Deck, ktorym gralem w Bydgoszczy:
Crypt (12) MAX: 36 MIN: 16 AVG: 7,1
----------------------------------------------------
2x Nehemiah 9 /obt POT PRE SER TEM/ True Brujah: 4
3x Neferu 9 /dom nec OBF PRE SER THA/ Follower of Set: 4
2x Cagliostro, The Grand Copht 8 /nec pot OBF PRE SER/ Follower of Set: 4
1x Aren, Priest of Eshu 7 /ani obf POT PRE/ Guruhi: 4
2x Ankh-sen-Sutekh 6 /obf PRE SER/ Follower of Set: 4
1x Reverend Djoser Jones 3 /pre ser/ Folllower of Set: 4
1x Sandra White 1 /-/ Caitiff: 3
Library (90):
-----------------
Master (18):
1x Archon Investigation
2x Direct Intervention
2x Dreams of the Sphinx
1x Ferraille
1x Giant's Blood
2x Heidelberg Castle
1x Information Highway
6x Minion Tap
1x Opium Den
1x Secure Haven
Political Action (22):
1x Anarchist Uprising
1x Ancilla Empowerment
3x Banishment
1x Disputed Territory
10x Free States Rant
5x KRC
Action (8.):
2x Form of Corruption
1x Heart of the City
5x Temptation
Ally (1):
1x Mylan Horseed (Goblin)
Equipment (1):
1x Ivory Bow
Action Modifiers (33):
4x Awe
4x Bewitching Oration
6x Voter Captivation
4x Elder Impersonation
3x Forgotten Labyrinth
2x Form of the Serpent
3x Lost in Crowds
3x Swallowed by the Night
3x Truth of a Thousand Lies, The
Combat (9):
9x Majesty
Deck ma zagrywac FSRy, przejmowac wampy z Temptation, zlewac krew i zabierac sprzet Heidelbergiem.
Ultrakrotki opis gier w Bydgoszczy:
Stol 1 - patrz relacja Dude'a - w zasadzie nie mam nic do dodania.
Stol 2 - Torreador polityczny raczej standardowy (jakas Alexandra i inne takie) -> Larry? z Gio z fortitudem torporujacy wampy i kradnacy je Graverobbingiem -> siakis bleedo-toolbox na DEM (gracz byl chyba poczatkujacy, bo momentami nie bardzo kumal co sie dzieje na stole) -> moi Setyci -> Big Mik i $%#%$#%# Ravnosi na zaszywaniu wszystkiego co sie rusza
Zaczelo sie beznadziejnie. Moj granprey to Torrie, ktorzy na 100% beda mieli wiecej glosow ode mnie, wiec trzeba bedzie sie mocno ugadywac, za mna jacys biskupi, wiec kolejne raczej wrogie voty na stole. W dodatku predator zaczyna od KRCG. Jakby nieszczesc bylo malo, Ravnos wyjezdza do mnie z pytaniem, co bede robil... no to juz wiedzialem, ze chce mnie zaszyc. Lawiruje zatem i jecze, ze bede bleedowal Neferu za 1 i jakiestam inne pokojowe akcje robil, po czym w drugiej, czy trzeciej turze dochodzi mi Secure Haven.
No wiec, Neferu poki co zaszywki nie dostanie... Cagliostro niestety takiego szczescia nie mial i w pierwszej turze zostal spacyfikowany. Na domiar zlego nie bardzo mi dochodzily jakiekolwiek mastery (na stole byl Anthelios, wiec moglbym sobie recyclowac Minion Tapa, ktory poszedl na Neferu). Przyjmuje wiec bleedy z Kindred Spirits i Confusion na klate, przepychajac jakies FSRy, czy KRC (votow mialem za malo, podbicia tak sobie dochodzily, wiec przy kazdym glosowaniu bylo sporo gadania). W miedzyczasie Big Mik zaszywa kolejne wampy, tym razem Torriego - zostal mu jakis leszcz (chyba Isabel de Leon) i Progeny w torporze (Lorrie Dunsirn i Ignazio nie proznowali - ukradli nawet Graverobbingiem wampira mojego predatora, co mnie specjalnie nie martwilo). Bewitchingow i Awe'ow ci u nas niedostatek, za to na lapie pojawia sie Ancilla i Anarchist Uprising - proponuje wiec deal Toreadorowi - 3:2 dla mnie - on popiera moje glosowania - ja oustuje Ravnosa, potem pomagam mu pozbyc sie Larryego i mojego predatora, po czym on sie poddaje. Toreador pokrecil nosem (choc osobiscie nie mam pojecia, jak on chcial z tej partii wyjsc zwyciesko... no chcial sie dogadac z Larrym, ze zagra Majestat, odtapnie Alexandre i zagra PTO na Salbatore'a... ale Larry cierpial na brak wejsc w combat, a poza tym dosc prawdopodobne wydawalo sie DI na PTO), wiec trzeba bylo szukac innych rozwiazan i poczekac z uderzeniem na dojscie Bewitchingow. W ramach przewiniecia rzucilem Disputed Territory na KRCG. Mialem na reku Forgotten Labyrinth, ale wolalem zostawic na czarna godzine i rzucic w combacie Majesty. Zostalem oczywiscie zlapany - Big Mik - DI na Majesty, ja sklejam Come, Neferu leci w torpor, Secure Haven spada, Tumnimos w nastepnej turze mlask! Hmmm... nie jest dobrze.
Mam jakies 15 poola i zaszytego Cagliostro z 8 krwi. Mysle sobie - nic do stracenia nie mam, wiec wystawiam nastepna Neferu liczac, ze podejdzie mi Minion Tap (albo dowolny inny master). I co? I gowno - Neferu wyszla, a masterow ani widu ani slychu, mimo, ze mam 2 discardy z Cagliostra. Na domiar zlego, zaraz po wyjsciu oberwalem Pentexem - w tym momencie nie mialem juz zadnych szans na jakakolwiek gre w tej partii. Big Mik bez predatora objal calkowita kontrole nad stolem - zaszyl wszystko, co moglo odebrac mu vp, po czym zjadl stol 5:0.
Stol 3 - Gizmo z !Ventrue toolboxo-wall -> moi Setyci -> kolejny !Ventrue wall -> Kosa z weenie Setytami korupcyjno-bleedujacymi.
Po raz trzeci zaczynam od Neferu... ktora od razu dostaje Pentexa od mojego preya.
Suuuper, kolejne tury w plecy. Wystawiam zatem Ankh-Sen-Sutekh, ktora pozbywa sie Pentexa. Na plecach mam Owaina Evansa, ktory zdazyl zalozyc juz Ivory Bowa i costam jeszcze (potem dorobil sie jeszcze 2 Blood Dolli), Blackhorse Tanner i KRCG. Przed soba Lazverinus z Eternal Vigiliance i jakies 2 weeniasy. Prey dorzuca Powerbase: Barranquilla. Moze byc ciezko, bo specjalnie duzo stealtha w deck nie mam, a perspektywa ciaglych blokow uzupelnianego restauracjami Lazverinusa nie byla specjalnie zachecajaca. Prey dorzuca na stol Marysie Fletcher i Carltona (na ktorego nie zuzylem DI, bo dogadalem sie, ze Carlton nie bedzie blokowal moi wampirow). Setyci cross-table proboja sie rozbudowac zagrywajac Waters of Duat i Bimy - wszystkie zablokowane. Z 4 wampirow, 2 wyladowaly w torporze. Kosa jednak sie niespecjalnie przejal i bleedowal Gizma palac swoje corruption countery dla dopalki do bleeda. W miedzyczasie Ank-Sen-Sutekh dorobila sie Heart of the City (na inferiorze, coby nie splonela z Archona), Lazverinus dostal Magnuma z Concealda (pewnie w celu przewiniecia reki) i Winthropa, a ja wystawilem kolejnego wampira - Nehemiaha. Counterki na Marysi sie zbieraja, ja sie czaje, bo stealtha za duzo na lapie nie mam, od czasu do czasu przyjmuje jakiegos bleeda z Governa i dostaje 2x DI na Votery po czysczeniu do 1 z Awe'ow - na szczescie mialem Heidelberg, wiec szybko sie odbudowywalem. Tak sobie wesolo gramy czekajac na time out, az tu Gizmo zostaje na minimalnej ilosci poola. Moj prey wystawia Owaina Evansa, wiec zrodlo pool gainu predatora sie konczy - na stole jest tez gizmowy Smiling Jack. Smiling Jacka wystawiaja tez drudzy !Ventrue (na stole pojawila sie tez pani Milicent Smith - niestety, lub stety nikogo nie spalila). Gizmo wobec widma odpaniecia yielduje swojego Jacka. Ja zas przystepuje do uderzenia. Czyszcze wampiry preya z krwi, pale Baranquille z 3 counterki zostaly, gram jakies KRC, bleeduje za 3... ogolnie napooor wszystkimi silami. Lazverinusowi zaczyna brakowac krwi na odtapki. W koncu udaje mi sie przepchnac Temptation i kradne go z 1 krwi. Lazverinus hunt - Blackhorse Tanner go lapie - Lazverinus plonie dzieki Marysi Fletcher.
Sytuacja mojeo preya zaczyna robic sie krytyczna - zostaje z dwoma pustymi minionami (Carltona ukradli Setyci Kosy, po czym zginal w ogniu walki)... a Smiling Jack nadal pobiera 1 poola co ture. Zagralem zatem Ancille oustujac predatora i zostawiajac preya na 1 poola - zabil go w nastpenje turze jego wlasny Jacek. Zostaje sam na sam z drugim Setyta. Ma 4 wampiry - 2 do polowy wysuszone, 2 w torporze. Na pana o capacity 6 z 3 krwi leci Banishment. Ja dostaje Temptation na Ankh-Sen-Sutekh i Neferu, ale dzieki Heidelbergowi nie daje sie ukrasc.
Jestem na bezpiecznej ilosci poola - ok. 10 - zagrywam Anarchist Uprising, a bleed za 3 Ankh-Sen-Sutekh konczy gre.
Ja 3 - 1 Kosa
Tak oto, koncze turniej z 1 GW 4 VP, co daje mi ostatnie premiowane kwalifikacja miejsce. Trzynastka tym razem nie okazala sie pechowa. Gralo mi sie bardzo przyjemnie, do zobaczenia na kolejnym turnieju.
Na zakonczenie chcialbym podziekowac Marchewie i Szwagrowi za pozyczenie paru kart do decku.
EDIT: Literowki.