Polskie Forum VTES

VTES CCG => Teksty/Artykuły/Poradniki => Wątek zaczęty przez: warGrim w Lutego 27, 2013, 11:23:53 pm

Tytuł: Poradnik brutalnego kombaciarza
Wiadomość wysłana przez: warGrim w Lutego 27, 2013, 11:23:53 pm
Poradnik brutalnego kombaciarza

   Jako, że moja kariera VTESowca kręci się głównie wokół combatu i wszystkiego co z tym związane postanowiłem spisać kilka porad zarówno dla nowych jak i starych graczy, ale też dla siebie.  Poniższy tekst to kilka raczej luźnych spostrzeżeń z mojej kilkuletniej „kariery” VTESowca, który niejedną pastą grał i który spędził sporo czasu na rozgryzaniu różnych taktyk, decków i combo. Czas podzielić się tą wiedzą, może komuś się przyda…
Na początku szybka definicja. Za brutalnego kom baciarza uważam gracza, który na danym turnieju, w danej grze gra ultimate-hardcore-combat deckiem, czyli konstrukcją nakierowaną wyłącznie na sianie zniszczenia. Jeśli gracz Euro Brujah, Anson Cel-Gunem – nie jestes brutalnym kombaciarzem. Jeśli natomiast grasz Tupdogami w wersji multirush, Enkidu multirush albo Tariq’iem lub jakąkolwiek inna talią która nakierowana jest wyłącznie na ofensywę i potrafi  wyrządzić krzywdę – wtedy możesz się za takowego uważać,
   Większość graczy prędzej czy później nabiera ochoty na zagranie spisem ultra ofensywnym. Dlaczego ? Odpowiedź jest dosyć prosta – nic nie daje tyle frajdy jak pacyfikowanie minionów przeciwnika. Ciągłe granie bledem, polityką czy innymi „bezbronnymi” konstrukcjami jest na dłuższą metę nudne i większość graczy w końcu pragnie wziąć sprawy w swoje ręce i zaprowadzić porządek gwałtem i przemocą. Nie każdemu to wychodzi, powody są różne i to właśnie o tym ma być ten tekst.
   Osobiście stosuję kilka podstawowych zasad, których trzymam się zawsze grając zarówno talią combatową, ale często również innymi deckami, przez co zapewne moje liczne niepowodzenia w graniu nie-combatem.

1.   Litość jest dla słabych – grając talią combatową mamy sprawiać ból, a nie pomagać przeciwnikom.  Dlatego nawet jeśli robi sięnam przykro paląc piątego miniona naszego preya w 7 turze – trudno. Gramy talią jaką gramy, mamy pewne założenia i żeby wygrać musimy być bezwzględni. Widziałem graczy, którzy mieli skrupuły przed totalnym wyzerowaniem ready regionu preya/predatora. W takich sytuacjach bardzo często pojawiają się groźby self-ousta itp. Życie,  jak ktoś chce to niech się przelewa, a nastepnym razem niech gra wombatem to będzie mógł się bronić. Bywa tak, że ktoś jedzie na turniej 500 km w jedną stronę i ma (nie)przyjemność  zagrania dwa razy przeciwko talii ultra ofensywnej, przez która jego gra trwa 15 minut. Trudno.

2.   Nie daj się zastraszyć, to Ty masz siać terror – Wiele razy jest tak, że umierający prey/predator nakręca ze łzami w oczach resztę stołu do gry przeciwko nam (brutalnym kombaciarzom) i próbuje zastraszyć nas nie wiadomo czym. Prawda jest brutalna, deck kombatowy komuś w ryja dać musi zawsze – pytaniem pozostaje kto będzie pierwszy .  Dobrzy gracze wiedzą, że wombatowi trzeba dać się wyszaleć i zaatakować odpowiednim momencie – słabi natomiast, wystawiają nos zbyt wcześnie i dostają bolesnego pstryczka . Jako brutalny kombaciarz musisz pamiętać, że Twój deck jest w stanie wyzerować Ready Region przeciwnika w jednej turze i polecam z tego korzystać. Ja zawsze byłem i nadal jestem zwolennikiem  ataku od pierwszej tury. Grając tup dogami, nie ma sensu czeka na turę nr. 5 czy 6, jak to doradza  Extrala, ale trzeba likwidować miniony od tury nr .2 . Brutalnie, bez litości. Im szybciej zaczniemy, tym mniej minionów zostanie na pózniej, a co za tym idzie mniej zagrożenia dla nas . Widzialem już graczy grających Tupdogami, którzy grali jak operatorzy Walla. Czekali nie wiadomo na co, i budzili się z ręką w nocniku. Optymalną taktyką dla talii ultra ofensywnych jest  upewnienie się, że zarówno prey, jak i predator nie mają ready wampów w swojej turze minion. Jeśli nam się to uda – sukces gwarantowany.

3.   Dobry Deal jest taki, który zawieramy na naszych warunkach. Nigdy nie zawieramy deala z chorągiewkami. Deala zawieramy wyłącznie wtedy gdy :  a) jestesmy pod ścianą i nie ma opcji na przetrwanie bez pomocy innego gracza, b) jesteśmy w stanie ukarać Deal-breakera w razie niedotrzymania umowy. W pierwszym przypadku, zazwyczaj ofiarujemy kilka VP-kow naszemu „przyjacielowi” i staramy się odbudowac, przetrwać i doprowadzić do sytuacja 1 VS 1. Talie o których tu pisze, nie mają prawa przegrać takiego pojedynku z ŻADNYM innym rodzajem decka. W drugim przypadku, sprawa jest prosta – za złamanie deala należy się kara.

4.   Szybkie ustawienie stołu podstawą sukcesu. Jeżeli przyjdzie nam grać na stole czteroosobowym to już mamy łatwiej. Musimy jak najszybciej ubić preya, gdyż walcząc 1 vs. 2 mamy bardzo duże szanse na powodzenie. Zazwyczaj przeciwnicy nie nadążają z wyciąganiem własnych wampów z tor poru, więc raczej nie będą się martwili cudzymi .Na stołach pięcioosobowych, zazwyczaj bijemy predatora, pozwalamy preyowi podziałać naprzód (jeśli gra deckiem, który nie może nam zrobić krzywdy – bo jeśli gra Malkami na Kindredach, polityką lub czymkolwiek backoustującym po prostu go zabijamy). Szanse na zgarnięcie 5 VP są raczej małe, ale zawsze są.  Zazwyczaj tego typu gry kończą się wyścigiem na czas z naszym grandpreyem, gdyż jedynymi decyzjami, które nasz prey/predator prędzej czy później  muszą podejmować jest to, jakie miniony wyciągać z torporu . Nie ma to oczywiście zbyt dużego znaczenia, bo będąc bez predatora/preya jestesmy w sytuacji idealnej i możemy spokojnie kontrolować dwóch pozostałych graczy. Jeśli uda nam się doprowadzić do wspomnianej sytuacji, szanse na wygraną mamy ogromne (zazwyczaj zgarniamy 4 VP)

5.   NIGDY się nie poddajemy. Jak widzę gracza który ciśnie Tupdogami i zaczyna płakać to zazwyczaj mój puls osiąga niebezpieczny pułap .  Come on – jak chcesz sobie popłakać, to graj Torkami na prezencji a nie porno combatem.  Moment w którym tracimy impet i w którym dajemy reszcie stołu znać, że jesteśmy słabi jest naszym końcem. Nie wierzę w teorie mówiące, że grę wygrywa się sprytem. Nie w tym przypadku, tutaj trzeba wiedzieć w jakiej kolejności mordować miniony i kiedy , więcej wiedzieć nie potrzeba.

6.   Grając z innymi deckami combatowymi, nie unikamy próby sił ! Ja osobiście mając na ręce dobre karty i opcje obicia innego combatu, zawsze staram się szybko wyjaśnić, który deck lepiej bije. Jeden wysłany w torpor wampir przeciwnika potrafi skutecznie zniechęcić go od rushowania/blokowania naszych minionów i daje czas na sutup, którego dużo nie potrzebujemy.

7.   Na stole nie mamy przyjaciół, crosstable friendsów i innych dziwacznych wymysłów. Stół jest nasz i mamy zagrać tak, żeby obić wszystkich. Argument „nie wchodz do mnie w combat, jestem twoim cross-table friendem” jest do rzyci, szczególnie jeśli mówi to gracz polityczny do np. tup doga. Zasada jest prosta, ZAWSZE eliminujemy największe zagrożenia, a te niekoniecznie muszą się znajdować na prawo-lewo od nas. Równie dobrze, może to być Arika po crossie. Należy o tym pamiętać szczególnie wtedy, kiedy mamy dostęp do  kart  takich jak Raw recruit bądź graverobbing. Zawsze warto mieć dobrego wampira po swojej stronie . Jak masz jakieś wątpliwości to patrz pkt. 1.

Mam nadzieję, że powyższe rady pomogą wszystkim kombaciarzom, i pozwolą lepiej przygotować taktyki i talię na zbliżające się niebawem MP-ki. Niech w końcu zwycięży brutalna SIŁA !!!

W razie dodatkowych pytań służę pomocą  :twisted:
Tytuł: Odp: Poradnik brutalnego kombaciarza
Wiadomość wysłana przez: KoRneeshon w Lutego 28, 2013, 09:19:48 am
Combat, a nie jakieś kanapeczki! Zwykłe, proste: dzięki :)
Tytuł: Odp: Poradnik brutalnego kombaciarza
Wiadomość wysłana przez: warGrim w Lutego 28, 2013, 09:59:22 am
Mam kilka zaleglych tekstow - a raczej szkicow na dysku (pomysly na starego blogu, ktory umarl zanim na dobre sie rozkręcil), ale wymagaja sporego wkladu edytorskiego.
Postaram sie zamieszczac co jakis czas maly tekst, chociaz wiekszosc z tego co tam bedzie starym wyjadaczom nic nowego nie da :)
Tytuł: Odp: Poradnik brutalnego kombaciarza
Wiadomość wysłana przez: Oro w Lutego 28, 2013, 10:45:51 am
zaprowadzić porządek gwałtem i przemocą

grając mamy sprawiać ból

Zico made my day  :D