1
Spotkania / Do you want to play with my dEck, czyli veyDer na Antypodach
« dnia: Listopada 05, 2007, 09:32:25 am »
[EDIT: ThorR - przez twoje moderowanie tytuł stracił sens Tam naprawdę powinno być "I" ]
Witam po czasie niejakim z drugiego końca świata
Na początek może małe wyjaśnienie tematu: w Nowej Zelandii większość ludzi wymawia "e" prawie jak "i" (np. sIven/sIvIn, lIft, pIn, itd). Tak więc jeden z graczy zaproponował mi coś takiego, kiedy powiedziałem, że niestety mam ze sobą tylko cztery decki i będę grał w kółko tym samym.
Jeśli chodzi o graczy w Auckland, to jest tutaj (bardzo mała) grupka graczy - spotykają się co dwa tygodnie, za to grają do oporu przez 10-11 godzin. Praktycznie wszyscy grają na limit 5 kart, co skutecznie wybijam im z głowy moim deckiem na 27 crypticach oraz deckiem na Anneke i 17 2nd Traditions
Z decków, które widziałem:
- ventrue na obfie (czy to badziewie musi być WSZĘDZIE? )
- Cybele + Bestia na ... POT/THA/ANI (bolało )
- weenie obf + Torvus
- s&b na setytach (w zasadzie pre/obf)
- tremerzy nie mam pojęcia na czym, bo ginęli bardzo szybko :]
- !ventrue na Lazverinusie
- jakieś dziwne pomieszanie giovannich i !brujah - głównie potence
- tzimisce toolbox (ani toto bleed, ani to ścianka)
- pre/for/cel nie na ishtari (nie wiem, co miało robić, bo Stasia się po tym przejechała jak walec )
- mali ravnosi bez weeka i z tylko jedną zaszywką (wbrew pozorom całkiem zgrabnie sobie radzili; jakiś taki toolbox z całkiem niezłym pool-gainem)
Podsumowując: decki raczej niewypaśne (nie licząc ventrów na obfie ), takie tak naprawdę nie-wiadomo-co.
Jeśli chodzi o sposób gry, to strasznie mało gadają - napieprzamy prey'a i predatora i dogadujemy się cross table. Z preyem i predatorem nie gadamy wcale.
Deali na dłużej niż jedną turę nie znają i nie uznają.
Deckami, które zabrałem (weenie POT, cryptic, Stasia, Anneke i noski prince/justicar 1/2gr) dużo nie jestem w stanie ugrać, bo reszta luda gra bardziej agresywnie, niż w Warszawie - nie ma rozbudowywania się przez pół gry - od początku jadą twardo do przodu (ale trzeba im przyznać, że raczej nie rzucają się bezmyślnie).
Tyle mojego na razie, po następnej grze znowu się odezwę.
Witam po czasie niejakim z drugiego końca świata
Na początek może małe wyjaśnienie tematu: w Nowej Zelandii większość ludzi wymawia "e" prawie jak "i" (np. sIven/sIvIn, lIft, pIn, itd). Tak więc jeden z graczy zaproponował mi coś takiego, kiedy powiedziałem, że niestety mam ze sobą tylko cztery decki i będę grał w kółko tym samym.
Jeśli chodzi o graczy w Auckland, to jest tutaj (bardzo mała) grupka graczy - spotykają się co dwa tygodnie, za to grają do oporu przez 10-11 godzin. Praktycznie wszyscy grają na limit 5 kart, co skutecznie wybijam im z głowy moim deckiem na 27 crypticach oraz deckiem na Anneke i 17 2nd Traditions
Z decków, które widziałem:
- ventrue na obfie (czy to badziewie musi być WSZĘDZIE? )
- Cybele + Bestia na ... POT/THA/ANI (bolało )
- weenie obf + Torvus
- s&b na setytach (w zasadzie pre/obf)
- tremerzy nie mam pojęcia na czym, bo ginęli bardzo szybko :]
- !ventrue na Lazverinusie
- jakieś dziwne pomieszanie giovannich i !brujah - głównie potence
- tzimisce toolbox (ani toto bleed, ani to ścianka)
- pre/for/cel nie na ishtari (nie wiem, co miało robić, bo Stasia się po tym przejechała jak walec )
- mali ravnosi bez weeka i z tylko jedną zaszywką (wbrew pozorom całkiem zgrabnie sobie radzili; jakiś taki toolbox z całkiem niezłym pool-gainem)
Podsumowując: decki raczej niewypaśne (nie licząc ventrów na obfie ), takie tak naprawdę nie-wiadomo-co.
Jeśli chodzi o sposób gry, to strasznie mało gadają - napieprzamy prey'a i predatora i dogadujemy się cross table. Z preyem i predatorem nie gadamy wcale.
Deali na dłużej niż jedną turę nie znają i nie uznają.
Deckami, które zabrałem (weenie POT, cryptic, Stasia, Anneke i noski prince/justicar 1/2gr) dużo nie jestem w stanie ugrać, bo reszta luda gra bardziej agresywnie, niż w Warszawie - nie ma rozbudowywania się przez pół gry - od początku jadą twardo do przodu (ale trzeba im przyznać, że raczej nie rzucają się bezmyślnie).
Tyle mojego na razie, po następnej grze znowu się odezwę.