Najlepiej jak wszyscy zagramy pastami oprocz Opeta i mu sie po prostu wpierdoli
W odróżnieniu od wielu ludzi z Bydgoszczy składam dużo totalnej pasty. !Salubri na daggerach, Salubri-HoS, Ravnosi na potence combat, Samedi... Mój wielki ból w naszym mieście jest taki, że tutaj nie pograsz czymś takim bo jak Ci na plecy siądą Girlsy a sprzodu Rock-Caty to żadna gadka Ci nie pomoże. A co dopiero młodym graczom z ich crap-deckami?
Poza tym Zico - jesteś gotów wykorzystać jak laleczkę każdego gracza, który nie odróżnia karty Master od Modyfikatora Akcji bo w turnieju masz takie parcie na zwycięstwo (to już robileś kilka razy). Więc sie nie zdziw, jesli Ci gracze się zniechęcą. Trzeba zapytać Twardego jak mu się grało ale nie sądze, żeby brak możliwości nawiązania walki z przeciwnikami był pozytywny i dostarczał satysfakcji z rozgrywki.
Musimy stworzyc motto miasta parafrazując: "To nie jest kraj dla starych ludzi".
Ja pierdole, brak mi slow.
Ja na turnieje skladam czasem decki, ktorymi nigdy nie gralem i nie widze problemu. Twoich deckow, o ktorych piszesz na oczy nie widzialem
. Chyba grasz nimi sam ze soba - no chyba, ze z Modzelami testujecie je po domach
.
Po raz ostatni napisze i wez sobie to w koncu wbij do glowy:
Turniej - (za słownikiem j.polskiego PWN) : 1. «zawody, w których bierze udział większa liczba drużyn lub zawodników; też: rozgrywki eliminacyjne o mistrzostwo»To co, to ze staram sie za kazdym raze mosiagnac jak najlepszy wynik oznacza, ze zle robie, tak ?
Moze zle rozumiem ta definicje, moze turniej to nie wspolzawodnictwo, a po prostu spotkani etowarzyskie w celu przegrania?
Mam sie za kazdym razem podkladac, robie deale z dupy, udawac, ze nie widze bledow innych graczy itp. ?
Uwierz, ze wiecej daje przegrana z ktorej mozna wyciagnac wnioski, przeanalizowac bledy, zapamietac pewne zasady itp. - niz wygranie turnieju, bo reszta sie podklada i traktuje danego gracza jak retarda...
Swoja droga - zapewne i tak zaraz zaprzeczysz ale trudno- wielokrotnie podczas gier podpowiadam innym jak maja zagrac, nawet jesli nie jest mi to kompletnie na reke. Co prawda w 90% przypadkow wszyscy wietrza podstep i nie chca uwierzyc, ze mowie to co mowie jest podpowiedzia dla nich, a nie proba wydamania
Poza tym gra w wampira polega w znacznej mierze na WYKORZYSTYWANIU innych graczy w celu odniesiania koncowego sukcesu, wiec Twoj zarzut jest na maksa z dupy. Masz pretensje do garbatych , ze ich dzieci sa proste
. Robisz dokladnie to samo co ja, ale stosujesz inne srodki
. Ja na kogos pokrzycze, Ty bedziesz nakrecal caly stol na kogos, chocby po crossie, zeby zrobili za Ciebie roboty (patrz Milosz wczoraj).
Inna sprawa jest taka, ze kazdy musi zaplacic frycowe - niestety doswiadczenie w tej grze jest bardzo istotne. Kazdy z nas na poczatku obsysal na turniejach, czy grach towarzyskich.