Szpony i marmurowa skóra to odpowiedź na talie kombatowe oparte na POT, które karają ten deck bardzo mocno (a ostatnio trochę za dużo trafiałem ich na turniejach). W tej roli spełniają się bardzo dobrze. Dalej trzeba być ostrożnym z takimi taliami, ale czołgi atakując mnie też się muszą zastanowić, czy nie wjadą na minę.
Uczucie kiedy bestia z Detroit w panice ściga się z moimi "Swallowed by the Night", żeby uciec na daleko po zagraniu Flasha - bezcenne.
Oprócz tego karty te mają bardzo dobrą synergię z podstawowym scenariuszem walki w tej talii, czyli "Earth Meldem", jeżeli stół jest mało combatowy, to szybko się je zagrywa, a potem i tak "Earth Meld".
Do zastanowienia jest tylko, czy karty powinny mieć równe proporcje, czy może powinna być przewaga clawsów?
Aura Reading to metoda na typowe odfiltorwanie kart i mi działa bardzo dobrze. W klasycznym wallu chodzi o to, że masz profit zarówno z przechwycenia akcji (nie wchodzi jej efekt) jak i z combatu (na ogół dlatego, że robisz krzywdę wampirowi). Jeżeli po przechwyceniu gram tylko combat end, to przeciwnik czuje się bezkarnie i chętnie ryzykuje. Aura Reading sprawia, że ja ciągnę profit z walki (pozbywając się niepotrzebych kart z ręki). Jeżeli połaczy się to z modułem claws/flash to wchodzenie w stan walki z Rachel nie jest już takie bezkarne.
Bardzo sporadycznie zdarzają się sytuacje, gdy kolejny Aura Reading wchodzi mi na rękę zanim zagrałem poprzedni, więc można się zastanowić czy powinny być 3 sztuki, czy może tylko 2?
Brak paritek, Carltona, Muddleda i ogólna czystka w masterach są spowodowane, tym, co napisał Kacper. Jeden z naszych nowosolskich graczy (dzięki Marek) zwrócił mi uwagę, że talia działą bardzo mocno jak się wystawi, ale wystawia się za wolno. Stąd tym razem sprawdzałem wersję odchudzoną.
Wadą takiego rozwiązania jest oczywiście ryzyko skończenia się talii. W jednej z gier miałem taką sytuację, że zostaliśmy już 1 vs. 1, sprowadziłem przeciwnika do bodaj 1 poola i zabrakło mi kart w tali, żeby dokończyć dzieła.