Wydaje mi sie ze zapominac o meta.
Filozofia Oliviera jest skuteczna na:
a) turniej
b) duze srodowisko graczy gdzie sie nikt nie zna
c) gdy w grze towarzyskiej spotkaja sie conajmniej dwa takie decki
W przypadku gry towarzyskiej, gdy oczywiscie gracze sa odpowiednio doswiadczeni i uswiadomieni deck tier 1 nie ma szans, poniewaz pozostalych trzech graczy go pojedzie lub bedzie trzymalo go na odpowiedniej ilosci zasobow (wampirow lokacji allych itp) jezeli wie sie o co w tej grze chodzi.
teraz jak siadam do stolu i widze deck na Anthelios lub z iloscia kart 40 (a ostatnio mialem grac z kumplem co lubi wygrywajce decki i wlasnie takie) wygladalo to w nastepujacy sposob. Kolega z naprzeciwka zapytal sie uprzejmie predatora czy go pojedzie z jego cala pomoca, a pozniej zalatwimy to sami w trojke....
czyli wniosek z tego jak sobie wychowacie graczy takie macie decki (P.S> dlatego nie lubie turnieji
.
A u Oliviera z tego co rozmawialem z Dudem podbalo mi sie to, ze osiagnal trzeci etap oswiecenia Matuzelaha, a wygladaja one tak
Etap 1 Wale dla dekow combatowych w tyl , a dla deckow S&B w przod (& polityka tylko w przod (chyba obecnie dominujacy)
Etap 2 Mysle o rownowadze na stole (wyciagne z torpora kogos za darmo, walne przez leb cross table, pozwole na cos preyowi)
Etap 3 Siadam do stolu, patrze na decki i planuje jakie VP zdobede i na kim
No coz ja sie zatrzymalem na 2, ale co tam fun z gry trzeba miec