Cóż... Znaczy, że nie tylko w Polsce jest dużo do zrobienia
Próbuj rozkręcać zatem vtes'a w Glasgow, napewno są jacyś starzy gracze poukrywani po kawiarniach i klubach. Najłatwej chyba będzie zorientować się w temacie poprzez ludzi grających w erpega, napewno, jak już nie grają, to chętnie zaczną
A tak wogóle to nie wiem czy Ci zazdrościć czy współczuć... Niby też chce po studiach uciekać z tego szmatolickiego bajzlu, ale z drugiej strony...
Ech, 3m się cieplutko i dawaj znać jak tam Ci się żyje/vtesuje