Jestem członkiem-założycielem PESMu. Działam, tak jak działałem wtedy - piję nadmierne ilości alko, spotykam się ze znajomymi, baluję w klubach, oglądam horrory i komedie romantyczne w kinach, bywam na koncertach, słucham muzyki jaka mi się podoba. Nie zaprzestałem działalności, robię to samo i prawie tak samo. Różnica chyba tylko taka, że nie piszę do czasopism RPG, bo te które mnie interesowały pozdychały.
Najbliższa okazja, kiedy będzie można spotkać trzech spośród core-owych członków (Toread, dIABEU, ja) to koncert Laibacha w Warszawie 2006.12.10. Zapraszam wszystkich, którzy za ch*ja nie wiedzą co to PESM, ale zajeb*ście łatwo wypadają im z ust farmazony, żeby przyszli i się przekonali czy rzeczywiście "zauważyliśmy że jesteśmy śmieszni i zaprzestaliśmy działalności". Kaman, przybądźcie, pryszczaci i długowłosi, z Dimmu Borgir na koszulkach - porównamy dokonania i skonfrontujemy stan obecny (a nie jakieś plotki) i okaże się, kto tak naprawdę jest śmieszny.
Zawsze mnie wkur*iało i wkur*ia nadal takie podejście, że jak ktoś wystaje ponad tłuszczę, to zaraz dostaje zjebki. Nawet w tak niszowym środowisku jak WoDowe, które z racji wielkości i offowości powinno raczej się wspierać. Od zawsze proponuję krytykom PESMu by pokazali kogoś, kto zrobił choćby połowę tego co my dla Świata Mroku w Polsce. Tyle, że zamiast dyskutować zwykle oponenci wolą siedzieć we własnych środowiskach i nabijać się z tych, którzy coś zrobili.