1.jak sie spotkamy to możemy przeanalizowac tamta gre raz jeszcze, bo ja sie ośmielam twierdzić że tamta sytuacja w żadnym razie nie była rozstrzygnieta=] jaskier ewidentnie sie sprzeciwia, i sadze ze vader tez tak nie uwaza.
Dokładnie. Może za krótko jeszcze gram w tę grę, ale widziałem w swojej "karierze" chyba tylko z 2-3 gry, gdzie ktoś miał taką przewagę, że połączone siły reszty graczy nie sprowadziłyby go do bezpiecznego poziomu w 2 tury.
Kwestia, oczywiście, wyłącznie tego, czy reszta stołu równie gorączkowo zamierzała delikwenta sprowadzić do tego bezpiecznego poziomu.
Akurat co do tamtej sytuacji: wyciąganie wampirów Jaskra z torporu było właśnie opcją na powstrzymanie ToY'a - jakby jego Bestia się przeszła do któregoś cwaniaczka-huntera a potem któryś z cel-gunów by poprawił drugiemu, to niby jak by pojechał cały stół?
Co do pojechania Satyra przez Jaskra, to nie wiem, jak miałby to zrobić - 2 Eagle's Sighty leżały u mnie na łapie, więc jego "decydujące" bleedy skończyły by się wizytą u mnie, torporem jakiegoś gnoja i praniem dupska Bestii przez celerkę.
Tak sobie o tym wszystkim myślę i dochodzę do wniosku, że to moje przekonanie o możliwości powstrzymania kogoś, kto się za bardzo wypasa jest powodem, dla którego moje "Play to Win" różni się bardzo od Satyrowego - ja gram o jak największą liczbę VP, jak będzie to GW to świetnie, jak sweep to w ogóle czad. A jak to będzie 0.5 VP? Trudno, widocznie grałem (ewentualnie gadałem) z dupy
ponawiam pytanie o niedziele narazie jest jaskier ;p
Ja mogę być na 15 - Dude, miałeś do mnie jakąś sprawę, może w końcu się uda nam pogadać?
Aron: Też przyniosę jakieś karty, muszę się powoli pozbywać nadmiaru bo za granicę ze sobą tego wszystkiego nie wezmę.
No i faktycznie: pierwsza działka musi być gratis...