Jam jeszcze na sieci nie grał, i chyba nie prędko się zdecyduję, bo ja lubię popatrzeć tu i ówdzie, a grałem już z ludźmi w tematyce obeznanemi, i oni preferują 2 minuty. Z początku nie byłem w stanie zrobić połowy rzeczy przez ten czas, a nawet jak już zacząłem nadążać, to, moim zdaniem, gra na tym traci, bo nie można sobie tworzyć w wyobraźni nic poza tym co jest na planszy. Ruszyć się nie można, pozwiedzać, tylko trza się skupiać na rozbudowie armii. A, poza tem, takie rozpędki często przegrywają, bo nie patrzą, tylko atakują co się da. Z doświadczenia ecoAnarchisty wiem zaś, że na sieci wszyscy gnają przed siebie. Jak Eco zaczynał grać na sieci w Fallout Tactics, to nie obejrzał swoich ludzi, a już go atakowali. Eee, nie klimatyczne to.
W V na pewno będę chciał zagrać, tylko nie wiem kiedy. Zostało mnie jeszcze tyle trójki, że... Poza tem, trza czekać aż potanieje.
A odnośnie alpów, jeszcze, to ktoś się orientuje dlaczego tak a nie inaczej. W jakimś bestiariuszu były? Tłumaczom chyba wydawało się, że znają się bardziej na fantasy niż twórcy gry. Nie mówię, że nie, bo Treefolk/Ent pasuje mnie bardziej niż jakieś tam Dendroidy. A już Dragon Fly, to chyba pomyłka.
I jeszcze jedno, coby z tematem się nie minąć. Osobiście nie brakowałoby mnie, mówię w nawiązaniu do linka zapodanego, Hacka i kumpli. Moim zdaniem, najsłabsza frakcja III (nie licząc żywiołków).