Polskie Forum VTES

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10

Autor Wątek: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)  (Przeczytany 30915 razy)

sathriel

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1251
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #60 dnia: Maja 27, 2006, 03:39:52 pm »

Cos mam wrezenie, ze oberwie sie mi od obu stron, ale scapegoat sie przyda :) Ale ja nie o tym ...

Troche wychodza z nas typowe polskie przywary zacietrzewienia i pieniactwa. Dyskusja rozpoczela sie od czego innego a idzie w strone wzajemnego obrzucania sie blotem (delikatnie a jednak).

Jesli chodzi o wyniki Polacy zdecydowanie slabo stoja i to sie nie da ukryc. Czy wymiernie Polacy sa lepsi czy gorsi to tego sie nie da ocenic. Tutaj kazda ocena jest mniej lub bardziej subiektywna. Ciezko oceniac osiagi Polakow po jednej imprezie. Doswiadczenie moze odgrywac niebagatelna role, ale pamietajmy, ze VTES jest gra dla wielu graczy i umiejetnosci odgrywaja duza role, ale tu sie lliczy takze szczescie, ustawienie stolu, zdolnosci interpersonalne.

Nie przasadzajmy, ze jak ktos mowi o klimacie gry to znaczy, ze ejst dupa wolowa i nic nie wygrywa. Nie kazdy gra dla jak najwiekszej ilosci GW.

Howgh! W tym temacie tez bylem  :twisted:

Sathriel



Zapisane
A uszy me gluche byly na blagania
Obojetna mi byla mych ofiar udreka
Bo my, anioly, nie znamy przebaczania

Pudel

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2432
  • Retired pro
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #61 dnia: Maja 27, 2006, 04:17:02 pm »

Nie twierdze, ze Polacy to idioci, ktorzy nie potrafia grac i skladac deckow, a przy tym jeszcze nie maja kasy, zeby jezdzic po swiecie i grac na turniejach. Moj post mial bardziej na celu pokazac to, ze Polacy nawet jak im sie daje niejako na tacy mozliwosc zdobycia tego doswiadczenia miedzynarodowego, o ktore tak wszyscy jecza, nie bardzo chca z tego skorzystac. Skoro nie stac nas zeby sobie pojechac na turniej do Francji, czy Wloch, a Francuzi chca przyjechac na turniej do nas, to zamiast grzecznie podziekowac i cieszyc sie, ze ma sie szanse poznac inny sposob patrzenia na gre, zdobyc niezbedne na arenie miedzynarodowej doswiadczenie i czegos nauczyc, to pojawiaja sie glosy, ze po co, bo jak to bedzie wygladac jak nie-Polak bedzie Mistrzem Polski. Skoro jest lepszy od calej armii Polakow, to niechaj bedzie. Doskonale pamietalem o dobrym wystepie w Bochum, ale to poki co jest przypadek jednostkowy. Turnieje i w Czechach i EC w Budapeszcie to raczej porazki. Nalezy wiec znalezc przyczyny tego stanu i im zaradzic. Jedna z przyczyn jest niewatpliwy brak skilla (nie da sie temu zaprzeczyc, baalu, moze nie ma jakiejs wielkiej przepasci, ale do czolowki swiatowej nam jeszcze troche brakuje) i doswiadczenia, skoro wiec jest okazja zeby te braki nadrobic, to nie rozumiem glosow, ktore mowia, ze po co patrzec na jakiegostam najlepszego gracza Francji i sprobowac zastosowac jego tricki, styl gry, czy koncepty @ budowa deckow. Nie mowie tutaj o bezgranicznym uwielbieniu, bo imo nic takiego nie nastapilo, chodzi mi tutaj o nie wpadanie w skrajnosci. Bo na razie twierdzac, o rzekomej fascynacji Duda Francja, sam wpadles w te druga skrajnosc dziwnej ksenofobii.

@Slave i zwiekszanie szczescia iloscia graczy - Kai Budde (http://en.wikipedia.org/wiki/Kai_Budde) powiedzial w jednym z wywiadow takie slynne zdanie: "Luck jest czescia skilla." Zgadzam sie w 100% z tym zdaniem. Wykrecanie sie pechem to po prostu wymowka - albo sie umie grac i wygrywa, albo sie nie umie i przegrywa. Szczescie jest czynnikiem, takim jak umiejetnosc budowy deckow, podejmowanie trafnych decyzji, tzw. 'talent' etc., ktore jest czescia skladowa 'umiejetnosci'. Apropos tego jezdzenia po swiecie i roznych kontynentach - tak naprawde to po roznych kontynentach jezdzili tylko Lavrut i Ferenci, reszta ogranicza sie do jezdzenia po krajach osciennych typu (w przypadku Francji) polnocna Hiszpania, Wlochy, Austria czy Niemcy. I to tez po kilka-kilkanascie osob, czyli podobnie jak polskie wycieczki do Czech, czy Niemiec.
Zapisane
Cytat: zasłyszane
oczywiście nie ma nic złego w graniu dla przyjemności, sam zagrałem dwie takie gry w 2007

Sprzedaję single - wyślij swój want przez PM/maila/fb.
Selling VTES singles - pm/mail/fb me your wantlist. Paypal accepted.

baal

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2635
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #62 dnia: Maja 27, 2006, 04:34:08 pm »

juz ripostuje :D
ngdy nei twierdzielismy ze francuz jest slabym graczem ani nawet ze nie jest lepszym od nas.niektorzy z nim grali vide Szewski i twierdzi ze niestety ale koles kantowal okrutnie (mowil ze bierze krew za votera a ten ne byl rzucony a po zwroceniu uwagi mowil ze zagral go hehe mentalnie, i taki tam drobnostki). Ale nie tu jst punkt. Rownez nei jestesmy przeciwko zeby ktos do nas przyjezdzal, byl mistrzem polski itp. rozmowa byla tylko o tym zeby najpierw po uwage wziac glosy graczy z polski co do daty (ale to temat juz nieaktualny wiec prosze dalej tego nie rozwijac) a co do Oliviera to jak mowilem ne slzo o to ze nie jest dobry ale ze sie stal guru a przynjamniej troche osob odnoslo takie wrazenie.
Just i tyle a co do ksenofobii to masz racje co do mnie. jestem ksenofobem i nie lube teutonow i zabojadow ale to ne ma znaczenia bo twierdzac o rzekomej fascynacji Duda ne wpadlem w zadna skrajnosc( tak wlasciwie jaka skrajnosc bo piszesz ze z jednej w druga?to powiedz mi jaka jest ta jedna a jaka ta druga i nazwij je z mienia abym mial jasne pojecie o czym piszesz) a jedynie wyrazilem moja wlasna opinie.
Zapisane

Pudel

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2432
  • Retired pro
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #63 dnia: Maja 27, 2006, 05:53:53 pm »

Chodzilo mi o to, ze forum podzielilo sie na dwa obozy-skrajnosci.
1. Oboz francuski. Bezgraniczne uwielbienie nowego, 'lepszego' stylu gry. (tzn. tak ow oboz zostal odebrany przez reszte forum, choc uwazam, ze jest to lekkie przejaskrawienie).
2. Oboz polski. Walka z obozem pierwszym i negowania sensu wzorowania sie na francuskim stylu gry.
Ty, Szewski i cala reszta pro-polska stanowczo sprzeciwliscie sie postawie obozu 1., wpadajac tym samym w skrajnosc-oboz 2. (nie pisalem, ze wpadles z jednej w druga, tylko, ze w druga, w znaczeniu niepierwsza).

A tu bonus dla obozu pierwszego - mozecie sobie wydrukowac i powiesic nad lozkiem: http://www.veknfrance.com/forum/viewtopic.php?t=9425  :alien:
Zapisane
Cytat: zasłyszane
oczywiście nie ma nic złego w graniu dla przyjemności, sam zagrałem dwie takie gry w 2007

Sprzedaję single - wyślij swój want przez PM/maila/fb.
Selling VTES singles - pm/mail/fb me your wantlist. Paypal accepted.

baal

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2635
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #64 dnia: Maja 27, 2006, 06:57:55 pm »

Coz uwazam ze ten twoj oboz 2 to lekkie przejaskrawienie IMO. Po pierwsze nikt tu z nikim nie walczy ani nie neguje sposobu gry niczyjego a po drugie to fakt uwazam ze wzorowanie sie na czyims sposobie gry jest hm malo orginalne co nnego wykorzystanie jakis tam sztuczek.Po trzecie nie wiem juz o co ci chodzi i po prostu brakujke mi slow. Uwazam ze  wiele rzeczy nadinterpretujesz szukajac sie ukrytego znaczenia albo przekrecajac tak aby pasowaly do twojej wypowiedzi oraz ze czesc rzeczy intrerpretujesz mylnie.
Nikt nie byl tu anty francuski, nikt nie wyganial graczy z zachodu, nikt nie mowl ze Dude worship Olivier itp. Mowilismy tu o mom zdaniem niezdrowej fascynacji nie francuzami ale wlasnie Olivierem (jako jednostki) nie dostrzegajac jego wad o ktorych juz wczesniej mowilem, nie twierdzielm ze Olivier jest idiota itp bo go osobscie nie poznalem( wiec nie negowalem Duda ze on jest w porzo skoro on z nim gadal itd) Aby wszystko bylo jasne do konca dalej sie sprzeciwiem postwaie glupiego kopiowania graczy z tzw zachodu (zreszta tych graczy raptem bylo 1 wiec troche to szumnie powedziane francuski styl gry, skoro gralsmy tylko z 1 kolesiem i moze to byl jego styl gry).

To jest dosc jasne wyklaryfikowanie tego co ty tak usilnie chciales odczytac na oboz anty francuski lub anty zachodni.
Zapisane

Ivil

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 938
  • Apostół Flaków
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #65 dnia: Maja 27, 2006, 07:50:38 pm »

Pudel z takim nastawianiem to moze zostan chrystusem polskiego vtes'a, ladna reklama bedzie a ty sie bedziesz umartwial nad stanem polskich graczy.

Ja tam sie nie uwazam uwazam za dobrego gracza, ale i nie placze nad stanem swojego skilla poniewaz jest wystarczajacy aby miec fun z gry z ludzmi na odpowiednim poziomie i z dobrymi deckami.nie czesto zdarza mi sie wygrywac a to dlatego ze ma lightowy styl gry, nigdy nie naciskam i czasem odpuszczam kiedy powinienm docisnac tylko po to aby zobaczyc co sie stanie, nie jest to postawa turniejowa ale najwieksza przyjemnosc jest wlasnie z samego aktu grania a nie zdobywania GW, czasem gra jest udana gdy wykoczysz z jakas akcja i zobaczysz zdziwienie innego gracza a cala ta faza z VP to tylko dodatek. inna sprawa ze brakuje nam nowych kart a przede wszystkim obcycia z nimi, kiedys jak byl tylko Jyhad, Sabbat , AH i DS polscy gracze prezentowali wysoki poziom na arenie miedzyarodowej( a przynajmniej above average), wiec cos sie musialo chyba w samej grze zmienic bo nie wierze ze nagle wszyscy poglupieli. pojecie Francuskiej Gry to byl oczywiscie sarkazm.
Zapisane
...Ma na imię Lucyfer... W skrócie Lucek.

O Lucyferze, ja w ciebie wierze!
czarne pacierze wyje jak zwierze!
I mówiąc szczerze złożę w ofierze
Trzy małe jeże lub nietoperze!
Tylko Szatanie, daj mi coś za nie
Bo mowiąc prawdę, nie były tanie...

mirumo

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4025
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #66 dnia: Maja 27, 2006, 09:50:14 pm »

A tu bonus dla obozu pierwszego - mozecie sobie wydrukowac i powiesic nad lozkiem: http://www.veknfrance.com/forum/viewtopic.php?t=9425  :alien:

Szlag! Nie odbierajcie tego jako ksenofobie ,ale delikatnie mówiąc nie przepadam za zdjęciami nagich Francózów. Rozumiem ,ze ktos może to lubić ale ostrzegajcie na przyszłość ,bo mogłem sobie tego widoku oszczędzić.
A co do playskilli graczy z zachodu i tego ile GW ugrał Olivier, podejrzewam, że jakbysmy wysłali do Francji najlepszego gracza z Polski to też duzo by ugrał, a z drugiej strony jakby do nas przyjechało 40-stu obcokrajowców to czy uważasz Pudel ,ze zajeliby 40 pierwszych miejsc?? bo ja szczerze wątpie. Grałem z "mistrzem Francji" na jednym stole ,trzecią gre w Bydzi , zrobiło na mnie wrażenie jak pomimo pewnej bariery językowej potrafił pozyskiwać sprzymierzeńców na całym stole nie wazne czy prey czy predator czy cross-table, mimo wszystko ,jesli mnie pamięć nie myli nie ugrał na tym stole żadnego punktu. Zabrakło szczescia, skilla czy jeszcze czegoś innego?? ,może. Ja mam jednak wrażenie ze te 2 GW ugrał wykorzystująć polski kompleks "podwórkowego gracza" ,a niektóre wypowiedzi z forum potwierdzają tylko moje przypuszczenia.
Podsumowując Olivier umie grać a Polacy dalej mają z palca wyssane kompleksy.
Zapisane
PVP Team

Ivil

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 938
  • Apostół Flaków
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #67 dnia: Maja 27, 2006, 10:11:04 pm »

podejrzewam, że jakbysmy wysłali do Francji najlepszego gracza z Polski to też duzo by ugrał,

no pewnie masz racje, tylko problem w tym ze przeciez w polsce nie ma dobrych graczy prawda ?

ja tam przykladowo nie mam zadnego kompleksu podworkowego gracza a jak gram to zawsze mam nadzieje na ciekawa gre, co jak sie GTW zbierze zdarza sie nader czesto pozniewaz sami ciekawe sytuacje prowokujemy. i napewno nie bede gral gorzej w prezencji jakiegos tam bossa z francji, kazachtanu, chile czy skadkowliek indziej, i napewno nie bede robil z nim ustawki tylko dlatego ze jest top graczem z zagrabanicy.

co do linku to jednak ciesze sie ze nam tutaj takich resci oszczedzono...

a ci co maja kompleksy niech sobie placza w polska ( albo jakas inna) flage i ja ich wartosciowal nie bede
Zapisane
...Ma na imię Lucyfer... W skrócie Lucek.

O Lucyferze, ja w ciebie wierze!
czarne pacierze wyje jak zwierze!
I mówiąc szczerze złożę w ofierze
Trzy małe jeże lub nietoperze!
Tylko Szatanie, daj mi coś za nie
Bo mowiąc prawdę, nie były tanie...

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6261
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #68 dnia: Maja 28, 2006, 12:14:13 am »

czlowieka nie ma chwile i juz tyle postow :)
to po kolei

Slave - tak sie akurat sklada, ze cala roznica miedzy nami a tym, jak gral Olivier polega wlasnie na skladaniu deckow. sama gra - gral dobrze, ale np pare razy udalo sie nam go pojechac. to decki, ich sposob skladania, i to jak byly przemyslane odgrywalo decydujaca role. poza tym gadalem z nim - grac to akurat nauczyl sie u siebie :) a jak chcesz sie uczyc grac na wyjazdach, to zycze powodzenia i twardego tylka, coby kopy na niego lepiej zbierac :)
a argument ze nie jezdzimy bo...wiecie co, to jakos mnie nie przekonuje, nie zyjemy w Afryce albo na Bialorusi, kazdy jakos na siebie zarabia, a bilety lotnicze sa tanie. prawde mowiac zastanawiam sie, czy nie zaczac jezdzic na 2-3 dniowe wypady po Europie, zahaczac o turnieje, i przy okazji troche pozwiedzac

Pudel - 100% zgody czlowieku, nareszcie, lepiej bym tego nie wyrazil :)

Mirumo - gadalem z nim o tej grze, mial pecha, wybitnego (contest Alexandry i Parthenonu go rozkladal, wiem bo gralem z tym deckiem), nie zawsze wszystko idzie po mysli, statystycznie 1 z 3 gier na turnieju jest do dupy, wiec wyrobil norme :)

co do reszty
Szewski akurat lubi duzo gadac, i mimo ze gadalem z nim dlugo na ww temat kiedy ostatnio mnie odwiedzal, najwyrazniej dalej obstaje przy swoim i po prostu nagadal wam ze swojego punktu widzenia. ok takie jego prawo :) fakty sa jednak takie, ze poza turniejem (gdzie niektorzy z was moze zagrali z kolesiem 1 gre) okazje, zeby naprawde poznac styl gry Oliviera mieli jedynie ToY, Docent, Marchewa i ja. a gosc byl bardzo otwarty na sugestie, pomoc, i mial duza praktyke gry. dlatego kiedy slysze teksty na temat mojego rzekomego uwielbienia i zachwytu, to po prostu opadaja mi rece
i dajcie sobie spokoj z tym dowartosciowaniem, przewartosciowaniem, narodowosciami, uprzedzeniami, zachwytami i tego typu gownem, bo sie to po prostu nudne robi. byla okazja zeby poznac cos nowego, i inaczej spojrzec na gre. ci co chcieli - skorzystali. ci, ktorzy uwazaja to za stek bzdur niech sobie uwazaja
tyle mojego
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

mirumo

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4025
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #69 dnia: Maja 28, 2006, 08:24:28 am »

Jeśli chodzi o składanie decku to uważam ,ze przede wszystkim każdy powinien składać deck pod siebie i pod swoj styl gry. Sugerowanie się czyimś deckiem jest bezsensu ,chyba ze reprezentuje się ten sam sposob gry.
A co do szcześcia ,podobno ma byc częścią playskilla..., co uważam za totalną bzdure , jak się ma totalnego farta to się poprostu wygrywa bez wzgledu na sytuacje na stole, a jak masz pecha to nawet największy mózg niewiele wymyśli, przykład: final w Bydzi , gdzie Behemot udowadniał prawdziwość statystyki , czy chociażby ta pechowa gra Oliviera. Jednakże takie przypadki szczęścia i niefarta rzadko się zdarzają.
Co do graczy zza granicy na mistrzostwach Polski , bardzo fajnie jak ich trochu przyjedzie , bo to jakiś rodzja promocji polskiego Vtes'a i mozna zobaczyć jak się gra gdzie indziej, nawet jesli nie jest to jakiś "Ultimate game-winning system" to zawsze jest cenne doświadczenie, potem tych ludzi mozna spotkać na innej imprezie i skopać im tyłki ,wiedząc jak lubią grać. Ale też nie przesadzajmy, najważniejsi na takiej imprezie są Polscy gracze i to na nich najbardziej powinno zależeć organizatorom.
Zapisane
PVP Team

Docent

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2772
  • *censored*
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #70 dnia: Maja 28, 2006, 08:38:11 am »

ja tam sie podpisuje pod wypowiedzia Dude'a wszystkimi łapami :)
nie bede juz sie na ten temat wypowiadac, niech kazdy gra jak chce.
Zapisane

Ivil

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 938
  • Apostół Flaków
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #71 dnia: Maja 28, 2006, 09:48:46 am »

wy chcecie trafic do podrecznikow historii pod haslo "martyrologia vtes'a polskiego" ?

poza tym widze ze wszystkim tylko rece opadaja a konkretnych argumentow brak. szewski nic nowego nie wniosl pozniewaz pomimo ze byc moze byscie nas nie podejrzewali to mamy wlasne mozgi i potrzafimy myslec za siebie a z szewem sobie tylko ponarzekalismy i powspomianlismy dawne czasy po czym zapomnielismy temat i wzielismy sie do gry.

a kazdy rozwija wlasny styl gry i kontakt z innymi graczami jest potrzebny aby twoj wlasny styl byl jak najbardziej elastyczny, jeski kopiujesz cudzy styl gry to jestes poprostu pozerem. oczywiscie nazezy rozrozniac co jest czescia stylu gry a co jedynie sztuczka, ale kazdy kto ma chociaz troche rozwinieta wlasna osobowosc( a niestety wielu nie ma - w sensie ogolnym nie tyczy sie to nikogo konkretnego) wyczuje co jest co odrazu.
Zapisane
...Ma na imię Lucyfer... W skrócie Lucek.

O Lucyferze, ja w ciebie wierze!
czarne pacierze wyje jak zwierze!
I mówiąc szczerze złożę w ofierze
Trzy małe jeże lub nietoperze!
Tylko Szatanie, daj mi coś za nie
Bo mowiąc prawdę, nie były tanie...

SLave

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3070
  • Szczecin
    • Zobacz profil
o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #72 dnia: Maja 28, 2006, 01:00:23 pm »

@Slave i zwiekszanie szczescia iloscia graczy - Kai Budde (http://en.wikipedia.org/wiki/Kai_Budde) powiedzial w jednym z wywiadow takie slynne zdanie: "Luck jest czescia skilla." Zgadzam sie w 100% z tym zdaniem. Wykrecanie sie pechem to po prostu wymowka - albo sie umie grac i wygrywa, albo sie nie umie i przegrywa. Szczescie jest czynnikiem, takim jak umiejetnosc budowy deckow, podejmowanie trafnych decyzji, tzw. 'talent' etc., ktore jest czescia skladowa 'umiejetnosci'.

Moje podejście jest zupełnie inne. Nawet na tenisowym korcie liczy się elle'ement szczęścia, a co dopiero w kartach. Karty są w dużej mierze rzeczą losową. Zgadzam się więc w tym miejscu z tym, co napisał mirumo. Od siebie dodam jeszcze, że przecież, o czym wiemy, ale zdajemy się zapominać, każdy deck ma decki przeciw którym radzi sobie lepiej i gorzej. I tutaj ślepy los pcha nas w objęcia ścianki bądź combatu. Jak chcieli byśmy się na wszystko uodpornić, to trza by samymi toolboxami grać.

Apropos tego jezdzenia po swiecie i roznych kontynentach - tak naprawde to po roznych kontynentach jezdzili tylko Lavrut i Ferenci, reszta ogranicza sie do jezdzenia po krajach osciennych typu (w przypadku Francji) polnocna Hiszpania, Wlochy, Austria czy Niemcy. I to tez po kilka-kilkanascie osob, czyli podobnie jak polskie wycieczki do Czech, czy Niemiec.

Ano. Masz rację. Sprawdziłem, i (UK nie licząc) z Europy wyjeżdzają jeszcze tylko Nusser i Walch, ale to już Germanie.



Odnośnie wizyty Francuzów na Polish Open

dużo już zostało powiedziane, i oczywistem jest, że fajnie będzie jak żabojady się zjawią, a jeszcze fajniej, jak będzie ich 40. Tak więc, zapraszać trzeba, tylko bez pocałowania w rękę. Sytuacja jest o tyle niewesoła, że Oliver, jakby nie spojrzeć, tłukł się do Polski sam, i chciało mu się. Należałoby więc, gościnnością naszą słynną polską, odwzajemnić to jakoś. Najlepiej byłoby wysłać delegacyję do Francji, ale... Tak więc, muszę to z bulem powiedzieć....... Uważam, że concern Duda, coby Francuzom pasował termin jest na miejscu. Tylko ja bym o tym nie wspominał raczej na sieci, a uzgodnił wcześniej z żabojadami, i później dał kilka terminów do wyboru... że niby inaczej się nie da. No cóż. Wyszło jak wyszło. Następnym razem...

At Dude

1. W kwestyi wyjazdów za granicę, nie jestem w stanie zaobserwować innego powodu naszej zauważalnej nieobecności na arenie międzynarodowego VTESa niz brak środków finansowych. Mind you, większość z nas jednak nie zarabia, tylko żyje z tego co dostaje. Oczywiście, większość z tych coby jechali pewnikiem zarabia, ale, jako osoba zarabiająca, i z zarysowanymi planami rozwoju własnej przedsiębiorczości, jesteś tutaj jednak w mniejszości. A nawet ci, którzy zarabiają, nie zarabiają na tyle, żeby jeździć za granicę. Zwłaszcza jak przeliczą ceny transportu na dni wyżywienia. Więc jest to podstawowy powód naszego kiszenia się na dworze. Jeśli uważasz inaczej, to chętnie przeczytam twoją opinię, bowiem ja innego uwarunkowania nie widzę.

2. Jeśli chodzi o Oliviera, to ja jego decków nie oglądałem. Ty miałeś nawet okazję zagrać jednym z nich, więc wiesz dużo dużo więcej w tej materyi. Trudno mnie jednak sobie wyobrazić, żeby miało owe składanie decków istotną wartość w swej różnicy dla rozgrywki na stole pięcioosobowym. Fakt, jeśli o odtapki chodzi, czy cosik podobnego, to owszem... Tylko... to pewnikiem sa przemyślenia Oliviera jako jednostki... i dobrze. Równie dobrze możnaby zagadać z kimś z innej części Polski. Tyż się wtedy można sporo ciekawego dowiedzieć. Choć pewnie od Francuza łatwiej. Tak na prawdę, nie ma to większego znaczenia, bo Polak, Francuz dwa bratanki (choć ze zdjęcia się tego raczej powiedzieć nie da). Jak komuś pomógł akurat Olivier, to super.

A wracając do tematu decków, jestem ciekaw czym aż tak się różniły te decki. W przeciwieństwie do Magicka, w VTESie deck nie odgrywa przecież tak istotnej roli jak sama gra. Decki są zawsze dostosowane do stylu gry składającego, choć są oczywiście patenty, które podziałają zawsze. Pewnie to właśnie jakieś patenty w tych deckach były. Jak nie, to zostaje tylko inna myśl konstrukcyjna, której i tak nie byłbym bez prezentacji w stanie zrozumieć. Co nie znaczy, że nie powinno się korzystać z doświadczeń kolegów. Tyle, że w ów to czas może ona zawieść na naszym dworze, więc eksperymentowałbym ostrożnie.
Zapisane

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6261
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #73 dnia: Maja 28, 2006, 02:36:26 pm »

no i widzisz Slave, tu sie nie rozumiemy za bardzo - ja zaczalem na siebie zarabiac w wieku 18 lat, i wylacznie dzieki swojej kasie zwiedzilem pol Europy i kawalek Stanow. wszystko chyba zalezy od samoorganizacji, jak bedziesz siedzial i bral, to faktycznie nigdzie nie pojedziesz. btw czy to nie ty kiedys przypadkiem robiles nam wyklad na temat kapitalizmu?  :lol:
co do ustalania termiu z Francuzami to akurat trafiles w sedno, bo wlasnie tak owe ustalenia wygladaja :)
i faktycznie szacunek dla kolesia ze chcialo mu sie jechac samemu, poza tym plusem jest tez fakt, ze mu sie tu podobalo, wiec chetnie przyjedzie i przyciagnie znajomych - tym bardziej kiedy slyszy sie, ze ludziom z Zach. Europy nie bardzo podobalo sie np na Wegrzech

co do deckow - sposob skladania mial duza wage, jednak dochodzil to tego sposob gry, przy kazdym jego decku trzeba bylo sie nagadac za trzech zeby cos ugrac :) niemniej jednak stosowal pare trikow, ktore mozna uznac za uniwersalne w wiekszosci deckow, a byly bardzo przydatne
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

Docent

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2772
  • *censored*
    • Zobacz profil
Odp: o graniu (cokolwiek ma to znaczyc)
« Odpowiedź #74 dnia: Maja 28, 2006, 02:40:41 pm »

kurde slave, ja nie jestem jeszcze samodzielny ale na wylot do turynu napewno od rodzicow nie wezme, sa wakacje i duzo okazji do pracy, wiec nie ma pitolenia, trzeba ruszyc tylek i tyle ;-) gdybym nie ruszal tego tylka to wg we vtesa bym nie gral :P
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10