Polskie Forum VTES

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Wiadomości - wenanty

Strony: 1 [2] 3 4 ... 44
16
Gry komputerowe / Odp: Let's Play...station...
« dnia: Października 27, 2012, 07:07:05 pm »
Flower znam (ok, ale bez zachwytu), na Journey nie mam ochoty. Sieciowe podejście z bezimiennymi uczestnikami rozumiem (bywają takie gry na PS3, taki styl multi trawię jako jeden z niewielu), ale to dla mnie za mało. Mnie interesują historie. Bardziej rozwinięte niż "podróż w stronę wielkiej góry". Dlatego za jedne z lepszych starych gier (to specjalnie dla Ciebie, ManitOu) uznaję Beyond Good&Evil (wszystko jedno, czy na PC czy PS2) albo Ico czy Shadow of the Colossus. Tam był podobny, oniryczny klimat, dziwność i unikalność, niedopowiedzenia, ale przynajmniej bardzo szybko dostawałem również motyw przewodni (choćby ulotny i niedookreślony), który organizował mi rozgrywkę.

Polubię każdego, kto wmówi mi, że jego fabuła jest fajna. Obiektywnie może być tak kiepska jak w Goldeneye czy Harrym Potterze - wystarczy, że uwierzę w jej fajność. W Gwiezdne Wojny wierzyłem (przynajmniej te dwadzieścia-kilka lat temu), tak samo uwierzyłem w Heavy Rain czy Uncharted. W Skyrim nie wierzę (urwał się kołek, na którym zawiesiłem niewiarę), nie wierzę w Diablo 3 czy całą serię Fallout (tak, od piętnastu lat nie mogę tego wchłonąć, pewnie głównie przez 'Akirę' pana Ōtomo). Każdy jest inny. Ja, ten przykład, jestem w niektórych momentach niepełnosprytny, bo posypuję truskawki cukrem.

17
Gry komputerowe / Odp: EVE Online
« dnia: Października 27, 2012, 06:34:21 pm »
@WarGrim - jak się nie podoba, że tu piszę, to mnie zmoderuj :)
Mój interlokutor nie zmienia wątku, ja też jakoś nie czuję potrzeby. Pogódź się z tym albo bądź prawdziwym facetem.

- poprzez "Arcade" jako gatunek gier mam na myśli takie, które oryginalnie powstawały na automaty. Będą to głównie nawalanki, wyścigi, platformówki itp.

Z tych gatunków zostały chyba tylko nazwy. Przestały być wyłącznie zręcznościowe, wchłonęły elementy managerów, grindu, strategii, fabuły. I na konsolach i na PC. Bo hardware naprawdę się rozwinął przez 20-30 lat, od złotej epoki slot(slut)-machines. A element zręcznościowy i tak przeżyje jeszcze długie lata, bo bez niego trudno stworzyć dobrą grę (czysta walka umysłów to tylko w kategorii go/szachy/brydż i to w dodatku nie przy podejściu sportowym). No, albo w ADoMie, gdzie turowy jest nawet zwykły ruch (co lubię, ale w ADoMie).

- jRPG nie zawsze jest złe, ale większość mi nie leży. Trochę zbyt duży nacisk jest tam położony na cyferki, jakieś bzdurne "epickie zagrywki" (jak animacje niektórych czarów czy specjalnych ataków w serii Final Fantasy) i chodzenie od bossa do bossa. Akurat sandbox mi nie przeszkadza, w takiego Morrowinda się zagrywałem miesiącami a główną fabułę ukończyłem tylko raz bo większym funem było robienie side-questów i odkrywanie świata (do tej pory ciężko znaleźć świat gry komputerowej z tak bardzo rozbudowanym "lore" wewnątrz niego, godziny całe spędzałem siedząc w grze w sklepie z książkami i je czytając)

Tego zupełnie nie rozumiem. Rozbudowany świat? Side-questy? Główna linia fabularna owszem, ale równie ważne (a czasem ważniejsze) godziny eksploracji, kombinowania, wczuwania się? Czytanie nawet najzwyklejszych dialogów z nieznaczącymi NPC? Wysiłki sprowadzające się do budowania obrazu świata i relacji z nim? No to przecież dlatego gram w jRPGi. Niekoniecznie w najnowsze FF (do serii mam sentyment, ale nowe odsłony zupełnie nie spełniają moich oczekiwań). Tyle, że na FF świat się nie kończy; mocno grałem w - żeby rzucić tytułami tylko z PS3 - Star Ocean: The New Hope, White Knight Cronicles (obie części), Resonance of Fate, Tales of Graces. Każda z wymienionych pozycji to poświęcone przeze mnie grube dziesiątki godzin gameplaya (czyli sporo więcej godzin rozrywki), a w niektórych przypadkach mocno przekroczyłem 200h gameplaya.

Jasne, w każdej sprawdzałem, czy inwestycja w X punktów statów/czegośtam kosztem Y czasu/zasobów będzie korzystniejsza w tym czy w innym podejściu. Ale to akurat cecha każdego RPG, również takiego papierowego. Maksowanie jest elementem tej zabawy i jeśli interesuje Cię czyste odgrywanie, to lepiej zainteresować się progresywnym teatrem lub 'terapią ustawień' Hellingera w psychoterapii.

Heavy Rain był spoko, poza sceną z płaczącym dzieciakiem, która mnie - jako posiadacza dzieci - przyprawiła o ból głowy ze względu na odwrócone priorytety (łażenie po domu i rozglądanie się za różnymi rzeczami zanim będzie można uspokoić dziecko, bez sensu)

A mnie ta scena zachwyciła. Jestem dzieciaty i w tamtym momencie, w obliczu tak postawionego problemu, odgrywałem postać, a nie przejmowałem się co z tego wyniknie. Ta gra wciągnęła mnie na tyle, że całe pierwsze przejście realizowałem tak, jak wydawało mi się to pasować do posiadanych informacji co do postaci. Bo ta gra polega właśnie na tym, na czym powinna opierać się gra przygodowa - robisz co chcesz/wybierasz, a potem ponosisz tego konsekwencje. Przy kolejnych przejściach możesz się domyślać, maksować, szukać innych ścieżek fabularnych. Przy pierwszym - przeżywasz opowieść. Ja sam, w prologu, będąc miłym mężem z ładną żoną, dziećmi i fajną chałupą, odgrywałem bardzo pozytywnego, ale jak nadszedł moment, że mogłem zechcieć ją pocałować w kuchni, to się zawahałem, a gra zachowała się w najlepszy z możliwych sposobów - moment minął i chwila uleciała. A ja nie wczytałem sejwa, tylko do kolejnego przejścia zastanawiałem się, co by było gdyby...

Dlatego też pierwsze przejście przegrałem mocno, choć przynajmniej ocaliłem część postaci. O to chodzi w dobrej, rozgałęzionej fabule (nie piszę "nieliniowej", bo nieliniowość to mogę osiągać przy papierowym RPG z żywymi ludźmi). O decyzje i konsekwencje tych decyzji. Takie, które zaakceptuję, bo zrozumiem nieuchronność albo zaakceptuję, bo gra nie pozostawia mi wyboru (ADoM, Demon's Souls).

jeżeli chodzi o ciekawe, nieliniowe gry na PC to jest przecież Arcanum

Znam Arcanum. Tyle, że to tytuł z 2001 roku - sprzed 11 lat. Masz coś nowszego na PC? Podpowiem: pierwowzorem stylu Heavy Rain (czysta przygodówka oparta na QTE) była gra Fahrenheit (w USA Indigo Prophecy) z 2005 roku. Była na PC. Ale była też na PS2 i Xboksie. I grając w nią właśnie na PS2 zrozumiałem, że poprzednio-epokowa dominacja PC w dziedzinie przygodówek (od początku lat 90 i Monkey Island Lucasfilmu czy przygodówek Sierry) stała się właśnie historią.

Fajnie, że znasz i lubisz klasykę gier video. Ale nie mam pojęcia, dlaczego nie oprzesz się na żadnym tytule bez 10-letniej karencji. Ja uwielbiam opery Mozarta czy płyty Laibacha, ale to nie znaczy, że odrzucam Kilara czy donGURALesko. Lubię czytać J.R.R. Tolkiena, Harper Lee czy Platona, ale również czytam na bieżąco J. Dukaja, Mo Yana (ziom się nazywa Mo Yan - nie wiem czy się powinno odmieniać chińskie nazwisko) czy N. Chomsky'ego. Kręci mnie "Se7en" Finchera czy "Das Boot" Petersena, ale również wkręca mnie "Melancholia" Triera oraz na najnowszego Bonda pójdę do kina oczekując dobrej rozrywki.

18
Ogólne / Odp: Wybór NC - KANDYDATURY: SLAVE
« dnia: Października 27, 2012, 04:59:27 pm »
SLave dobrze mówi. Avangarda 2011 to był jednak organizacyjnie marny turniej (choć, podkreślam, nie z winy ToY!a) - siedzenie na peryferyjnym korytarzu, na meblach ogrodowych dla Wietnamek (bo one są z natury chude i lekkie), w programie konwentu niby wzmianka, ale tak mizerna, że gdyby mnie ktoś nie odebrał na dole, to bym chyba na miejsce sam nie trafił. Te krzesełka podstępnie zaatakowały kilku uczestników, zaś organizatorzy niby dali zwycięzcy jakiś bon na książki/whatever, ale taki ich psi obowiązek, skoro zapłaciliśmy wejściówkę. Jedyną winą naszego środowiska była rozpaczliwie marna frekwencja, ale nawet jakbyśmy wystąpili w składzie AliToY i czterdziestu graczy, to pewnie wcale by nas lepiej nie potraktowali. Avangarda nie jest miejscem dla VtES. Gdybyśmy mogli ściągnąć na konwent setkę uczestników, gdybyśmy robili coś, co można ładnie pokazać w lokalnej telewizji lub w radiowym materiale, to pewnie dostalibyśmy lepszą obsługę. A tak, nie ma co liczyć na szczególne zainteresowanie.

Warto być obecnym na Avangardzie (demo, mini-turniej) ale nie ma co liczyć, że będziemy ważnym punktem tej imprezy. Nasza gra nie jest masowa i nie ma co liczyć na support na imprezach aspirujących do masowych.

19
Gry komputerowe / Odp: Let's Play...station...
« dnia: Października 27, 2012, 04:45:47 pm »
Mocno używam PS3, ale nie do tytułów sieciowych. Jak chcę się pobawić z ludźmi, to umawiam się do knajpy albo jadę na turniej VtESa (też do knajpy) :)
Znaczy, zasadniczo nie mam nic przeciwko sieciowym tytułom, ale interesujące mnie gatunki to single lub kooperacje przy jednej konsoli lub walka przy jednej konsoli lub ewentualnie online jako tło dla singla (jak w Demon's Souls). Jeśli szukasz PSNowego ziomka, to nie ja. A jeśli chcesz się pozachwycać/po*cenzura*ać w temacie jakiejś gierki, to dawaj.

20
Gry komputerowe / Odp: EVE Online
« dnia: Października 24, 2012, 04:37:52 pm »
Mam w domu Playstation 3 tak się składa, i od paru miesięcy głównie zbiera kurz [...] Próbowałem wielu tytułów konsolowych (łatwe jak się ma kumpla maniaka, który posiada 5 konsol w domu i non-stop kupuje gry różne) i jednak nadal wolę pecka i atakowanie tam nawet staroci bardziej niż nowości rynkowych.
Jak możesz mieć PS3, kumpla maniaka, i jednocześnie twierdzić, że Jedyne tak na prawdę gry, do jakich dobra jest konsola to typu "arcade"? To jakiś absurd jest. Nazywasz je pogardliwie "arcade", bo wymagają pewnego skilla w naciskaniu odpowiednich przycisków w odpowiedniej kolejności? Toż ogromna większość gier video tak ma. No i zauważ, że w strzelanki grasz na PC właśnie dlatego, że warstwę arcade'ową mają lepszą (pad jest z definicji wyraźnie gorszym/mniej precyzyjnym urządzeniem wskazującym niż mysz). Shootery to kwintesencja podejścia 'arcade', z protezą pseudo-fabularną służącą za listek figowy.

Co do RPG to niestety nie masz racji, jako że od dawna po prostu nie było żadnego dobrego RPG poza Wiedźminem 2. Wszystkie RPG-podobne gry co powychodziły na konsole to właściwie porażka a ich wersje na PC pozostawiają wiele do życzenia (Mass Effect, Dragon Age, Oblivion i Skyrim dla przykładu). Jak chcesz, to żyj wspomnieniami i nie próbuj niczego nowego, ale nie wmawiaj mi, że nowe nie istnieje tylko dlatego, że się odwróciłeś i zamknąłeś oczy.
Nie wiem co dla Ciebie jest komputerowym RPG, może zdefiniuj. Dla mnie to indywidualny (kontrolowany i kierunkowany przez gracza) rozwój postaci i elementy fabularne. Z tego co wymieniłeś: w Mass Effect sam nie grałem, Dragon Age był niezły ale mnie znudził w połowie, Oblivion i Skyrim mi nie leży. Ale chyba nie grałem w lepszego/trudniejszego RPGa video niż Demon's Souls.

Uncharted nie jest żadną przygodówką tylko strzelanką z elementami przygodowymi, co mnie do tej gry zraziło bo było za dużo strzelania a za mało przygodowania.
To co jest dla Ciebie przygodówką w takim razie? Fabuła każdego Uncharted starczyłaby na mini-serial lub wypasiony kinowy film na miarę Indiany Jonesa czy Piratów z Karaibów. A że udział w fabule ma formę zręcznościówko-strzelanki? A jaką ma mieć w takiej formule? Zagadek logicznych? Wyobrażasz sobie doktora Jonesa albo kapitana Sparrowa pokonujących wrogów siłą intelektu?

No, ale może nie każdemu Uncharted pasuje. Ale co powiesz o Heavy Rain? Ta gra jest wyłącznie przygodówką - bez absolutnie żadnych statów (łącznie z brakiem jakiejkolwiek formy HP), z bezpośrednim i konkretnym wpływem na fabułę w każdym momencie, z kilkoma (osiem?) niezależnymi zakończeniami, z bezpośrednim przełożeniem działań na oglądane wydarzenia. Znajdź mi taką grę na PC.

jRPG omijam z daleka, chociaż w FFVII i VIII trochę pocisnąłem.
Z jakiegoś konkretnego powodu omijasz czy wyłącznie z odziedziczonej niechęci? W jRPGach można znaleźć bardzo wiele fajnych rzeczy. Są dużo lepsze fabularnie niż zachodnie RPGi, bo nie są sandboksami, gdzie początkowa dowolność tworzenia postaci owocuje brakiem wiarygodności całości, w której 'pan/pani Nikt w pewnym momencie zostaje wplątany w ratowanie świata'. Np. grę w Tales of Graces f zaczyna się jako 11-letni najstarszy syn lorda granicznej prowincji, gdzie konflikty, polityka i w efekcie wojna są naturalnie wbudowane w osnowę historii. W jRPGach jest grind czy farma (nieobca miłośnikom MMO), często rozbudowana i ciekawa - zbieractwo to dla mnie też atrakcyjny element, czyli poznawanie skomplikowanego systemu zasad i granie przeciw systemowi (optymalizacja czasowa określonego zysku). Wreszcie w jRPGach znaleźć można różnorodne, często innowacyjne podejście do walki (np. opartej o broń palną w Resonance of Fate). FFVII to oczywiście bardzo dobry tytuł, tyle że z 1997 roku - halooo, to było 15 lat temu. To czasy PSX, a jak grałeś na PC to miałeś wykastrowaną wersję z dźwiękiem MIDI, niską rozdzielczością i ograniczeniem kolorów do 256. Jak można oceniać gatunek z takiej perspektywy?

Ogólnie to cały rynek gier ostatnimi laty strasznie podupadł więc kupowanie sprzętu, który miał by służyć głównie graniu jest błędem. Zwłaszcza, że nie można na konsoli też pograć w najlepsze gierki jakie ostatnimi czasy wyszły, tylko nie ze stajni wielkich developerów a indie: World of Goo, Frozen Synapse itp. Przynajmniej Trine i Braid zostały wydane też w wersji konsolowej.

Powiedz więcej o tym podupadającym rynku, bo ja raczej widzę rozwój. Wyczuwam kombatanckie "za moich czasów trawa była zieleńsza a panny chętniejsze". Sam jestem stary i łapią mnie czasem nostalgiczne sentymenty, ale staram się, żeby mnie przynajmniej nie oślepiały.

Klsyków się proszę nie czepiać, bo właśnie dlatego są klasykami, że ludzie nadal w nie grają i nic nowego nie dorasta im do pięt (Planescape: Torment, Vampire: Bloodlines itp.). Taki StarCraft 2 czy Diablo 3 to już w przyszłym roku zaczną odchodzić w zapomnienie (Diablo to już chyba odeszło bo jakoś nikomu się specjalnie nie podobało).

W klasyki PC mogę grać na bardzo starym kompie, którego używam jako maszyny do pisania. I płakać nad pikselozą czy samoograniczaniem się twórców, których limitowały możliwości obliczeniowe danej platformy. Klasyki na konsole wychodzą z odświeżoną szatą graficzną na współczesne maszyny - fun jest, wspomnienia są, a nie drażni prehistoryczna warstwa prezentacji. Tormenta bardzo lubię, ale twierdzenie, że takich fabuł już dzisiaj nie ma, to nieporozumienie.

Na konsoli zresztą też ciskam jak już to w "klasyczne" tytuły: WipeOut, Virtua Fighter głównie. Z nowości to jedynie Flower i Journey, bo te dwie gry miażdżą umysł i kręcą suty lepiej niż jakiekolwiek współczesne RPG.

Odrzucając jRPGi nie masz pojęcia o fabułach we współczesnych RPG. A są. O niebo lepsze niż mało wiarygodne quasi-opowieści ze Skyrima, Dragon Age czy innego sandboksa (z samej definicji sandboksowości).

21
Ogólne / Odp: Wybór NC - KANDYDATURY: SLAVE
« dnia: Października 24, 2012, 02:28:38 pm »
Gratulacje za najlepsze "Play to loose" ever.
Przepraszam za offtop, ale to nagminny błąd i warto to podkreślać cały czas, żeby się utrwaliło. 'Przegrywać' to 'lose'. 'Loose' to 'luzować (węzeł), rozpuszczać (włosy)'.

22
Ash Heap / Odp: links 4 fun
« dnia: Października 23, 2012, 10:04:43 pm »
Ustawiłeś sobie YT na "worldwide" czy "polska"?
Nie wiem.
No i chyba musisz mieć konto bo filmik jest "age restricted".
No chyba się z koniem na głowy zamieniłeś, jeśli myślisz że zaloguję się do YT, a potem wyrażę chęć oglądania dyndającego fiuta :)

23
Gry komputerowe / Odp: EVE Online
« dnia: Października 23, 2012, 09:22:46 pm »
Nie znacie się i tyle. Wciąż te same argumenty: "w moją ulubioną strategię nie mogę grać". No ile można. Niech sobie jeden z drugim kupi konsolę (albo lepiej pożyczy na dwa tygodnie z pakietem fajnych tytułów). Jak się nie spodoba, to ok. PeCety i tak macie, więc się ze swoimi ukochanymi grami nie musicie rozstawać. Spróbujcie i wtedy jęczcie, ale konkretnie, a nie tak. Narzekanie na gorszą grafikę niż PC, czy brak ciekawych tytułów to przegięcie. Ilu z was pije tylko whisky single cask, piwo niepasteryzowane prosto z linii produkcyjnej i soki wyciskane ze świeżych owoców, zadaje się wyłącznie z dziewicami z tytułem Miss World albo je wyłącznie w stylu "slow food" z produktów z własnego sadu/warzywnika/hodowli?

Miliony trójkątów i liczba klatek na sekundę to są zaklęcia dla nerdów. Podobnie jak "prawdziwe FPS". Miało to sens 10 lat temu (sam wtedy wybierałem świadomie kompa), ale od kilku lat nie ma to sensu. Ja chodzę do kina na komedie, horrory, filmy przygodowe, sensacyjne i wszystkie inne, które mogą mi się spodobać (także poważne, trudne, artystyczne). Chodzę do multipleksów. Nie zamykam się w getcie studyjnych kin, "ambitnych produkcji" i wąchania pierdów takich samych oszołomów. To jest rozrywka, do diabła, a nie kółko wzajemnej adoracji (jak audiofile). Mogę się wybrać do filharmonii, na jazzowe jam session czy koncert Laibacha. Nie jestem fanatykiem jednego zespołu/gatunku. Jestem fanem muzyki. Tak samo jestem fanem gier video, a nie fanatykiem CS/WoW/whatever.

Konsola ma gigantyczną zaletę - grasz leżąc przed dużym telewizorem, który i tak jest obecnie standardowym meblem w polskich mieszkaniach. Jak chcesz, z nogami na oparciu kanapy. Tak samo oglądanie DVD/Blu-ray jest fajniejsze niż film odtwarzany na kompie. Monitor na biurku i wyprostowana pozycja na krześle to nie to samo co sofa przed telewizorem w salonie. Czy wypasiony monitor ma stabilniejszy, zdrowszy i bardziej krystaliczny obraz niż LCD/plazma do telewizji HD? Oczywiście tak. Czy jest to znacząca różnica? Oczywiście nie.

Brak tytułów o porównywalnych walorach to też zaklęcie sprzed co najmniej 10 lat. Już w poprzedniej generacji (XBox, PS2) niektórych rzeczy/gatunków po prostu na PC nie było. A teraz to kompy są w całkowitym odwrocie. Przygodówki? Konsola. RPG i jRPG? Konsola. Sport? Nie mówicie mi, że w FIFĘ na choćby kilkuosobowej imprezce lepiej gra się przy kompie. W ogóle gry imprezowe to dziedzina na PC właściwie nie istniejąca. Ja nie mówię, żeby wyrzucać kompy za okno. Ale żeby zobaczyć cały nowy świat rozrywki.

Ja nadal gram na PC. W ADoMa i Dwarf Fortress. Lubię je, mam od wielu lat sentyment, a laptopa i tak używam. Ale ogromną większość aktywności w grach video przeniosłem na konsolę. Odkryłem zupełnie nowe obszary. I jeśli ktoś mi mówi, że "konsola to wyłącznie zabawa w zbieranie bananów w zręcznościówkach", to wiem, że niewiele wie. Nie ukrywam, że najbardziej w grach interesuje mnie opowieść. Otóż w dziedzinie przygodówek żadna współczesna gra PC nie dorasta IMHO do cyklu Uncharted (może oprócz antycznych przygodówek, które odpalam w dosboksie na laptopie). Żaden RPG nie jest bardziej wymagający i pro niż Demon's Souls/Dark Souls. Żaden zbieracki RPG (jRPG) nie może mierzyć się z Star Ocean 4 (ta gra zjadła mi już ponad 250 godzin gameplaya, a ja nadal w to stukam). Nie było lepszych kooperacji niż seria LEGO (ok, ukazują się również na PC). Duże gry sieciowe też znaleźć można, ale że nie przepadam, to nie rzucę tytułami z własnego doświadczenia).

No, ściana tekstu jest. Ja chętnie podyskutuję o konsolach i PC, ale nie jeśli będziecie do mnie strzelać CSem, EVE czy Cywilizacją, jednocześnie znikając wiele lat i wiele innych gatunków gier.

24
Ogólne / Odp: VEKN: Marketing Director
« dnia: Października 21, 2012, 05:19:28 pm »
Ogólnie nie znam się na tej całej polityce, ale przez rok czytałem na naszym forum, że vekn to zło najgorsze, dlatego z lekka się zdziwiłem.
Migalart nie godził się z poglądem, że VEKN jest be, a Szewski od zawsze myział się z nimi pytkami po szyjach. Mnie ich funkcje zaczną przeszkadzać, jak zamiast traktować mnie jak kumpla zaczną na mnie patrzeć jak na target marketingowego bullshitu. A dopóki tak nie jest, to niech mają plusa do lansu za poważny tytuł w stopce - nic mi do tego.

25
Gry komputerowe / Odp: EVE Online
« dnia: Października 21, 2012, 05:13:49 pm »
Lubię gdy ktoś się chwali, że jest tak oryginalny, bo używa linuxa lub maca a potem nażeka, że mu gry na tym nie chodzą. ;-)
Jak ktoś używa do gier kompa, to sam jest sobie winien (bez względu z jakiego OS korzysta). Do gier służą konsole. Tak jak do picia służy piwo, papierosy do palenia, a kobiety do p...odziwiania.

PS. NaRZeka. Włącz słownik w przeglądarce, wszystko jedno czy masz Win, Linuksa czy MacOSa.

26
Ash Heap / Odp: links 4 fun
« dnia: Października 21, 2012, 05:07:25 pm »
NSFW

http://www.youtube.com/watch?v=EMUx01Yl-mE

Nie wiedziałem, że na YT dozwolone są takie rzeczy. Niby cycków nie wolno ale dyndający penis jest już OK.
"Ten film został usunięty, ponieważ jego treść narusza Warunki korzystania z usługi YouTube."

Wrzucić można, ale długo się nie utrzyma. A szkoda, bo byłem ciekawy tego dyndania.

27
Spotkania / Odp: Warszawa
« dnia: Października 21, 2012, 04:54:27 pm »
Ja optuję za środą. Zdecydujcie się szybko, to dam znać Rucinowi, Sikorowi i spółce.

28
Spotkania / Odp: Warszawa
« dnia: Października 18, 2012, 03:25:52 pm »
Ja dzisiaj będę w Quorum (już jestem) - jak będziecie mieli braki w składzie i znajdziecie dodatkowy deck, to mogę z wami zagrać.

29
Ogólne / Odp: VEKN: Marketing Director
« dnia: Października 18, 2012, 02:46:37 pm »
No "ładny *cenzura*, pani Basiu" jak mawiają moi znajomi. I jak tu przygotowywać plany zdobycia świata (VtESa), jak na forum będą szpiedzy wrażego mocarstwa? :)
Najbardziej spodobało mi się zdanie Migalarta "I think that VEKN is the best organizations with the highest competences to continue VTES heritage". Prawdziwa marketingowa perełka - skoro VEKN jest jedyny, to oczywiście jest również "the best", więc i sumienie spokojne i Johannes pogłaskany. Brawo.

A poważnie: bierzcie się do roboty i naprawcie marketing tego trupa. Pierwsza osoba do przekonania właśnie pisze tego posta. Powodzenia!

30
Ogólne / Odp: "This is who we are"
« dnia: Października 13, 2012, 08:36:51 pm »
Naprawde dobrze zrobione.
Az mnie naszla ochota po tym filmie, zeby sobie zagrac znowu.
Całe szczęście, że mnie tam nigdzie nie ma, bo też bym pewnie znów zaczął grać we VtESa.

Strony: 1 [2] 3 4 ... 44