kart a przede wszystkim obcycia z nimi, kiedys jak byl tylko Jyhad, Sabbat , AH i DS polscy gracze prezentowali wysoki poziom na arenie miedzyarodowej( a przynajmniej above average), wiec cos sie musialo chyba w samej grze zmienic bo nie wierze ze nagle wszyscy poglupieli. pojecie Francuskiej Gry to byl oczywiscie sarkazm.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 27, 2006, 09:50:14 pm
A tu bonus dla obozu pierwszego - mozecie sobie wydrukowac i powiesic nad lozkiem: http://www.veknfrance.com/forum/viewtopic.php?t=9425  :alien:

Szlag! Nie odbierajcie tego jako ksenofobie ,ale delikatnie mówiąc nie przepadam za zdjęciami nagich Francózów. Rozumiem ,ze ktos może to lubić ale ostrzegajcie na przyszłość ,bo mogłem sobie tego widoku oszczędzić.
A co do playskilli graczy z zachodu i tego ile GW ugrał Olivier, podejrzewam, że jakbysmy wysłali do Francji najlepszego gracza z Polski to też duzo by ugrał, a z drugiej strony jakby do nas przyjechało 40-stu obcokrajowców to czy uważasz Pudel ,ze zajeliby 40 pierwszych miejsc?? bo ja szczerze wątpie. Grałem z "mistrzem Francji" na jednym stole ,trzecią gre w Bydzi , zrobiło na mnie wrażenie jak pomimo pewnej bariery językowej potrafił pozyskiwać sprzymierzeńców na całym stole nie wazne czy prey czy predator czy cross-table, mimo wszystko ,jesli mnie pamięć nie myli nie ugrał na tym stole żadnego punktu. Zabrakło szczescia, skilla czy jeszcze czegoś innego?? ,może. Ja mam jednak wrażenie ze te 2 GW ugrał wykorzystująć polski kompleks "podwórkowego gracza" ,a niektóre wypowiedzi z forum potwierdzają tylko moje przypuszczenia.
Podsumowując Olivier umie grać a Polacy dalej mają z palca wyssane kompleksy.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 27, 2006, 10:11:04 pm
podejrzewam, że jakbysmy wysłali do Francji najlepszego gracza z Polski to też duzo by ugrał,

no pewnie masz racje, tylko problem w tym ze przeciez w polsce nie ma dobrych graczy prawda ?

ja tam przykladowo nie mam zadnego kompleksu podworkowego gracza a jak gram to zawsze mam nadzieje na ciekawa gre, co jak sie GTW zbierze zdarza sie nader czesto pozniewaz sami ciekawe sytuacje prowokujemy. i napewno nie bede gral gorzej w prezencji jakiegos tam bossa z francji, kazachtanu, chile czy skadkowliek indziej, i napewno nie bede robil z nim ustawki tylko dlatego ze jest top graczem z zagrabanicy.

co do linku to jednak ciesze sie ze nam tutaj takich resci oszczedzono...

a ci co maja kompleksy niech sobie placza w polska ( albo jakas inna) flage i ja ich wartosciowal nie bede
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 28, 2006, 12:14:13 am
czlowieka nie ma chwile i juz tyle postow :)
to po kolei

Slave - tak sie akurat sklada, ze cala roznica miedzy nami a tym, jak gral Olivier polega wlasnie na skladaniu deckow. sama gra - gral dobrze, ale np pare razy udalo sie nam go pojechac. to decki, ich sposob skladania, i to jak byly przemyslane odgrywalo decydujaca role. poza tym gadalem z nim - grac to akurat nauczyl sie u siebie :) a jak chcesz sie uczyc grac na wyjazdach, to zycze powodzenia i twardego tylka, coby kopy na niego lepiej zbierac :)
a argument ze nie jezdzimy bo...wiecie co, to jakos mnie nie przekonuje, nie zyjemy w Afryce albo na Bialorusi, kazdy jakos na siebie zarabia, a bilety lotnicze sa tanie. prawde mowiac zastanawiam sie, czy nie zaczac jezdzic na 2-3 dniowe wypady po Europie, zahaczac o turnieje, i przy okazji troche pozwiedzac

Pudel - 100% zgody czlowieku, nareszcie, lepiej bym tego nie wyrazil :)

Mirumo - gadalem z nim o tej grze, mial pecha, wybitnego (contest Alexandry i Parthenonu go rozkladal, wiem bo gralem z tym deckiem), nie zawsze wszystko idzie po mysli, statystycznie 1 z 3 gier na turnieju jest do dupy, wiec wyrobil norme :)

co do reszty
Szewski akurat lubi duzo gadac, i mimo ze gadalem z nim dlugo na ww temat kiedy ostatnio mnie odwiedzal, najwyrazniej dalej obstaje przy swoim i po prostu nagadal wam ze swojego punktu widzenia. ok takie jego prawo :) fakty sa jednak takie, ze poza turniejem (gdzie niektorzy z was moze zagrali z kolesiem 1 gre) okazje, zeby naprawde poznac styl gry Oliviera mieli jedynie ToY, Docent, Marchewa i ja. a gosc byl bardzo otwarty na sugestie, pomoc, i mial duza praktyke gry. dlatego kiedy slysze teksty na temat mojego rzekomego uwielbienia i zachwytu, to po prostu opadaja mi rece
i dajcie sobie spokoj z tym dowartosciowaniem, przewartosciowaniem, narodowosciami, uprzedzeniami, zachwytami i tego typu gownem, bo sie to po prostu nudne robi. byla okazja zeby poznac cos nowego, i inaczej spojrzec na gre. ci co chcieli - skorzystali. ci, ktorzy uwazaja to za stek bzdur niech sobie uwazaja
tyle mojego
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 28, 2006, 08:24:28 am
Jeśli chodzi o składanie decku to uważam ,ze przede wszystkim każdy powinien składać deck pod siebie i pod swoj styl gry. Sugerowanie się czyimś deckiem jest bezsensu ,chyba ze reprezentuje się ten sam sposob gry.
A co do szcześcia ,podobno ma byc częścią playskilla..., co uważam za totalną bzdure , jak się ma totalnego farta to się poprostu wygrywa bez wzgledu na sytuacje na stole, a jak masz pecha to nawet największy mózg niewiele wymyśli, przykład: final w Bydzi , gdzie Behemot udowadniał prawdziwość statystyki , czy chociażby ta pechowa gra Oliviera. Jednakże takie przypadki szczęścia i niefarta rzadko się zdarzają.
Co do graczy zza granicy na mistrzostwach Polski , bardzo fajnie jak ich trochu przyjedzie , bo to jakiś rodzja promocji polskiego Vtes'a i mozna zobaczyć jak się gra gdzie indziej, nawet jesli nie jest to jakiś "Ultimate game-winning system" to zawsze jest cenne doświadczenie, potem tych ludzi mozna spotkać na innej imprezie i skopać im tyłki ,wiedząc jak lubią grać. Ale też nie przesadzajmy, najważniejsi na takiej imprezie są Polscy gracze i to na nich najbardziej powinno zależeć organizatorom.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 28, 2006, 08:38:11 am
ja tam sie podpisuje pod wypowiedzia Dude'a wszystkimi łapami :)
nie bede juz sie na ten temat wypowiadac, niech kazdy gra jak chce.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 28, 2006, 09:48:46 am
wy chcecie trafic do podrecznikow historii pod haslo "martyrologia vtes'a polskiego" ?

poza tym widze ze wszystkim tylko rece opadaja a konkretnych argumentow brak. szewski nic nowego nie wniosl pozniewaz pomimo ze byc moze byscie nas nie podejrzewali to mamy wlasne mozgi i potrzafimy myslec za siebie a z szewem sobie tylko ponarzekalismy i powspomianlismy dawne czasy po czym zapomnielismy temat i wzielismy sie do gry.

a kazdy rozwija wlasny styl gry i kontakt z innymi graczami jest potrzebny aby twoj wlasny styl byl jak najbardziej elastyczny, jeski kopiujesz cudzy styl gry to jestes poprostu pozerem. oczywiscie nazezy rozrozniac co jest czescia stylu gry a co jedynie sztuczka, ale kazdy kto ma chociaz troche rozwinieta wlasna osobowosc( a niestety wielu nie ma - w sensie ogolnym nie tyczy sie to nikogo konkretnego) wyczuje co jest co odrazu.
Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 28, 2006, 01:00:23 pm
@Slave i zwiekszanie szczescia iloscia graczy - Kai Budde (http://en.wikipedia.org/wiki/Kai_Budde) powiedzial w jednym z wywiadow takie slynne zdanie: "Luck jest czescia skilla." Zgadzam sie w 100% z tym zdaniem. Wykrecanie sie pechem to po prostu wymowka - albo sie umie grac i wygrywa, albo sie nie umie i przegrywa. Szczescie jest czynnikiem, takim jak umiejetnosc budowy deckow, podejmowanie trafnych decyzji, tzw. 'talent' etc., ktore jest czescia skladowa 'umiejetnosci'.

Moje podejście jest zupełnie inne. Nawet na tenisowym korcie liczy się elle'ement szczęścia, a co dopiero w kartach. Karty są w dużej mierze rzeczą losową. Zgadzam się więc w tym miejscu z tym, co napisał mirumo. Od siebie dodam jeszcze, że przecież, o czym wiemy, ale zdajemy się zapominać, każdy deck ma decki przeciw którym radzi sobie lepiej i gorzej. I tutaj ślepy los pcha nas w objęcia ścianki bądź combatu. Jak chcieli byśmy się na wszystko uodpornić, to trza by samymi toolboxami grać.

Apropos tego jezdzenia po swiecie i roznych kontynentach - tak naprawde to po roznych kontynentach jezdzili tylko Lavrut i Ferenci, reszta ogranicza sie do jezdzenia po krajach osciennych typu (w przypadku Francji) polnocna Hiszpania, Wlochy, Austria czy Niemcy. I to tez po kilka-kilkanascie osob, czyli podobnie jak polskie wycieczki do Czech, czy Niemiec.

Ano. Masz rację. Sprawdziłem, i (UK nie licząc) z Europy wyjeżdzają jeszcze tylko Nusser i Walch, ale to już Germanie.



Odnośnie wizyty Francuzów na Polish Open

dużo już zostało powiedziane, i oczywistem jest, że fajnie będzie jak żabojady się zjawią, a jeszcze fajniej, jak będzie ich 40. Tak więc, zapraszać trzeba, tylko bez pocałowania w rękę. Sytuacja jest o tyle niewesoła, że Oliver, jakby nie spojrzeć, tłukł się do Polski sam, i chciało mu się. Należałoby więc, gościnnością naszą słynną polską, odwzajemnić to jakoś. Najlepiej byłoby wysłać delegacyję do Francji, ale... Tak więc, muszę to z bulem powiedzieć....... Uważam, że concern Duda, coby Francuzom pasował termin jest na miejscu. Tylko ja bym o tym nie wspominał raczej na sieci, a uzgodnił wcześniej z żabojadami, i później dał kilka terminów do wyboru... że niby inaczej się nie da. No cóż. Wyszło jak wyszło. Następnym razem...

At Dude

1. W kwestyi wyjazdów za granicę, nie jestem w stanie zaobserwować innego powodu naszej zauważalnej nieobecności na arenie międzynarodowego VTESa niz brak środków finansowych. Mind you, większość z nas jednak nie zarabia, tylko żyje z tego co dostaje. Oczywiście, większość z tych coby jechali pewnikiem zarabia, ale, jako osoba zarabiająca, i z zarysowanymi planami rozwoju własnej przedsiębiorczości, jesteś tutaj jednak w mniejszości. A nawet ci, którzy zarabiają, nie zarabiają na tyle, żeby jeździć za granicę. Zwłaszcza jak przeliczą ceny transportu na dni wyżywienia. Więc jest to podstawowy powód naszego kiszenia się na dworze. Jeśli uważasz inaczej, to chętnie przeczytam twoją opinię, bowiem ja innego uwarunkowania nie widzę.

2. Jeśli chodzi o Oliviera, to ja jego decków nie oglądałem. Ty miałeś nawet okazję zagrać jednym z nich, więc wiesz dużo dużo więcej w tej materyi. Trudno mnie jednak sobie wyobrazić, żeby miało owe składanie decków istotną wartość w swej różnicy dla rozgrywki na stole pięcioosobowym. Fakt, jeśli o odtapki chodzi, czy cosik podobnego, to owszem... Tylko... to pewnikiem sa przemyślenia Oliviera jako jednostki... i dobrze. Równie dobrze możnaby zagadać z kimś z innej części Polski. Tyż się wtedy można sporo ciekawego dowiedzieć. Choć pewnie od Francuza łatwiej. Tak na prawdę, nie ma to większego znaczenia, bo Polak, Francuz dwa bratanki (choć ze zdjęcia się tego raczej powiedzieć nie da). Jak komuś pomógł akurat Olivier, to super.

A wracając do tematu decków, jestem ciekaw czym aż tak się różniły te decki. W przeciwieństwie do Magicka, w VTESie deck nie odgrywa przecież tak istotnej roli jak sama gra. Decki są zawsze dostosowane do stylu gry składającego, choć są oczywiście patenty, które podziałają zawsze. Pewnie to właśnie jakieś patenty w tych deckach były. Jak nie, to zostaje tylko inna myśl konstrukcyjna, której i tak nie byłbym bez prezentacji w stanie zrozumieć. Co nie znaczy, że nie powinno się korzystać z doświadczeń kolegów. Tyle, że w ów to czas może ona zawieść na naszym dworze, więc eksperymentowałbym ostrożnie.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 28, 2006, 02:36:26 pm
no i widzisz Slave, tu sie nie rozumiemy za bardzo - ja zaczalem na siebie zarabiac w wieku 18 lat, i wylacznie dzieki swojej kasie zwiedzilem pol Europy i kawalek Stanow. wszystko chyba zalezy od samoorganizacji, jak bedziesz siedzial i bral, to faktycznie nigdzie nie pojedziesz. btw czy to nie ty kiedys przypadkiem robiles nam wyklad na temat kapitalizmu?  :lol:
co do ustalania termiu z Francuzami to akurat trafiles w sedno, bo wlasnie tak owe ustalenia wygladaja :)
i faktycznie szacunek dla kolesia ze chcialo mu sie jechac samemu, poza tym plusem jest tez fakt, ze mu sie tu podobalo, wiec chetnie przyjedzie i przyciagnie znajomych - tym bardziej kiedy slyszy sie, ze ludziom z Zach. Europy nie bardzo podobalo sie np na Wegrzech

co do deckow - sposob skladania mial duza wage, jednak dochodzil to tego sposob gry, przy kazdym jego decku trzeba bylo sie nagadac za trzech zeby cos ugrac :) niemniej jednak stosowal pare trikow, ktore mozna uznac za uniwersalne w wiekszosci deckow, a byly bardzo przydatne
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 28, 2006, 02:40:41 pm
kurde slave, ja nie jestem jeszcze samodzielny ale na wylot do turynu napewno od rodzicow nie wezme, sa wakacje i duzo okazji do pracy, wiec nie ma pitolenia, trzeba ruszyc tylek i tyle ;-) gdybym nie ruszal tego tylka to wg we vtesa bym nie gral :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: alek w Maja 28, 2006, 03:06:09 pm
rozpetala sie dyskusja, w ktorej nie chce uczestniczyc, bo jest praktycznie o niczym. Mam jednak pytanie do Dude'a. Poniewaz nie mialem okazji grac w bydzi z olivierem, a z tego co slyszalem, gral dobrze i skladal decki w nieco inny sposob niz wiekszosc ludzi w Polsce, to jezeli nie jest to jakas tajemnica, napisz na czym ta innosc polegala konkretnie. Pare osob stwierdzilo, ze skorzystalo na graniu z nim, tez chetnie bym skorzystal  :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 28, 2006, 03:11:48 pm
hmm a prawde mowiac ja mam o wiele wiecej biezacych wydatkow niz wyjazdy na turnieje za granica.

@slave
fajnie ze napisales kawalek posta czarnym kolorem - rozumiem ze to jakies tajne  bo wyglada na to ze tylko 22 osoby na tym forum sa w stanie to normalnie przeczytac.

@Pudel
a wogole co mialo znaczyc ze ' Skoro jest lepszy od calej armii Polakow, to niechaj bedzie ' sugerujesz ze wszyscy polscy gracze maja sie na niego ustawic czy moze zremodelowac konfiguracje twarzy przed turniejem ? mi sie wydawalo ze kazdy z rownymi szansami startuje.

Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 28, 2006, 03:45:03 pm
No właśnie. Jak wielu. A przecież nie chodziło ani mnie, ani Dude'owi, o jeden wypad w roku, ale o turystykę VTESową. O coś, co jest udziałem całkiem pokażnej części europejskich graczy. Fakt... większość jeździ jedynie do sąsiadów, ale jeżdżą. A ja jeszcze nigdzie nie byłem. :icon_frown:

At I-vil:

Ja na swoim Heliosie (w romulańskich kolorkach) widzę dobrze. Choć, po prawdzie, celem takiego zabiegu było usunięcie w cień części posta, gdzie zboczyłem nieco z zamierzonego toru wypowiedzi, i nie wiedziałem, czy ktoś prócz Dude'a mógłby być zainteresowany.

At Dude:

Jestem doskonałym przykładem na to, jak poglądy i postawa leżą daleko od siebie. Oczywiście szanuję ludzi, którzy can make it on their own, ale jestem śmierdzącym leniem, a że they keep giving, so I keep on taking wszystko czego mnie trzeba. Czysta hipokryzja.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 28, 2006, 04:19:42 pm
ok stary, ale to juz twoja postawa zyciowa, i skoro taka jest, to mozesz winic jedynie siebie (czyli argument "bo wszyscy wiemy dlaczego" odpada) , innymi slowy co daje ci prawo do marudzenia na twoj stan rzeczy? :)

Alek - myslalem zeby zrobic watek o tym, szczegolnie dlatego, ze nie ty jeden pytales
problem w tym ze dalem sobie spokoj, bo spodziewalem sie masy bezsensownych komentarzy, ktorych w tym watku pare sie znajdzie (a temat nawet nie zostal jeszcze opisany)

mysle ze zaczne niedlugo, prosilbym Docenta, Marchewe i ToYa o wpisywanie swoich uwag i spostrzezen, coby watek rozszerzyc :)
ponownie, ci ktorzy beda chcieli skorzystaja, jak ktos nie chce to nie - to nie sa prawdy oswiecone i ostateczne, tylko mniej lub bardziej drobne sugestie
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 28, 2006, 04:26:29 pm
nie ma sprawy :) z checia przeczytam takie zbiorowe spostrzezenia :)
Tytuł: Re: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 28, 2006, 04:40:05 pm
ok stary, ale to juz twoja postawa zyciowa, i skoro taka jest, to mozesz winic jedynie siebie (czyli argument "bo wszyscy wiemy dlaczego" odpada) , innymi slowy co daje ci prawo do marudzenia na twoj stan rzeczy? :)

Masz rację. Na swój los nie powinienem się użalać, bo tylko jam jest temu winien, że jest taki a nie inny.

Temniemniej, spora część polskiej braci VTESowej właśnie brak środków podaje za przyczynę siedzenia w kraju.
Na pewno są też i inne powody, z lenistwem włącznie, ale jak mają wydać na transport, który wcale nie tanieje, to wychodzi, że nie mogą sobie na to pozwolić, bo rozsądniej zainwestować w cosik odmiennego. Sam bym się zastanawiać, czy nie lepiej kupić kart, już nawet (wiem, to wcale lepsza inwestycja). Za bilet do Bydgoszczy miałbym precona. Za bilet z Bydgoszczy drugiego. Za bilet do Turynu... kilka ładnych preckonów. A jak ktoś jest rozsądniejszy, to pół roku kursu językowego, czy coś w ten deseń. Taka prawda.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 28, 2006, 05:23:57 pm
ok czyli zakladasz, ze jak ktos jezdzi, to jednoczesnie nie wydaje na samorozwijanie sie, i nie inwestuje pieniedzy w inne rzeczy? :)
Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 28, 2006, 06:44:58 pm

Zakładam, że przeciętnego polskiego gracza VTES nie stać na jedno i drugie jednocześnie.

Sam zaś pewnikiem prędzej zainwestowałbym w podróż, niz samego siebie.
(Pewnie dlatego nie mam co inwestować. :wink:)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Maja 28, 2006, 08:55:20 pm
 
 ALek ..

 Różnica w składaniu jest podstawowa:
 
  w decku masz karty zapewniające Ci interakcję ze stołem - stwarzasz sobie po prostu możliwości negocjacji przy prawie dowolnej sytuacji  ( +stawiasz bardziej na defensywną rozbudowę - tak było w przypadku tych dwóch które widzialiśmy )
 
         .. ot tajemnica ..     

  A dlaczego to działało ? Na stole przy którym grałem - Olivier robił rzeczy bardzo szybko, robił ich bardzo dużo i ciągle się uśmiechał i mówił - przez co sprawiał wrażenie że jeśli odpadnie to gra się zrobi znacznie bardziej ponura i smutna :D .. moim skromnym zdaniem stół był bezbronny,bo ja jako jedyny tak naprawdę patrzyłem mu na ręce i czujnie i solennie ostrzegałem resztę jak się może skończyć zabawa  ..
 
  .. co nie zmienia faktu, że i tak dałem się wyrolować jak leszczyk  :D



Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 28, 2006, 09:00:17 pm

  .. co nie zmienia faktu, że i tak dałem się wyrolować jak leszczyk  :D

o kurde nie badz taki surowy dla siebie man. siedialem z wiadomych przyczyn przy tym stole wiec moge obiektywnie powiedziec ze grales ok, tylko przeoczyles punkt przegiecia sily kiedy juz nie mogles mu skoczyc. z drugiej strony dzieki tobie nie wzial 5:0 i to ty byles w finale a nie on :D wiec na dluzsza mete ty byles wygrany :P

// I kto to mowi 234 ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 28, 2006, 10:08:31 pm
co to 234 ? brzmi jak 2- 3 -4 :D
ktos ogladal kiedys 5 -10 -15 uwazam ze to byl kultowy program i wplynal na moje skladanie deckow :D:D
Dzieki nim sie rozwinalem jako mlody polak i teraz czekam az Giertych mi pomoze uswiadomic swoja polskosc :)
moze sie zgole na lyso i bede szerzyl poglady wszechpolskie :P:P
A tak w ogole ktos ostanio oglada to co sie dzeje u nas ?? Masakra chyba tez stad wyjade przy najbnlizszej okazji, moze do francji :P:P:P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: mirumo w Maja 28, 2006, 10:46:02 pm
Mnie to mówisz??? Ja przez nalot B-16 miałem cały weekend z głowy  :x wliczając w to cało-nocne śpiewy , mimo ,ze mieszkam pare kilometrow od kurii całkiem nieźle je słyszałem, jeszcze żeby mozna było te smutki jakoś sensownie zapić  :cry: :cry:
Ciekawe czy jakby krisznowcy postanowili pospiewać całą noc ,sytuacja wyglądała by podobnie??
Tak wygląda wolność w naszym kraju.
No to sobie poofftopowałem  8)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 28, 2006, 11:42:48 pm
A wlasnie podobno nie mozna bylo wtedy pic :)
To prwada bo chyba zlamalem prawo :)
Straszna faza jest. Giertych zwalnia dzeci na pielgrzymke do papieza a nie pomysli ile z nich na to stac.Moze zamiast zwalniac to zrobilby ze kazdy posel w ten dzien za darmo pracuje a swoje pensja da na dziecko jakies ubogie? Ale niee bo papa przyjechal to trzeba papa mobile zrobic na blysk  lody ukrecic ( to odnosne kawalu z blondynak i papa mobile )
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 12:11:08 am
@ktorystam wczesniejszy post miruma, sorry, ale nie chce mi sie cytowac (ten o tym, ze jak przyjechaloby 40 Francuzow, to nie zjaeliby 40 pierwszych miejsc) - Oczywiscie, ze nie zajeliby, poniewaz przy takiej ilosci z pewnoscia trafiliby na siebie, wiec sila rzeczy nie kazdy zdobylby game wina - czysta matematyka. Smiem jednak twierdzic, ze gdyby oprocz Oliviera przyjechali gracze tacy jak Francois Morand, Kamel Seni, Stephane Lavrut, czy teammate Oliviera Amiel Feldman (notabene autor tych jego Torriech ktorymi gral w Bydzi i niedokonca Francuz, bo Szwajcar) to prawdopodobnie byliby w czolowce tego turnieju. I ja w tym miejscu naprawde nikogo nie ubostwiam, wiec niech nikt nie mowi, ze sypie nazwiskami jakby to byli moi idole. Nic takiego. Po prostu we Francji z pewnoscia tez nie wszyscy sa super-swietni i lepsi od Polakow, ale jakby wziac jeszcze kilku czolowych graczy, to imo tez by sobie poradzili. I nie musisz pisac 'najlepszy gracz Francji' w cudzyslowie, bo on naprawde jest aktualnym mistrzem tego kraju. :)

@Pudel
a wogole co mialo znaczyc ze ' Skoro jest lepszy od calej armii Polakow, to niechaj bedzie ' sugerujesz ze wszyscy polscy gracze maja sie na niego ustawic czy moze zremodelowac konfiguracje twarzy przed turniejem ? mi sie wydawalo ze kazdy z rownymi szansami startuje.

Prosilbym o to bys interpretowal moje wypowiedzi w stosownym kontekscie, a nie wyrywal pojedyncze zdania. Nie widze sensu odpowiadac na tego typu tanie prowokacje, ale jesli naprawde nie zrozumiales osochozi, to sluze pomoca: owszem, kazdy startuje z rownymi szansami, wiadomo rowniez, ze w znakomitej wiekszosci przypadkow wygrywa lepszy. Da? Skoro wiec obcokrajowiec jest lepszy niz 40 Polakow, to czemu nie powinien wygrac MPkow? Imo droga wolna, zapraszamy, niechaj graja i jesli okaza sie lepsi, wygrywaja. Nie przekreslam tutaj szansy Polakow, bron Boze, nikt nie ma sie na nikogo ustawiac, ani remodelowac konfiguracji czegokolwiek. Mowie tylko, ze nie widze nic przeciwko temu, ze MPki wygra rzeczywiscie najlepszy gracz, ktory sie stawi na turnieju (niekoniecznie Polak).

Apropos konstrukcji deckow przez Francuzow: Pozwole sie wypowiedziec na podstawie tego co przez ostatnie dni wyczytalem na francuskim forum (glownie po spisach, bo po francusku to ja tylko merci i bonżur umiem :D, ale slownik be my guide), oraz godzinnej rozmowy z Olivierem w pociagu do Torunia. Przede wszystkim unikaja oni robienia z kazdego decka toolboxa (tak o polskich deckach napisal na ichniejszym forum po powrocie - robimy z deckow smietniki :D). W Polsce jak ktos sklada polityke, to w 90% przypadkow w decku jest 90 kart. Okazuje sie, ze takie decki mozna z powodzeniem zmiescic w 70-75 kartach obcinajac talie z dodatkow wkladanych 'just in case' i redukujac ilosc nie-niezbednych kart do minimum (czy wrecz do 0). Poza tym co drugi deck jedzie na Partenonach/Rumorsach i 20+ masterach, w tym OBOWIAZKOWO co najmniej 3, albo najlepiej 4 Dreams of the Sphinx. Dzieki temu przy 70-75 kartach w decku masz na rece zawsze to co jest potrzebne. Ludzie nie boja sie rowniez grac kilkoma kopiami unikalnej karty - zalozenie jest takie, ze ma podejsc, a zbedne kopie zawsze mozna zdiscardowac Dreamsami. Dlatego koles twardo leci na 4 Info Highway na 70 kart i to w decku, w ktorym pozornie nie sa one az tak wazne. Ludzie lubia tam grac na Embracach i Con. Boonach, w politycznych deckach graja tym kosztem chocby Minion Tapow, czy KRC. Z ciekawszych rzeczy np. Reins of Power sluzy (bardzo czesto) do tego by kazdy z graczy dostal 6 poola - trzeba tylko ugadac stol zeby nikt nie wybieral wampira. No i 'nasz francuski guru, ktorego wszyscy ubostwiamy' gra tylko deckami, ktore sa Tier1, czyli poradza sobie zawsze (typu Anson-Ola-Anneke TGB, weenie Auspex, !Malki Kindred Spirits, Ventrue Obf, !Torrie Palla Grande/Foundation Exhibit i inne takie), ale to akurat niekoniecznie trzeba nasladowac. W sumie zaraz wszyscy krzykna, ze to nic odkrywczego, przeciez wszyscy to wiedza, ale tak naprawde, mimo, ze to wszystko jest takie proste i oczywiste to sporo ludzi sklada decki myslac zupelnie innymi kategoriami. ;)

EDIT: Jeszcze Pentexami bardzo czesto graja - 1 jest praktycznie w kazdym decku, obojetnie czy jest szansa go obronic, czy nie. A w deckach z prezencja standardem jest 2x Entrancement.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 12:22:22 am
Co t oznaczy ten twoj podpis.
I czy myslisz ze to pomoze bednym dzieciom?? A co najwazniesze czy to usunie Giertycha zanim  dorwie sie do uczelni.
Odpowiem sobie pewno nie ale warto bylo spytac wiec odp tylko na pytanie 1,
 w sumie nie czytalem calego postu bo jest dluugi a mnie juz tema zbytnio nie interesuje a ni nie mam zamiaru sie klocic a wsyzstko juz sobie wyjasnilismy wczesniej chyba wiec odp prosze tylko na pyt 1 :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 12:29:27 am
Co t oznaczy ten twoj podpis.
I czy myslisz ze to pomoze bednym dzieciom?? A co najwazniesze czy to usunie Giertycha zanim  dorwie sie do uczelni.
Odpowiem sobie pewno nie ale warto bylo spytac wiec odp tylko na pytanie 1,
 w sumie nie czytalem calego postu bo jest dluugi a mnie juz tema zbytnio nie interesuje a ni nie mam zamiaru sie klocic a wsyzstko juz sobie wyjasnilismy wczesniej chyba wiec odp prosze tylko na pyt 1 :)

Moj podpis wedlug slownika onetu tlumaczony slowo po slowie brzmi: "szybko sie ucza, ale ich decki sa zasmiecone" - jedna z refleksji Oliviera po powrocie z Bydzi na francuskim forum, jeszcze pisal, ze organizacja byla sympatyczna i ogolnie, ze bylo fajnie i ze przegral przez glupote i ze niewiele zabraklo. Mysle, ze podpis ten pomoze obalic Giertycha i za kazde jego przeczytanie biednym dzieciom od razu robi sie lepiej. :D A ze wszystko sobie wyjasnilismy to chyba racja. W sumie lubie takie dyskusje na forach o niczym, fajnie odstresowuja. :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 29, 2006, 01:29:45 am
i mniej wiecej o to, co Pudel napisal, rozbija sie pokrotce cala nowosc :)
niby nic, ale jednak
decki ktore widzialem byly silnie skoncentrowane na jednym konkretnym celu, i zlozone w ten sposob, aby ten cel osiagnac
przy decku na 60-70 kart i 3-4 dreamsach praktycznie zawsze masz na reku to, co jest ci potrzebne
przy combo anthelios+parthenon+rumorsy i 20+ masterach w decku zawsze zagrasz minion tapa kiedy chcesz, nawet jak cie zsudenuja (chyba ze sudenuje cie caly stol, na to nic nie poradzisz :) )
i tak dalej
wrzucanie kart, ktore "moze sie przydadza" mija sie z celem, bo w wiekszosci przypadkow po prostu sie nie przydaja
aktualnie zlozylem bruise and bleed na 80 kartach (i chyba wywale jeszcze z 5, a nastepne 5 wymienie), dawal rade, ale pare rzeczy mi nie pasowalo
poza tym deck ma miec mozliwosc wyoustowania w dowolnej chwili dowolnego gracza, lub czasowo wyeliminowania go z gry - czy to combatem, wbijajac mu wszystkie wampy w torpor w jedna ture, czy polityka, po prostu go oustujac, czy s&b na demencji. KAZDY deck Oliviera jaki widzialem mial taka mozliwosc
kolejna sprawa - sam styl gry, np nie ma sensu atakowac preya od razu, predzej czy pozniej sam zredukuje sie do okolo 12 poola, a 12 poola to liczba, ktora deck powinien byc w stanie zredukowac w jedna ture, szybkim atakiem z zaskoczenia
to co mowilem o konstrukcji deckow - w tych deckach ZAWSZE ma sie na reku odpowiednie karty, jesli nie w tej, to w nastepnej turze, w master deckach jest jeszcze latwiej, dlatego w kazdym prawie decku widzialem antheliosa (ktorego u nas prawie nikt nie uzywa, a we Francji chodzi za jakas chora kase bo maja braki :) )
nastepna sprawa - nie wrzuca sie do deckow wiecej niz jeden rodzaj mastera out-of-turn. powod - przy zalozeniu, ze grasz z deckiem skladanym w opisany powyzej sposob czesto uzywanie dwoch roznych rodzajow mastera out-of-turn moze cie kosztowac calkiem sporo. zagrywasz suddena, a kolo wie ze grasz na roty albo na archony, wiec wie ze sie odloniles, drugi raz moze nie miec takiej szansy, zbierasz frontalny atak :)
zupelnie nie dziwi mnie opinia, ze robimy z deckow smietnik. mam jedynie nadzieje ze argument "szybko sie ucza" zostanie potwierdzony, bo EC juz niedlugo :)
mialem zamiar zaczac zbierac to wszystko do kupy i wystawic jako osobny post, ale Pudel zaczal wczesniej, wiec niech zostanie tak jak jest na razie, jak sie tego wiecej uzbiera to wydziele
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 08:59:54 am
nie jestem pewien, ale chyba w jego torriech nie bylo dreamow ? ale moglem nie zauwazyc

tak naprawde mozna sie kierowac kilkoma zasadami
1) jesli karta nie jest niezbedna to nie wkladac jej, jasne, waki teroretycznie zdaja sie przydawac zawsze, ale tak naprawde czesc deckow w ktorych jest " z przyzwyczajenia" ich nie potrzebuje. Po co trzymac waki jak twoim celem nie jest blokowac ;)
2) torpor to nie jest nic strasznego, wampiry wychodza z torporu dosc latwo, wiec torp to nie jest nic co jest super powodem do dumy, ani zalamania. Sam dowodze to teraz moim corupt deckiem, gdzie wampiry nie maja praktycznie combatu, ale trzymaja sie ostro wyciagajac sie ;)
3) jesli na czyms innym koncept decku jest lepszy, zrobic lepszy. to oczywiscie zabija fun decki ;) ale prawda jest taka ze np. Olivier nie ma czasu skladac tier 2 albo tier 3 ;) dlatego koncentruje sie na najlepiej przystosowanych deckach pod dany koncept gry.
4) maly deck = czystsze proporcje, i wieksze prawdopodobnienstwo dojscia odpowiedniej karty. Do tego latwiej taki deck zrownowazyc. Trzeba jednak nauczyc sie nim grac, zeby sie nie przewinac.
5) deck musi miec wplyw na caly stol. nikt cie nie bedzie szanowac jak mozesz gadac tylko w turach preya, predatora i swojej.
6) DI to karta ktora umie odmienic losy gry, dobrze uzyta.

tam >gdzies< >ktos< stwierchil ze deck zalezy od stylu gry. Wiec jesli chodzi o styl gry, ktory towarzyszyl tym deckom to
1) calkowita kontrola nad dealami. nie ma dealu ktory olewasz i idziesz zapalic... (pozdro Gali! :P) jestes w kazdym i gadasz
2) znajomosc swojego decku i robienie ciekawych deali "nastepny kine ktory dociagne, bo nie mam rzadnego na lapie, pojdzie w niego" podczas gdy wiesz ze nie masz takiego w decku ;) nie lamiesz dealu, poprostu tworzysz go niemozliwym do sfinalizowania
3) oszczedzanie zasobow... daj innym niech zrzuca DI jeczac ze ty nie mozesz... daj innym zablokowac i meczyc sie w combacie... nie wyrywaj sie, bo karty to skonczony zasob
4) nagly rush... decki musza czaic sie do momentu az ktos sie odsloni. deck powinien byc w stanie zrushowac za te 10 poola przy byciu rozbudowanym, a ty powinienes umiec tak zrushowac
5) nie boj sie byc twardym, jesli predator jest scianka, i chce ci wszystko blokowac, to powiedz ze bedziesz stac w miejscu i nie naciskasz swojego preya, i dasz mu sie rozbudowac, ze jak ty spadniesz to twoj pred bedzie mial klopoty, taki "foch" ;)
6) nie mozesz nigdy robic wszystkiego zawsze :P super to napisalem. tak czy inaczej, przykladowo, scianka nie moze blokowac wszystkiego, poprostu nie jest w stanie, wiec nie strasz ze bedziesz blokowac "Wszystko" bo to niemozliwe ;)
7) badaj autorytety graczy. jesli koles chwali sie ze jest super scianka i na bank zablokuje, a moze ci zagrozic, zrob wszystko, nawet cross-table, zeby obalic jego autorytet, DI na jakas reakcje chocby ;). gdy zapewnial ze cos na bank zablokuje a tego nie zrobil, trac juz zaufanie innych graczy
8) nie boj sie gadac i ukladac, siedzenie cicho nikomu nie pomoglo w tej grze ;)

ok wiecej napisac teraz nie mam czasu, moze potem ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Satrapa w Maja 29, 2006, 11:41:51 am
Miło czytać takie rady :) Część jest oczywista, część mniej, a co do niektórych rzeczy to powiedzmy nie mogłem się przekonać.
Zaśmiecenie decku to mój stały problem :icon_frown: i to od czasów magica.
Co to znaczy tier n (dla n należącego do zbioru {1,2,3})?
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 11:51:35 am
Co to znaczy tier n (dla n należącego do zbioru {1,2,3})?

Tier X to termin pochodzacy z Magica.
Decki nalezace do tier 1 to najlepsze w danym momencie decki w danym formacie, ktore kierowane przez dobrego gracza poradza sobie zawsze w kazdej sytuacji obojetnie czy na stole sa 4 walle, 4 combaty, 4 bleed decki whatever co jeszcze. W tej kategorii mieszcza sie m.in. decki, ktore wymienilem na poprzedniej stronie. Inaczej mowiac sa to tzw. 'top winning decks', czyli decki, ktorymi sie wygrywa turnieje na stokilkanascie osob.
Decki nalezace do tier 2 to dobre decki, ktore przy odrobinie szczescia i sprzyjajacych warunkach tez sobie poradza (np. weenie animalism), ale nie sa to decki, ktore sprawdzaja sie zawsze i wszedzie.
Tier 3 to fun decki, ktore nie nadaja sie na turnieje, sa to tez decki, ktore sa zlozone na jakims klanie mimo, ze inny klan nadaje sie do danego celu lepiej (np. polityczni Ishtarri - po co grac politycznymi Ishtarri skoro Toreadorzy, albo Ventrue robia to lepiej).
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 12:23:05 pm
@Pudel
Nie wierze w cos takiego jak tier 1 w vtes, poprostu nie potrafie sobie takiego decku wyobrazic, potrafie sobie tylko wyobrazic gracza, ktory swoim deckim poradzi sobie w kazdej sytuacji

3) jesli na czyms innym koncept decku jest lepszy, zrobic lepszy. to oczywiscie zabija fun decki ;) ale prawda jest taka ze np. Olivier nie ma czasu skladac tier 2 albo tier 3 ;) dlatego koncentruje sie na najlepiej przystosowanych deckach pod dany koncept gry.

zabija rowniez fun z gry, ja zazwyczaj nie gram swoimi najlepszymi deckami poza turniejem poniewaz nie ma to sensu zazwyczaj staram sie dobrac deck tak aby byl na poziomie reszty graczy na stole, albo w powodu roznej ciekawej konfiguracji ( np 3 decki assamite na jednym stole, przy czym kazdy na innym concepcie), ale jesli on lubi miec duzo GW to Bog mit him

co do wyjatkowego konceptu skladania deckow to nie przeczytalem tam zadnych rewelacji, czesc to rzeczy oczywiste inne mniej oczywiste ale znane, a tak naprawde gra takim deckiem czesto bywa, no coz, nudna. co do ilosci kart to na 3 decki ani jeden nie ma 90 kart u minie a maja kolejno :
83 karty Archoni na Tha/Dom aka Lucas Halton&Lucinda Alastor
75 weenie Assamite na klanowkach
71 Ally/Blood denial weenie tremere/!tremere
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 01:10:25 pm
tier jeden znaczy "zawsze da sie tym cos ugrac" a nie zawsze wygrac Pudel :P bez przesady ;)

jesli masz super deck na turnieje, spoko, ja tam musze pograc deckiem parenascie razy zeby z tym pojechac na turniej tak zeby tym porzadnie grac, ale jak jestes taki super Ivil, to Bog mit you :P
Tytuł: Re: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 29, 2006, 01:15:13 pm

No wiesz, ja tyż nie zwykłem grać swoimi Ventrue na bleeda poza turniejami/ligą. Po prosty, ten deck nie daje przyjemności z rozgrywki, i od razu wszyscy mnie nie lubią jak go wyciągam. Zawsze coś ugra, choć często jeden VP tylko, ale jaki sens ma ćwiczenie gry takim czymś. Bleed za sześć... bleed za sześć... bleed za sześć. Kurcze, przecież tego ćwiczyć nie trzeba. To ktoś weźmie pierwszy raz do ręki, i pewno coś ugra.

EDIT:
Do wszystkich punktów kolejno odniosę się nocą. Teraz trza obiad gotować.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 01:22:38 pm
@Pudel
Nie wierze w cos takiego jak tier 1 w vtes, poprostu nie potrafie sobie takiego decku wyobrazic, potrafie sobie tylko wyobrazic gracza, ktory swoim deckim poradzi sobie w kazdej sytuacji

Mozesz sobie nie wierzyc, ale fakty sa takie, ze taki !Torrie Pala Grande wygral wiecej duzych turniejow niz powiedzmy Assamici na robieniu wszystkim kuku. Pewnie znow czytales mojego posta wybiorczo, bo napisalem, ze Tier1 decki to decki, ktore radza sobie jesli maja dobrego kierowce. Dobremu graczowi jak dasz Precona to tez niewiele zdziala chocby byl polbogiem.

Cytuj
3) jesli na czyms innym koncept decku jest lepszy, zrobic lepszy. to oczywiscie zabija fun decki ;) ale prawda jest taka ze np. Olivier nie ma czasu skladac tier 2 albo tier 3 ;) dlatego koncentruje sie na najlepiej przystosowanych deckach pod dany koncept gry.

zabija rowniez fun z gry, ja zazwyczaj nie gram swoimi najlepszymi deckami poza turniejem poniewaz nie ma to sensu zazwyczaj staram sie dobrac deck tak aby byl na poziomie reszty graczy na stole, albo w powodu roznej ciekawej konfiguracji ( np 3 decki assamite na jednym stole, przy czym kazdy na innym concepcie), ale jesli on lubi miec duzo GW to Bog mit him

A kim ty jestes, zeby mowic co komu daje fun z gry? Mi daje wiekszy fun jak wszyscy graja deckami, ktore sa przeznaczone do wygrywania, a nie do 'ciekawych konfiguracji'. Moze i jestem typem powergamera, ale jest mi z tym dobrze. Nie musisz mowic wszystkim co daje fun, a co nie daje. To jest indywidualna sprawa. Zreszta, niespecjalnie mnie (i pewnie nie tylko mnie) obchodzi co wedlug ciebie zabija fun gry, a co nie. Mam totalnie w dupie, czy grasz fun deckami Malkavow na Taumaturgii, czy deckiem nastawionym na trzaskanie GW. Graj tym, co ci sprawia fun, a inni niech graja tym co im sprawia fun. Nie gadaj jak wyrocznia i nie wskazuj innym jaki deck jest fun, a jaki nie. To, ze mi powiesz, ze deck X zabija fun gry, nie zmieni mojego podejscia i nie sprawi, ze przestane nim grac, bo tobie sie on nie podoba. Wazne, ze mi sie podoba.

@Docent - wiadomym jest, ze nie ma decku, ktory >zawsze< wygrywa, bo wowczas wszyscy by nim grali, a jak dwa takie decki by sie spotkaly, to nikt nie moglby przegrac. Nawet najlepszym deckiem mozna przegrac jak wokol sa inne porownywalnie dobre. Zreszta tu bardziej chodzi o to, ze takim deckiem praktycznie zawsze da rade ugrac 2 GW z 3, czy ogolnie miec 50+ % GW we wszystkich grach (wbrew pozorom to jest wykonalne :P).

@Slave - jak deck ugrywa 1 vp tylko, to znaczy, ze albo jest zle zlozony, albo nie potrafisz nim grac,  albo jedno i drugie. Dlatego trzeba cwiczyc, zeby ten 1 vp zmienil sie w 3. To jest tak jak w Magicu - jak sie komus da Extendowego Borosa to tez nim zagra i 'pewnie cos ugra', wystarczy tylko wrzucac kolejne stworki, jechac w ciacho i dopalic przeciwnika. Ale zeby tym deckiem sukcesywnie cos ugrywac nie wystarczy juz tylko jechac w ciacho i czasem dopalic - trzeba jeszcze wiedziec kiedy co i czym dopalic, jakie reki zatrzymywac bez muligana na jakie decki itd. nawet gra najprostszym deckiem jesli chce sie grac na bardzo wysokim poziomie nie jest juz taka prosta i oczywista. A co do funu - przez bity rok gralem tylko i wylacznie Malkavami Dom+Obf ordynarny najglupszy z mozliwych stealth&bleed i gralo mi sie fajnie, wiec naprawde dajcie spokoj z wyglaszaniem sadow 'deck X jest nudny, a deck Y zabija fun'. Bullshit.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 01:40:50 pm
@Pudel
Tru ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 01:44:27 pm
ale jak jestes taki super Ivil, to Bog mit you :P

czy ja gdzies napisalem ze jestem super ? pisze tylko ze zazwyczaj nie gram tymi turniejowymi deckami bo nie ma sensu, baal tez mial bardzo dobrych 3misi na rot'ach i w sumie nie przypominam sobie aby czesto nimi grywal, tak jego ahrimanes. turniejowy deck sie szlifuje az bedzie dobry pozniej gra na turnieju spisuje(albo i nie) i rozklada. poza tym nie czesto gram tymi swoimi tak zwanymi "tier 1"( jesli wogole jakiekolwiek mam) na turniejach, a z tych co wymienilem to nie sa nawet tier 2 (moze poza assa). nie mam tez zwyczaju szlifowac nieludzko decku pompowac w niego kupe kasy bo wiem ze w koncu i tak go rozloze. poprostu skladam z tego co jest aktualnie dostepne.

@Pudel
a tier 0 to samograje :D
poza tym nie chce mi sie z toba dyskutowac poniewaz wiekszosc twoich postow jest w konwencji "ja" i pozbawione argumentacji. wiec rowniez pokajam sie pod majestatem Lepszych-Graczy-z-za-Granicy, ale plakanie w polska flage pozostawie tobie herr Marthyr.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: alek w Maja 29, 2006, 01:46:44 pm
zgadzam sie, ze sa decki lepsze i gorsze. Na szczescie jednak w wampirze duzo wiecej zalezy od umiejetnosci gracza niz od talii, ktora gra. Pamietam jak czytalem kiedys jakas historie, o tym jak to bodajze ethan burrow wpadl na jakis turniej, ale nie mial przy sobie zadnej talii, wiec kupil preconstructa nosferatu i ... wygral turniej. Niemniej jednak opisane techniki sa bardzo przydatne i choc czesc wydaje sie oczywista i niby kazdy o nich wie to juz w praktyce stosuje je duzo wezsze grono graczy
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 01:52:23 pm
Jeszcze apropos francuskich deckow:
http://www.veknfrance.com/forum/viewtopic.php?t=2196&postdays=0&postorder=asc&start=0
W sumie oczywiste, ale bardzo fajny jest opis przy toolboxie - oni nawet takiego typu decku nie wyrozniaja, bo jest do dupy. :D I ciekawe sa tez decki Dirty Sanchez i Flushing. :D

@Ivil - moje argumenty pisane w konwencji 'ja' maja na celu obalic twoje, ktore sa zbytnia generalizacja. Jezeli twoje twierdzenie pisane jest 'everyone who does X is Y' mozna je obalic podaniem przykladu, co niniejszym uczynilem. Staram sie uswiadomic tobie i innym, ze nie mozna mowic, ze 'deck X jest ok, a deck Y jest be, a jak ktos gra deckiem Z to w ogole porazka, bo on sie nie umie bawic'. To jest sprawa indywidualna, a jesli chodzi o umartwianie sie, to nie bardzo czaje osochozi. ja sie nad nikim nie uamrtwiam i nic nie chce zmieniac. Grajcie tym co sie wam podoba, nie mowcie jednak, ze jakis styl gry jest fun,a jakis nie.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 29, 2006, 01:56:39 pm
faktycznie, wszak Pudel zadnych, ale to zadnych argumentow nie podal  :lol:

pomine autorytatywna gadke w stylu "to jest fun a to nie" bo 1) juz zostalo cos na ten temat powiedziane, i 2) jest to wylacznie twoja subiektywna opinia

a deck "tier 1" da sie zlozyc za 50-100 zl, czyli kasy pompowac w to nie trzeba
cala twoja wypowiedz brzmi mniej wiecej tak - "nie sprobowalem, bo wiem lepiej, a cala reszta to jakies glupoty" ok, jak mowilem wczesniej, czesc skorzysta a czesc nie
i tak, gracze zza granicy (mowie o Zachodzie) w ogolnym rozrachunku sa od nas lepsi - to fakt. mozna to zmienic albo nie. wybor zalezy od jednostki
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 02:23:41 pm
po pierwsze
muslalem ze uzgodnilismy iz na turnieje wytaczamy najciezsza artylerie jaka mamy, ja mowilem o grze towarzyskiej, a jak ktos nie ma czasu grac towazysko to dla mnie tak jakby obalac flaszke solo, chodzilo mi o to ze nie bierzesz najcieszego decku i nie jedziesz z dzika satysfakcja calego stolu w 30 minut bo wszyscy maja slabsze od twojego decki... chyba.

po drugie
mialem na mysli to ze pompuje w swoj deck do oporu, np decku na derange raczej za 100zl nie zlozysz, dlatego sie nawet nie biore, czasem nawet nie mam jakiejs bardzo waznej erki i wiem za na nia kasy nie wydam (vide unmasking), a by sie przydala.

po trzecie
nie pisalem ze to jest be. napisalem tylko ze nie jest to jakas tajemna i magiczna wiedza, jesli ktos nie wiedzial to sie dowiedzial ale niech pozniej nie mowi ze jest to domena jedynie zagranicznych graczy.
a taka mozliwosc inerakcji z calym stolem to jedna z wazniejszych cech kazdego decku, co nie znaczy ze ZAWSZE skladam tak decki.

po czwarte
arbitralnie stwierdzilem jedynie ze powergaming psuje gry towarzyskie, nawet jesli nie tobie to byc moze innym graczom, chyba ze sie tak ustawiliscie albo masz ich gdzies.

po piate
sluchajcie lordi bo tam jest szatan

po szoste
kazdy chce spiewac o szatanie i wojnie i o tym ze wszystko kiedys pier.... ekhem runie

po siodme
nigdzie nie twierdze ze nie probowalem, ani ze jest do dupy

po osme
jakie to tak naprawde ma znaczenie ktorzy jestesmy w tabelkach WW ? czy ktos potrzebuje tego aby sobie podbudowac ego ?

po dziewiate
spam

aha i jeszcze jedno, zdecydowanie wiekszosc rad w poscie docenta jest warta stosowania w calosci badz 'na sztuki' to mam objekcje co do jednej :
Cytuj
2) znajomosc swojego decku i robienie ciekawych deali "nastepny kine ktory dociagne, bo nie mam rzadnego na lapie, pojdzie w niego" podczas gdy wiesz ze nie masz takiego w decku nie lamiesz dealu, poprostu tworzysz go niemozliwym do sfinalizowania

jak na moj gust jest to zwyczajny kant, dosc ordynarny.

z Magicznych Sztuczek moge jeszcze dodac :
jesli skladasz deck na wyokich wampirach ( tak zwanych krowach) warto zadbac aby mialy one jekies glosy(nawet jest deck jest kompletnie niepolityczny), najlepiej jesli 2 lub 3, czasem przemyslec czy nie wlozyc 8 z glosami niz 7 bez. wszystko to sie odbywa oczywiscie pod warunkiem ze te tytuowane wampiry sa tak samo uzyteczne jak te nizsze (chodzi glownie o zdolosci) w ten sposob mozemy zalozyc votelock albo ugadac sie z kim na takowy, a nawet jesli nie - milo miec decydujace zdanie w polityce.

napewno dla wielu jest to oczywiste, dla innych by moze mniej a dla jeszcze innych moze to byc kompletna glupota. i napewno takich sztuczek jest o wiele wiecej, mozna by na ich temat zalozyc osobny watek jesli czuje ktos taka potrzebe.
aha i je rowniez chetnie zapoznal bym sie z zawartoscia deckow olivera.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 03:32:52 pm
Juz sie robi nudne sluchanie tego popre Duda co mialo byc zostalo powiedziane.
A ty Pudel chyba straciles swoje argumenty bo twoja wypowiedz w porowaniu do innych jak Ivila,Duda czy Docenta wprost ocieka wulgaryzmami oraz checia jechania kogos innego. Moglbym na przyklad zapytac kim ty jestes zeby obrazac inne osoby ktore o wiele dluzej maja stycznosc z kartami i jezdza na prawie kazdy turniej w polsce ale to nie ma sensu bo to nie o tym.
Fun ma kazdy inny i nikt tu nie mowi jaki, nie widzialem zeby Ivil powiedzial ze jego fun jest bardziej mojszy niz twojszy :) Ja np bardzo sie ozywiam jak dochodz do combatu owszem lubie grac innymi deckami ale moje ulubione to rozengo rodzaju combaty (niestety nie sa one na turneije przeznaczone moze tylk EuroBrujah) i jak leca te czerwone kartoniki to az mi sie chce usmechanc a jak jeszcze wejde w contract Al Ashradem rzuce 3 thefty na runde pressuje  potem thefty znow i na suchego Taste of Death a potem Provision of Silsila jesli wczesniej Minion Tapowalem a oposng nie mial tyle krw zeby mnie napelnic to normlanie jestem happy i to jest dla mnie fun.
Moze zamiast sypac inwektywami na prawo i na lewo na starszych od ciebie po prostu napisz co wg ciebie jest fun a kazdy bedzie mogl napisac co wg niego jest i bedzie taki mily watek a nie gadanie na temat Oliviera gdzie juz wszystko zostalo powiedzane i teraz jest po prostu przerzucanie sie "argumentami" a nikt i tak sie nie przekonuje.
Wiem ze fun dla Szewskego to jest dac mi wygrac :D:D Nie a powaznie Szewski tez ma podobny stosunek do fun deckow i tez lubi  gry fundeckami np wlasnie Mata Hari albo hmm, jak bedzie sam se wypowie.
Wiem ze Dude tez takimi keidys gral :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 03:34:42 pm
aha i je rowniez chetnie zapoznal bym sie z zawartoscia deckow olivera.

alez po co :D one sa takie nie-fun, polacy sa najlepsi i wg, po co masz je ogladac, jak i tak wiesz lepiej :P dobra wiem ze to bylo zlosliwe, ale twoje gadanie o nie-fun juz mi bokiem wychodzi. kurde, chcesz to i graj deckiem na torture confession :P jak cie to bawi prosze bardzo. ale nie mow co maja robic inni i jakie to jest bo to juz cholerna pycha. kim ty jestes man zeby mowic co jest ok. bawisz sie w opuszczonych spodniach ktory zarywa dupeczki w rozownym oceniajac 'cool' ... ' nie cool '

po co sie gra normalnie... ok dla funu, jasne, ale ogolnie to cwiczy sie przed turniejem, nie myslisz tak? mam to w dupie...
zanim zamkne deck musze nim zagrac naprawde parenascie jak nie paredziesiat razy, zeby widziec jak to wkoncu dziala
myslisz ze sie sklada deck, i jedzie sie odrazu na turniej, myslac ze jestem uber i i tak ich na dealach przejade, tez mam to w dupie :P

prawda jest taka ze wygrywa ten ktory i jest dobrym graczem, i ma zajebiscie zlozony deck
nie zgadzasz sie? mam to w dupie :D

EDIT
oczywiscie nie bierz tego do siebie :P ale "mam to w dupie mi sie dzis podoba :P" no i zeby baal nie wyzywal mnie od kulturalnych :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: none w Maja 29, 2006, 03:36:38 pm
Wydaje mi sie ze zapominac o meta.
Filozofia Oliviera jest skuteczna na:
a) turniej
b) duze srodowisko graczy gdzie sie nikt nie zna
c) gdy w grze towarzyskiej spotkaja sie conajmniej dwa takie decki

W przypadku gry towarzyskiej, gdy oczywiscie gracze sa odpowiednio doswiadczeni i uswiadomieni deck  tier 1 nie ma szans, poniewaz pozostalych trzech graczy go pojedzie lub bedzie trzymalo go na odpowiedniej ilosci zasobow (wampirow lokacji allych itp) jezeli wie sie o co w tej grze chodzi.

teraz jak siadam do stolu i widze deck na Anthelios lub z iloscia kart 40 (a ostatnio mialem grac z kumplem co lubi wygrywajce decki i wlasnie takie) wygladalo to w nastepujacy sposob. Kolega z naprzeciwka zapytal sie uprzejmie predatora czy go pojedzie z jego cala pomoca, a pozniej zalatwimy to sami w trojke....

czyli wniosek z tego jak sobie wychowacie graczy takie macie decki (P.S> dlatego nie lubie turnieji ;-).
A u Oliviera z tego co rozmawialem z Dudem podbalo mi sie to, ze osiagnal trzeci etap oswiecenia Matuzelaha, a wygladaja one tak ;-)

Etap 1 Wale dla dekow combatowych w tyl , a dla deckow S&B w przod (& polityka tylko w przod (chyba obecnie dominujacy)
Etap 2  Mysle o rownowadze na stole (wyciagne z torpora kogos za darmo, walne przez leb cross table, pozwole na cos preyowi)
Etap 3 Siadam do stolu, patrze na decki i planuje jakie VP zdobede i na kim

No coz ja sie zatrzymalem na 2, ale co tam fun z gry trzeba miec ;-)

Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 03:53:09 pm
Docent po twoim poscie proponuje aby ktos za mnie pisal bo i tak sie dowiaduje ze mysle wiele rzeczy ktorych wcale nie mysle, staram sie poprostu patrzec na rozne rzeczy z roznych stron i jestem zdecydowanym przeciwnikiem koncepcji Lepszy-Gorszy, nie jestem ani ignorantem ani idiota, a widze ze za takiego uchodze...
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 03:55:02 pm
oj juz nie fochaj ;) i tak wszyscy jestesmy jedna wielka chcaca spooscic innym z niej poola ;) wampirza rodzina :D (emm tzn ze jestem dalszym kuzynem marchewy? emmm no to moze nie rodzina a sekta :P)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 03:58:49 pm
generalnie po klimacie to moglo byc forum Rage'a

i tak naprawde mam to co o mnie myslice w tym samym miejscu, w ktore Docent i Pudel napchali tyle rzeczy ze na kibel pewnie z siatka na ryby :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 04:00:45 pm
Francuskie decki mozna znalezc tutaj:
http://www.sabbatinfrance.org/forum/viewforum.php?f=6&topicdays=0&start=90
lub tutaj:
http://www.veknfrance.com/forum/index.php

Szczegolnie ten drugi link jest warty polecenia.

Deck, ktorym wygral mistrzostwa Francji i ktorym gral w Bydzi (albo bardzo podobnym, byc moze wprowadzil jakies zmainy od tamtego czasu):
http://groups.google.com/group/rec.games.trading-cards.jyhad/browse_thread/thread/ab336a651e595de0/eb8ede0aee522058?q=olivier+perez&rnum=1#eb8ede0aee522058 - Toreadorzy na samym dole - wyglada niepozornie, czyz nie ;)
Decku Duda nie znalazlem - na jednej z najnowszych stron dzialu 'Jeu' sa inni Ventrue na VDA, prawdopodobnie bardzo podobni do tych Oliviera, on mial tylko wiecej samego VDA w decku.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 04:09:49 pm

http://www.thelasombra.com/decks/twd.htm
A tu link do deckow wygerywajacych turnieje ze strony lasombry ,nie sa to tylko francuskie co nie znaczy ze gorsze :D
Dude jak tam twoi antysalubr Szewo mowil ze cos tam rzezbisz z nimi :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Satrapa w Maja 29, 2006, 05:11:42 pm
a deck "tier 1" da sie zlozyc za 50-100 zl
Na czym?0
 Rozmowa momentami ciekawa, a czasmi rzucacie się na siebie odwołując do niepowiedzianych rzeczy. :( Odrobina dobrej woli nie zaszkodzi.
Miło wiedzieć, że od pierwszej gry miało się "2 etap oświecenia" , a czasami nawet 3 :P
Przy stwierdzeniu, człowieka, który zamieścił na forum po angielski klasyfikację decków, że nie jest pewien co robią toolboxy szczęka mi opadła (tym bardziej mnie to dziwi, że na liście wygrywających decków na lasombrze są toolboxy).
Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 29, 2006, 05:14:03 pm
@Slave - jak deck ugrywa 1 vp tylko, to znaczy, ze albo jest zle zlozony, albo nie potrafisz nim grac,  albo jedno i drugie.

Albo wszyscy go znają, i cały stół go po łbie wali jak tylko pierwszy wampir wystawi nos z krypty.  :wink:

Respect, NONE. (Organizujecie tem rokiem z Czesiem jakiś wypad, czy nikomu już się nie chce?)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: none w Maja 29, 2006, 05:27:09 pm
Nie mam zadnych wiesci ze nie, wiec pewnie organizujemy ;-) tylko ze ostatnie dwa tygodnie lipca (chyba??)

A co do uswiadomienia objawy etapu 2 to :

walenie po lbie, gdy liczba wampirow ready u jakiegolwiek gracza na stole przekracza
n + 2
gdzie
n - liczba moich wampirów

Objawy wysypki alergicznej na wszelkie ...to ja nakladam 2/3 poola na młodszego w uncontrolled :-)

To ja proponuje deal na 3 tury spokoju ...0 agresji !!! (to znaczy ja sie rozwine a ty sie bij ze swoim prey, a ja potem hyc zezre Ci ta magiczna liczbe 12 poola ;-)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Satrapa w Maja 29, 2006, 06:58:00 pm
A co do uswiadomienia objawy etapu 2 to :

walenie po lbie, gdy liczba wampirow ready u jakiegolwiek gracza na stole przekracza
n + 2
gdzie
n - liczba moich wampirów
Widać moi przeciwnicy na turnieju nie dostąpili jeszcze 2 etapu albo dobrze ściemniam :D Niemniej ja bym się zaczął przejmować już od przekroczenia n+1.
Cytuj
Objawy wysypki alergicznej na wszelkie ...to ja nakladam 2/3 poola na młodszego w uncontrolled :-)
U mnie występuje, a sam lubię to robić.
Cytuj
To ja proponuje deal na 3 tury spokoju ...0 agresji !!! (to znaczy ja sie rozwine a ty sie bij ze swoim prey, a ja potem hyc zezre Ci ta magiczna liczbe 12 poola ;-)

Znowu brzmi to jak opis mojego jedynego (jak dotąd) turnieju. Czasami warto dać nawet więcej spokoju, jeżeli ma się combat przed sobą żeby nie udawał się do tyłu na wycieczki :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 07:04:52 pm
@Slave - jak deck ugrywa 1 vp tylko, to znaczy, ze albo jest zle zlozony, albo nie potrafisz nim grac,  albo jedno i drugie.
Albo wszyscy go znają, i cały stół go po łbie wali jak tylko pierwszy wampir wystawi nos z krypty.  :wink:
Respect, NONE. (Organizujecie tem rokiem z Czesiem jakiś wypad, czy nikomu już się nie chce?)

no bo nie trzeba zastanawiac sie w ciszy 20 min nad swoja tura slave, tylko ugadywac ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 07:26:33 pm
Amen Docent! Amen!

a Slave nigdy sie nie chce ze mna jakos dobrze ustawic, nie wiem dlaczego, chyba mnie nie lubi.

bajdełej to przejrzalem te zagraniczne decki i przyznac musze ze koncepty sa interesujace ale jezyk trzeba sobie zedrzec, no zdecydowanie nie sa to samograje. podstawowa roznica to widze my staramy sie unikac wielu masterow a oni wrecz przeciwnie, dodatkowe unique wymieniaja antheliosem na bardziej grywalne mastery no i decki wydaja sie bardziej nastawione na inerakcje gracza z graczem niz decku z deckiem. musial bym zagrac na jednym stole z czyms takim aby wydac jakas konstruktywna opinie.
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 07:32:45 pm
dokladnie, nie sa to decki proste jak konstrukcja cepa bojowego, takie jak czeskie ;) tylko wlasnie wymagaja duzo gadania :P i to gadanie jest serio fun :) to ciagle chcialem ci powiedziec Ivil ;)

co do "lubie, nie lubie" bullshiet, jak sie siada do gry to tego nie ma :) to tez jest piekne ;) wiec Slave, ucz sie! :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 07:43:26 pm
Zanin cos powiem zeby nie bylo ze zle interpretuje twoja wypowiedz Docent
Co znaczy stwierdzenie" co do "lubie, nie lubie" bullshiet, jak sie siada do gry to tego nie ma "
Czy tu chodzi i graczy czy o decki?Czy chodzi ci o to ze nie ma w grze nie lbie tego gracza czy ze siadasz z deckiem ktorego ne lubisz ale ma szanse wygrac? Dosc wazna kwestia co do pierwszej sie zgodze co do drugiej uwazam ze nie prawda bo ngdy nie pojade na turniej z deckiem ktorego nie lubie mimo iz jest on najlepszy od sloncem.
AA j jeszcze jedno jesli pod nauke grania wchodzi robiene pedalskich zdjec z tarcza na jajach to ja wole pozostac na poziomie amatorskim  :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Pudel w Maja 29, 2006, 08:06:07 pm
AA j jeszcze jedno jesli pod nauke grania wchodzi robiene pedalskich zdjec z tarcza na jajach to ja wole pozostac na poziomie amatorskim  :P

No pain no gain. :P Bez pedalskich zdjec ani rusz. Kurde szkoda, ze we Vtesa nie graja kobiety-zawodowcy. Wowczas takie sesje z tarczami by byly calkiem interesujace. ;)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 08:20:19 pm
Zanin cos powiem zeby nie bylo ze zle interpretuje twoja wypowiedz Docent
Co znaczy stwierdzenie" co do "lubie, nie lubie" bullshiet, jak sie siada do gry to tego nie ma "
Czy tu chodzi i graczy czy o decki?Czy chodzi ci o to ze nie ma w grze nie lbie tego gracza czy ze siadasz z deckiem ktorego ne lubisz ale ma szanse wygrac? Dosc wazna kwestia co do pierwszej sie zgodze co do drugiej uwazam ze nie prawda bo ngdy nie pojade na turniej z deckiem ktorego nie lubie mimo iz jest on najlepszy od sloncem.
AA j jeszcze jedno jesli pod nauke grania wchodzi robiene pedalskich zdjec z tarcza na jajach to ja wole pozostac na poziomie amatorskim  :P

juz wyjasniam :)
chodzilo mi o graczy...
jasne ze trzeba grac deckiem ktory sie lubi :D ale moze byc tez skuteczny oraz przynosic fun :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 08:26:50 pm
Docent problem w tym ze ja wole proste i konkretne deale, nie jestem osoba o wysokiej charyzmie, nazdwyczajnej aparycji czy tez wyjatkowej empatii. wlasciwie to moje zdolnosci socjalne stoja na bardzo niskim poziomiei gadanie dla mnie nie jest specjalnie fun bo jestem w tym kiepski (co nie znaczy ze nigdy nie dealuje i wogole siedzie cicho). czesto nawet jesli komus proponuje kozystne deale to ktos wchodzi w gorszy bo nie wzbudzam zaufania( to sie tyczy ludzi ktorzy mnie nie znaja ofkoz)moze przez to nie jestem godzien aby sie bez gatek pokazac za tarcza ( ale co kraj to obyczaj moze u nich tak lubia). ja lubie miec swoje racje poparte sila decku. inna sprawa ze mialem dluga przerwe i jestem jeszcze 'skostnialy'. mnie najbardziej interesuja sytuacje i uklady na stole, moze z czasem sie 'wygadam'. 

dodatkowo jak juz wczesniej wspominalem turniej to zupelnie inna sytuacja, wymaga wiekszego skupienia i nie ma tak luznej atmosferki jak z kolesiami przy piwie. i zakoncze poraz kolejny jak to ostatnio mam w zwyczaju podkresleniem faktu ze najwiecej zabawy jest w grach towarzyskich.

a docentowi chyba chodzilo o to ze powiedzialem ze slave mnie nie lubi, to byl oczywscie zart mam swoje podejrzenia dlaczego on nie dealuje ale nie jest to temat o psychice slave'a i na ten temat wypowiem sie jesli on sam taki temat zalozy 
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 29, 2006, 08:30:57 pm
fakt faktem jest ze Olivier to aktor, i to mocno widac przy tym jak sie z nim gra, ;-)
swoja droga zawsze gada nie w swojej turze, zazwyczaj swoje tury robi blyskawicznie ;D to takie nastepne spostrzezenie ;)
Tytuł: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 29, 2006, 09:08:35 pm

To wybieg taktyczny.  :idea: On próbuje dekoncentrować graczy.  :idea: Widziałem takie rzeczy w EuroSport.  :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 09:14:42 pm
taa ja tez, to byl jakis kokurs skoku o tyczce, gosc biegl a pozniej robil takie cos ze nikt sie ne niego nie patrzyl a on rzucal tyczke i skakal po materacu ze niby juz przeskoczyl, ale odkryli go kamera przywiazana do slimaka ( wczesniej probowali z innymi zwierzetami ale ich uwage tez odwracal)

a tak powaznie kiedys z Boogie'm i Wachem przy jednym stole na jakims turnieju spiewalismy parana'e( znane rowniez jako  "banana wave" ale nie wiem kompletnie dlaczego) zespolu "Only the Strong". bylo to koszmarne i zostalo zarzucone :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 09:50:09 pm
To z tyczka bylo dobre. Jak gralismy ostanio w gre o tron to koles zagadywal wszystkch i pokazywal co leci w TV az nagle ktos sie spytal ty a ile on ma zamkow? i wyszlo ze wlasnie zajmowla 7 czyli zwycieski :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Marchewa w Maja 29, 2006, 10:36:21 pm
Ka Blast

(to tak w ramach jedynego sensownego komentarza w tym topicu)
 ps (nie zmuszajcie ludzi zeby przez to przebrneli, mnie sie udalo ... ale to bylo wyczerpujace ... ilez mozna sie kulac po podlodze ze smiechu :D )
 ps2 (chcialbym sobie na tym pograc :D ) to w sprawie : o graniu, to

 sprzeczacie sie o jakies duperele, naprawde :D widze ze ostatnio to jest dosc popularne ... wiem wiem System Eliminacji Studnetow Jest (powoli) Aktywny,
 tylko ze od postow doecnta, i Duda w ktorych bylo cos tam powiedziane na temat jakis porad o graniu, wszyscy mowia tylko o Olivierze albo jakis fun deckach (swoja droga tematy zupelnie nie pasujace do siebie :D )

Co do samego oliviera (skoro juz wszyscy o tym mowia ;D ) :
  zagralem z nim hiba 3 partie .. i badz co badz w turniejowej odpadl jako pierwszy (tak ... nie jest doskonaly ... to dlatych ktorzy mniej przepadaja za nim )
ale w pozostalych pojechal stol ... dlatego ze gada... caly czas ... jedyne momenty ciszy byly wtedy gdy czekalismy chwile az potapuje swoje miniony ... i super, jego styl gry. Nie powiem zeby mi tym nie zaimponowal, bo ja bym sie zmeczyl podczas trzech dwu godzinnych parti gadac tak caly czas...
ale jak juz powiedzilem jego styl gry .. na innych dziala bardziej zastraszenie ... innych mozna latwo zmanipulowac ... a jeszcze inni polegaja tylko na sile decku (mialem przyjemnosc grac z takim gosciem we Wrocku na turnieju ... i gdyby nie deal przeciwko to pojechal by nas ) ale trzeba przyznac ze niektore sposoby sa lepsze od innych ... trzeba tylko wybrac ktory nam najlepiej idzie i ... co tu duzo ukrywac, wygrywac dzieki niemu ...

tak pozatym temat jest naprawde smieszny :D

ps3 dude zamiesc te swoje uwagi btw mozna by cos takiego stworzyc nie tylko dotyczace gry oliivera ale ogolnie jakie sa sposoby ...
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 29, 2006, 11:18:54 pm
Wlasnie zamesc tu ki;lka uwag na temat ogolenia :D

Np czy golisz nogi albo jak sie golisz na brodzie t oczy z gory w dol czy z olu do gory :D:D:D:P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 29, 2006, 11:52:08 pm
nog nie gole a na twarzy z dolu do gory :D

swoja droga co myslicie na temat spiewania przy goleniu ? i (zeby nie bylo offtopa) myslicie ze za granicza robia to czesciej/lepiej niz w polsce? myslicie ze ludzie spiewajacy przy golnieu sa lepszymi graczami w vtes'a ? ja np pewnie bym sobie przypadkiem poderznal gardlo jakbym probowal zaczac spiewac, pomijajac juz fakt ze mogly by mnie staranowac uciekajace szkodniki.

temat odnosnie porad juz gdzies sugerowalem ale wydaje mi sie ze nic z tego nie wyjdzie.

@marchewa
nie wydaje mi sie aby ktos specjalnie nie lubal Olivera, no chyba ze za to ekshibicjonistycne zdjecie (z drugiej strony to niezly kasek dla kultystow olivera :D )
Tytuł: o graniu
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 30, 2006, 12:36:46 am
Apropos konstrukcji deckow przez Francuzow: Pozwole sie wypowiedziec na podstawie tego co przez ostatnie dni wyczytalem na francuskim forum (glownie po spisach, bo po francusku to ja tylko merci i bonżur umiem :D, ale slownik be my guide), oraz godzinnej rozmowy z Olivierem w pociagu do Torunia.

Przede wszystkim unikaja oni robienia z kazdego decka toolboxa (tak o polskich deckach napisal na ichniejszym forum po powrocie - robimy z deckow smietniki :D). W Polsce jak ktos sklada polityke, to w 90% przypadkow w decku jest 90 kart. Okazuje sie, ze takie decki mozna z powodzeniem zmiescic w 70-75 kartach obcinajac talie z dodatkow wkladanych 'just in case' i redukujac ilosc nie-niezbednych kart do minimum (czy wrecz do 0).

Tak. Prawdą jest, że u nas ludzie lubią mieć coś na wszelką okazję, a może się przyda. Mógłbym powiedzieć, że to nie dobry pomysł, i w powergamingu, po prawdzie, nie ma na to miejsca, tak więc... eliminacja zbędnych kart jest z pewnością krokiem do wygranej. Tylko że toolboxem też można wygrać, pamiętajmy.

Moja polityka tyż jest na 90 kart. Tak się nauczyłem składać decki, i tak jest mnie najłatwiej dobrać proporcje kart. Takimi deckami grałem najwięcej (od kiedy zacząłem grać z Amatorem, i ten nie grał na 40 + 5x10), i innymi na turniej już nie wychodzę. Ciężko by mnie było uchwycić proporcje, chyba że 2/3... ale w Rzeźni krew się leje, a mnie się nie uśmiecha zostać przemielonym. Z takim podejściem do produkcji decków, każdą talię Oliviera miażdżą Raptory. What is more, nie trzymam osobiście kart 'na wszelką okazję'. Jak nie mam intercepta, to żadnych Wakes czy Forced u mnie nie uświadczy. Nie znaczy to, iż nie ma kart, których użyteczność jest zbyt niska nawet jak dla mnie, ale... niektóre są po prosty fajne (vide: Secret Horde).

Krótko mówiąc... nie ma w tej zasadzie nic innowacyjnego. Ja tam widzę czerwone od krwii ślepia zachłannego człowieka, który musi wygrać, i robi co może, żeby wygrać. Że u nas się nie stosuje tej zasady... może ludzie po prosty nie lubią? Nie wiem... Na pewno popieram redukcję liczby kart w decku, ale to jak komu lepiej. Trza trochę się na nowo ograć mniejszemi deckami, i zobaczyć jak chodzą, a ja dużo nie grywam. No i nie schodziłbym do 75. To już przesada.

Poza tym co drugi deck jedzie na Partenonach/Rumorsach i 20+ masterach, w tym OBOWIAZKOWO co najmniej 3, albo najlepiej 4 Dreams of the Sphinx. Dzieki temu przy 70-75 kartach w decku masz na rece zawsze to co jest potrzebne.

To ja, już dla samej zasady, nie trzymałbym żadnej z wymienionych kart. Tak samo jak dla zasady nigdy nie włożę do decku Procurer'a. Przecież jak wszyscy grają tym samym, to chęć odchodzi zupełnie. Po kie lich masz iść gierzyć, jak wiesz, że znowu będzie Parthenon i Sphinx'y. Bzdura.

To jest rzeczywiście coś nowego (w porównaniu z naszym podwórkiem). Może i skutecze, ale na pewno nie warte zastosowania ze względu na monotonię. No i Parthenon jest unikatowy, a Sphinx (moim zdaniem) przereklamowany. Działanie... mam mało masterów, więc dołożę Sphinx'a jest równie wątpliwe, co happy families LegBiter'a. Lepiej zaoszczędzić slota. A jak przewiduje się problemy z jamem na ręku, to Barrens są niezastąpione.

Ludzie nie boja sie rowniez grac kilkoma kopiami unikalnej karty - zalozenie jest takie, ze ma podejsc, a zbedne kopie zawsze mozna zdiscardowac Dreamsami. Dlatego koles twardo leci na 4 Info Highway na 70 kart i to w decku, w ktorym pozornie nie sa one az tak wazne.

Znowu Dreams. Już widzę París. Każdy Methuselah przyprowadza ze sobą cztery na smyczy. Dobrze, że nie grają na 90 kart, bo wówczas każdy miałby po sześć Nadnilowców. Chore i tyle.

Nawet w Szczecinie była ostatnio sytuacja, że Baal z Bobooshem dogadywali się co tu zrobić, żeby Sphinxa nie kontestować. Masakra. Porażka. Katastrofa.  :smileytired:


Ludzie lubia tam grac na Embracach i Con. Boonach, w politycznych deckach graja tym kosztem chocby Minion Tapow, czy KRC.

Tutaj dużo zależy od meta. Embraces można wykładać, jak nie ma wielu combatów, bo jak są, to z nudów pójdą odstrzelic takiego. Taka prawda... jak grasz z trzema combatami, to się umówią, że każdy wysyła do ciebie po jednym, i Embraces znikają. No chyba, że w decku combatowym, jak baalowi Volkeryści, to co innego. Ale Embraces można mieć kilka. Jak wyłożysz zbyt wiele, to stół się nimi zaopiekuje. A jak nie będzie mógł, to zaopiekuje się tobą. Zgodnie z zasadą n+2.

Innovative, w stosunku do tego co widzę w okolicy, ale nie koniecznie działające na naszym dworze (polu?). Sam gram często swoimi Ventrusikami na Obfuscate, i zaobserwowałem, że co rusz to trudniej coś przegłosować. Albo DI, albo Delaying, albo Confusion of the Eye. Tak więc, nawet jakby nie przegłosowali tego Boona, to mogą sobie z nim poradzic na inne sposoby. Nawet Baal, żeby Boona przepchnąć, drugiego zwoływał na Ventrue. A Boon nie jest taki dobry w negocjacjach jak KRC, które rozdzielając 2-2 możesz przepchnąć bez trudu. Nawet prey nie będzie cancelował (mając świadomość, że mogło być gorzej).

Z ciekawszych rzeczy np. Reins of Power sluzy (bardzo czesto) do tego by kazdy z graczy dostal 6 poola - trzeba tylko ugadac stol zeby nikt nie wybieral wampira.

To już coś. Muszę przyznać, że nie spotkałem się z czymś takim, a pomysł wydaje się rozsądny.

No i 'nasz francuski guru, ktorego wszyscy ubostwiamy' gra tylko deckami, ktore sa Tier1, czyli poradza sobie zawsze (typu Anson-Ola-Anneke TGB, weenie Auspex, !Malki Kindred Spirits, Ventrue Obf, !Torrie Palla Grande/Foundation Exhibit i inne takie), ale to akurat niekoniecznie trzeba nasladowac.

Powiedziałbym... nie należy.

W sumie zaraz wszyscy krzykna, ze to nic odkrywczego, przeciez wszyscy to wiedza, ale tak naprawde, mimo, ze to wszystko jest takie proste i oczywiste to sporo ludzi sklada decki myslac zupelnie innymi kategoriami. ;)

Pytanie:
Czy zapominają o oczywistościach, czy dokonują świadomego wyboru?

EDIT: Jeszcze Pentexami bardzo czesto graja - 1 jest praktycznie w kazdym decku, obojetnie czy jest szansa go obronic, czy nie. A w deckach z prezencja standardem jest 2x Entrancement.

To samo widziałem w Polsce (Gdańsk, Gdynia, Białystok (?)). Ale chyba nie tylko w tym rejonie jest to popularne.
Czy ja bym robił podobnie?
Nie. Dla mnie ten Pentex jest kolejną kartą zbędną w decku. Już lepiej Anarch Troublemaker'a na stół wypuścić.


decki ktore widzialem byly silnie skoncentrowane na jednym konkretnym celu, i zlozone w ten sposob, aby ten cel osiagnac
przy decku na 60-70 kart i 3-4 dreamsach praktycznie zawsze masz na reku to, co jest ci potrzebne

Tak działają i czeskie decki. A przecież nie o to chodzi... No, może właśnie o to chodzi, ale...
Jak wówczas przekonasz stół, że jesteś sympatyczny i przyjacielski, jak stół widzi od początku o co biega?
A jak nie przekonasz stołu, to ciebie zjedzą na dzień-dobry. Zwłaszcza jeśli będziesz jedyną osobą ze skoncentrowanym deckiem. NONE o tym pisał. Miałem okazję zagrać z ludżmi z jego ekipy, i wiem, że tam jechanie kogoś, bo ten jest preyem, i tyle, nie jest mile widziane. Z tego co pamiętam, zjadanie zaczynało się dopiero jak wszyscy byli już na kilku poola. Wcześniej wzajem sobie pomagali, coby jakoś ten stół wyglądał.

wrzucanie kart, ktore "moze sie przydadza" mija sie z celem, bo w wiekszosci przypadkow po prostu sie nie przydaja
aktualnie zlozylem bruise and bleed na 80 kartach (i chyba wywale jeszcze z 5, a nastepne 5 wymienie), dawal rade, ale pare rzeczy mi nie pasowalo

Pełna zgoda.

Nic w tym innowacyjnego, ale, rzeczywiście, większość tutaj wrzuca różne dziwne rzeczy do talij.

poza tym deck ma miec mozliwosc wyoustowania w dowolnej chwili dowolnego gracza, lub czasowo wyeliminowania go z gry - czy to combatem, wbijajac mu wszystkie wampy w torpor w jedna ture, czy polityka, po prostu go oustujac, czy s&b na demencji. KAZDY deck Oliviera jaki widzialem mial taka mozliwosc

Innovative. Ale raczej się nie przyjmie. Jest to ewidentny powergaming wynikający ze wspomnianego już podziału stołu na początku rozgrywki. Decyduje się w ów czas kogo zjeść, jakie VPs poświęcić, i dostosowuje do tego resztę rozgrywki. Jeśli gracz zdaje sobie sprawę, że rozbudowujący się cross-table buddy pojedzie stół, to, na logikę, powinien go wykończyc za wczasu. I nie ma w tym nic niezgodnego z zasadą play-to-win. Tylko, że to nie jest styl preferowany na naszym podwórku. Jest to chamskie dążenie po trupach do celu. Dla mnie do zaakceptowania jedynie na turnieju. I sam bym tego nie zastosował. Można zastąpić ten sposób gry umiejętnym ugadywaniem stołu, i jest z tego więcej funu.

kolejna sprawa - sam styl gry, np nie ma sensu atakowac preya od razu

Nihil novi. Wszyscy to wiedzą, mało kto stosuje.

predzej czy pozniej sam zredukuje sie do okolo 12 poola, a 12 poola to liczba, ktora deck powinien byc w stanie zredukowac w jedna ture, szybkim atakiem z zaskoczenia

Tylko, że decki nie są w stanie tego dokonać. A jeżeli już tego dokonają (Pozdrowienia dla Władcy Marionetek, który był moim predatorem w Bydzi :wink:), to oznacza to ich koniec. Po takim pokazie siły, stół musi zareagować. Wątpię, żeby Francuzi byli na tyle nierozumni, żeby dalej robić swoje, nie dostrzegając, że trza gościa utemperować.

Po prawdzie, można i niespodzianie zjechać preya z dwudziestu poola, ale... patrz wyżej. I trza wykożystać jego błąd, który może nie nadejść prędko, jeśli prey gra zachowawczo (najpierw zabezpieczając tyły, a później myśląc o swojej ofierze).

dlatego w kazdym prawie decku widzialem antheliosa (ktorego u nas prawie nikt nie uzywa, a we Francji chodzi za jakas chora kase bo maja braki :) )

Anthelios sprawdza się jedynie w master-heavy decks, a w Polsce takich mało. Ale za to chyba każdy kto gra na events trzyma go w talii.

nastepna sprawa - nie wrzuca sie do deckow wiecej niz jeden rodzaj mastera out-of-turn. powod - przy zalozeniu, ze grasz z deckiem skladanym w opisany powyzej sposob czesto uzywanie dwoch roznych rodzajow mastera out-of-turn moze cie kosztowac calkiem sporo. zagrywasz suddena, a kolo wie ze grasz na roty albo na archony, wiec wie ze sie odloniles, drugi raz moze nie miec takiej szansy, zbierasz frontalny atak :)

Tak. To założenie jest słuszne.

Osobiście nie posiadam DI, a SR nie stosuję, bo miejsca szkoda. Używam jedynie AI.
Nie wiem jak inni, ale, zgadzam się, nie dobrze jest na tym polu nazbyt kombinować.

zupelnie nie dziwi mnie opinia, ze robimy z deckow smietnik. mam jedynie nadzieje ze argument "szybko sie ucza" zostanie potwierdzony, bo EC juz niedlugo :)

Pomijając śmietnik, to opinia jeszcze znośna, bo śmietniki są...
Mnie bardzo uraziła część o nauce...
Oliver może być mistrzem Francji, ale od golasa z tarczą lekcji przyjmował nie będę.
[cenzura] żabojadów! I Szwajcarów też. Franka mają, to myślą, że lepsi od Polaków.
Najgorsze, że gracze, skąd innąd sympatyczni, pokroju Pudla, utwierdzają ich w tym przekonaniu. :smileydisappointed:

Tytuł: o graniu i Olivierze Wspaniałym
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 30, 2006, 12:38:04 am
Cytat: the System
The message exceeds the maximum allowed length (20000 characters).

W sumie, miało być raz a dobrze, ale się nie dało.



1) jesli karta nie jest niezbedna to nie wkladac jej, jasne, waki teroretycznie zdaja sie przydawac zawsze, ale tak naprawde czesc deckow w ktorych jest " z przyzwyczajenia" ich nie potrzebuje. Po co trzymac waki jak twoim celem nie jest blokowac ;)

Wakes trzymam tylko w Setytach. Dla mnie więc nic innowacyjnego. Ale sama w sobie zasada słuszna. Popieram.

2) torpor to nie jest nic strasznego, wampiry wychodza z torporu dosc latwo, wiec torp to nie jest nic co jest super powodem do dumy, ani zalamania. Sam dowodze to teraz moim corupt deckiem, gdzie wampiry nie maja praktycznie combatu, ale trzymaja sie ostro wyciagajac sie ;)

Oj, to zależy. Zależy od capacity. Jak grasz na brzdącach, lu średniakach (do siedmiu), to tak, ale jak już większy wampir poleci w torpor, to chętnych na diablerkę (gdy nie masz vote-lock'u) będzie wielu. Hesha w torporze potrafi całą grę przeleżeć, ale już Intisar nie koniecznie.

3) jesli na czyms innym koncept decku jest lepszy, zrobic lepszy. to oczywiscie zabija fun decki ;) ale prawda jest taka ze np. Olivier nie ma czasu skladac tier 2 albo tier 3 ;) dlatego koncentruje sie na najlepiej przystosowanych deckach pod dany koncept gry.

Na sesje rozbierane znajduje, a na fun decki nie?  :smileyevil:

4) maly deck = czystsze proporcje, i wieksze prawdopodobnienstwo dojscia odpowiedniej karty. Do tego latwiej taki deck zrownowazyc. Trzeba jednak nauczyc sie nim grac, zeby sie nie przewinac.

100% I obawiam się, że nauka nie będzie prosta, a jej długość jest uzależniona od okresu gry wyłącznie 90kami.

5) deck musi miec wplyw na caly stol. nikt cie nie bedzie szanowac jak mozesz gadac tylko w turach preya, predatora i swojej.

Very true. Niestety, deckom ciężko mieć wpływ na cały stół. Niektóre skuteczne decki nie mają, a dają sobie radę. Inna sprawa, że, jak można, należy skożystać, i wsadzić jakieś małe Falcon's Eye. Choć ja bym stawiał raczej na oferte pomocy, niz zabawę autorytetami. Lepiej wtedy wygląda się w oczach stołu.

6) DI to karta ktora umie odmienic losy gry, dobrze uzyta.

Johannes Walch bodaj pisał, że (jego zdaniem) jest to najlepsza karta w VTESie.
Mam nadzieję, że WW też tak uważa, i przedrukuje ją już w najbliższym dodatku.

tam >gdzies< >ktos< stwierchil ze deck zalezy od stylu gry. Wiec jesli chodzi o styl gry, ktory towarzyszyl tym deckom to
1) calkowita kontrola nad dealami. nie ma dealu ktory olewasz i idziesz zapalic... (pozdro Gali! :P) jestes w kazdym i gadasz

Agreed.
W Polsce jest różnie. Jedni odpuszczają deale cross-table, ale są i tacy, którzy biorą udział w każdej dyskusyi.

2) znajomosc swojego decku i robienie ciekawych deali "nastepny kine ktory dociagne, bo nie mam rzadnego na lapie, pojdzie w niego" podczas gdy wiesz ze nie masz takiego w decku ;) nie lamiesz dealu, poprostu tworzysz go niemozliwym do sfinalizowania

Zgadzam się z I-vil. Chamski powergaming, nie polecam.

3) oszczedzanie zasobow... daj innym niech zrzuca DI jeczac ze ty nie mozesz... daj innym zablokowac i meczyc sie w combacie... nie wyrywaj sie, bo karty to skonczony zasob

Prawda. Jednak drugiemu tyż mogą się skończyć. Choć może tylko udawać, że jest biedny.
Trudno wyczuć, jak się współgraczy nie zna.

4) nagly rush... decki musza czaic sie do momentu az ktos sie odsloni. deck powinien byc w stanie zrushowac za te 10 poola przy byciu rozbudowanym, a ty powinienes umiec tak zrushowac

Niby tak. Ale zostaje kwestia stołu. Na prawdę ktoś wierzy, że stół się nie obruszy?

5) nie boj sie byc twardym, jesli predator jest scianka, i chce ci wszystko blokowac, to powiedz ze bedziesz stac w miejscu i nie naciskasz swojego preya, i dasz mu sie rozbudowac, ze jak ty spadniesz to twoj pred bedzie mial klopoty, taki "foch" ;)

Słusznie, słusznie. Tego brakuje (mnie przynajmniej).

6) nie mozesz nigdy robic wszystkiego zawsze :P super to napisalem. tak czy inaczej, przykladowo, scianka nie moze blokowac wszystkiego, poprostu nie jest w stanie, wiec nie strasz ze bedziesz blokowac "Wszystko" bo to niemozliwe ;)

Punkt 1.: Taka groźba działa. Punkt 2.: Jak nie działa, patrz punkt pierwszy.
Pamiętam jak Boboosh, by spełnić obietnicę, blokował każdą moją akcję, nawet za cenę odsłonięcia się.
Nie wielki dla mnie pożytek, że Baal go zjadł, skoro ja nie mogłem nic zrobić.

7) badaj autorytety graczy. jesli koles chwali sie ze jest super scianka i na bank zablokuje, a moze ci zagrozic, zrob wszystko, nawet cross-table, zeby obalic jego autorytet, DI na jakas reakcje chocby ;). gdy zapewnial ze cos na bank zablokuje a tego nie zrobil, trac juz zaufanie innych graczy

Słusznie, słusznie.


nie wydaje mi sie aby ktos specjalnie nie lubal Olivera, no chyba ze za to ekshibicjonistycne zdjecie (z drugiej strony to niezly kasek dla kultystow olivera :D )

Z drugiej strony... jakie to wydarzenie... trzęsienie ziemii, normalnie.
Przyjechał do nas Olivier, i po dziś dzień echa nie milkną. Zobaczymy jak długo będą pobrzmiewać.

Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Maja 30, 2006, 01:00:50 am

 miałem 3x DotS 1x PB La i 1x Barrensy i w trzeciej rundzie zamiast Calibana miałem przed oczami antropomorficzną personifikację VP 
 
   ..   czy jestem powergamerem ?
 
 
   [ P.S. ja przynajmniej cały czas nie gadam .. ]
   
 
   
Tytuł: Re: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: SLave w Maja 30, 2006, 01:11:08 am

 miałem 3x DotS 1x PB La i 1x Barrensy i w trzeciej rundzie zamiast Calibana miałem przed oczami antropomorficzną personifikację VP 
 
   ..   czy jestem powergamerem ?
 

Jak nie, jak tak. Przecież wygrałeś turniej (spijając przy tym hektolitry krwii).  :lol:

Tylko powergamer może tak z czystym sumieniem.  :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Maja 30, 2006, 01:23:59 am
JAK TO ?  To nie  ToY wygrał ? 
 
   .. znowu dałem się okantować   :smileyermm:
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Maja 30, 2006, 07:14:00 am
To jak juz sie wzorowac na najlepszych to moze i wy panowie jakies zdjecia w neglizu niekoniecznie za tarcza moze byc w kapielowkach.Pierwszy Docent ,Dude i Pudel potem i ja sie zastanowie :P:P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Maja 30, 2006, 09:11:28 am


coz fantastyczny pomysl, dajmy to jako popup na stronie a odrazu zredukuje to ilosc spamu, chociaz ja to ciebie juz widywalem w roznych konfiguracjach wiec mnie nie ruszysz :P z drugiej strony vtes by night (hipotetyczny LARP ekipy vtes'owej) nabierze calkiem nowego znaczenia...

Co do uwagi Olivera to owszem zabrzmiala dosc protekcjonalnie, ale pewnie nie taki byly intencje wiec sie nie czepiam, mozliwe jeszcze ze stracilo na tlumczeniu.

nie Nya po ostatnim ostatnim momencie pokajales ale bylo juz za pozno i turniej wygrany, ale wierzymy ze zalujesz swojego czynu i nigdy tego nie powtorzysz :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Maja 30, 2006, 09:33:14 am
To jak juz sie wzorowac na najlepszych to moze i wy panowie jakies zdjecia w neglizu niekoniecznie za tarcza moze byc w kapielowkach.Pierwszy Docent ,Dude i Pudel potem i ja sie zastanowie :P:P

oj baalu nie chcial bys mnie w takim zdjeciu widziec :P
a co do najlepszych, wzorowac sie zawsze chce na nich, niezaleznie czy to ktos od vtesa, czy Carmac ( :D ) czy tez Pascal (przepisy faceta sa zajebiste, i serio latwo zrobic cos dobrego :D ). Wole jednak nasladowac ich w kwestiach tego w czym sa najlepsi (czytaj vtes, game coding, gotowanie) a nie innych :P
jesli nadal czegos nie rozumiesz baalu z checia wytlumacze ;) :P swoja droga ja takiego zdjecia z toba tez zbytnio ogladac nie chce :P ani z nikim plci tej samej co moja :P (tak! nazwijcie mnie nietolernacyjnym! :P)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Maja 30, 2006, 03:18:59 pm
zdjecia spoko, tyle ze docent jako pierwszy bedzie crazy scary  :lol: ja wcale nie polepsze stanu rzeczy  :lol: a Pudel zniknie w tlumie  :lol: proponuje ToYa na poczatek, gebe ma i tak niefotogeniczna, wiec nikt sie specjalnie nie przejmie :)
zreszta baal nie mow hop, bo jak wypali wyjazd na wakacje, to powstana fotki, sam nie bedziesz wiedzial gdzie i kiedy, i jeszcze sam sie do nich ustawisz  :lol:

o goleniu to sie nie wypowiem, bo co poniektorzy sie zgorsza, i bede musial sam siebie zbanowac  :lol:

co do gry i zabijania gracza z 12 lub mnie poola - trik polega na tym, ze jak skladasz deck na danym koncepcie, i jest to deck typu tier 1, to czekasz na okazje, biadolisz, wciskasz wszystkim ze cie bija, albo dajesz sie bic. w 90% gier w bydzi gralem jak debil, celowo, zeby ludzie przestali zwracac na mnie uwage, bo to ze deck jest silny wiedzieli od poczatku, ale jak widzieli ze sobie slabo radzi to dawali spokoj i lali np mojego predatora :) wszystko zalezy od gadki. wygrywalem glownie dlatego, ze kisilem odpowiednie karty na reku, po czym w 1 ture bylem w stanie pojechac 2 graczy, i byc na tyle silnym zeby trzeci nie stanowil problemu. poza tym jesli grasz z podobnymi deckami, i podobnymi graczami, gra naprawde nabiera innego wymiaru :)

sposob gry - tutaj uklon dla Nya, ktory, jesli dobrze licze, wygral dwa turnieje w przeciagu 8 ostatnich miesiecy :) deck to jedno, sama gra to drugie

co do calego tematu deckow i gry - mowimy o grze TURNIEJOWEJ, nijak sie ona ma do towarzyskiej
i tak, owszem, nadal gram fun deckami, tyle ze nie na turniejach, po Wroclawiu mi sie znudzilo, ci ktorzy ze mna wtedy rozmawiali wiedza dlaczego :) poza tym warszawska meta ostatnio mocno podupadla (ludzie albo nie graja, albo znowu wrocili to swoich zamknietych grupek), a jak widze np decki Jaskra, typu guruhi, gdzie co ture zbierasz 3-4 krc w plecy, to atmosfera jest malo funowa :) (ostatnio zlozyl hunterow, btw wpienia mnie ten dodatek, to jest zupelnie inna gra niz vtes) innymi slowy przeciwnicy z ktorymi grasz wymuszaja zmiany w twoim sposobie gry

baal - !salubrich krece nadal, w kazdej mozliwej formie, testowalem juz na laibonach (wymiataja), zreszta jedna z wersji moich !salubrich miala sie ukazac w bydzi (na szczescie sie nie ukazala, bo byloby cienko :) ). aktualnie pracuje nad anarchami ktorych juz kiedys zlozylem, po czym wpadlem na pomysl daleko idacej modernizacji, i brakuje mi paru kart, ale juz ToY pozycza wiec nie jest zle :) zlozylem tez bruise&bleed na gio, daje rade, ale musze go troche przerobic, niedlugo zamieszcze spis

Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Czerwca 02, 2006, 08:02:57 am
Dam.Hehe co do wyjazdu na wakacje to faktycznie musi wypalic i musi byc trermin pasujacy wszystkim , zbyt duzo niewiadomych i zbyt duze rozbieznosci jak znam zycie. Szewski moze dopiero po 25 ja po 25 juz raczej kiepsko :)
Moze cos wyjdzie ale szczerze watpie ,pomysl byl zacny ale wykonanie bedzie lewe :D:D
ALe warto probowac a noz cos z tego faktycznie bedzie 8)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Czerwca 02, 2006, 05:52:22 pm
noo Dude nie gadaj ze az tak strasznie bola cie Ghurui, wbrew pozorom sa bardzo wrazliwi bo maja malo stealth i malo glosow.

a co do !salubri to mecz ich mecz. chcialbym zobaczyc dzialajacy deck na tym bloodline. ich najwiekszym bolem jest chyba brak rozsadnych wampirow i drogie karty.

Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Docent w Czerwca 02, 2006, 06:29:36 pm
hmm a ja mysle ze sa swietnym klanem :) sam kiedys na nich gralem, i jako pierwsze roklepaly fort tremerow kukiela :P
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Czerwca 02, 2006, 06:36:17 pm
guruhi mnie strasznie nie bola, sa tacy sobie, bo zlozeni na klasycznej mono pre na schabach minion tap+voter, tyle ze trzeba na nich uwazac
a wampy do !salubrich akurat uwazam za bardzo dobre :) i nawet wole te z 2 grupy
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Ivil w Czerwca 02, 2006, 06:39:36 pm
jakbys byl tak mily umiescic gdzies squad (!salubri UNIT :P)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Dude w Czerwca 02, 2006, 09:12:50 pm
moj bardzo stary deczor jest w dziale decki, tyle ze jakos tak sprzed roku :) prawda jest taka ze ostatnio ich rozlozylem, ale jak znajde spis na laibonowych to zamieszcze. na !salubrich trzeba miec faze, ktora niestety tymczasowo mi przeszla (po 1,5 roku meczenia deckow w sumie sie nie dziwie :) ), ale jako ze to moj ulubiony klan, to pewnie jeszcze mnie najdzie :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Czerwca 03, 2006, 04:06:18 am
:)
Tam Guruhi standard :) Ja zlozylem na" guruhi are nosferatu" znaczy sie pot/ani + pres do bleeda fajna faza jak ktos 1 raz blokuje bleed socialem :)
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: Duch Nyi w Czerwca 03, 2006, 09:26:15 am
 
 hehhee  ..  Guruhi tez mogą mieć 8 głosów w 1 strike'u  :D
Tytuł: Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
Wiadomość wysłana przez: baal w Czerwca 03, 2006, 11:14:54 am
 :D
Naipslabym wiecej ale mi sie juz nie chce naciskac guziczkow moj limit wlasnie oszedl na innym poscie :D