Czas na dłuższą wypowiedź.
Ankieta jest zupełnie nietrafionym pomysłem, moim zdaniem
Bo ludzie mają różne zajęcia, różnie pracują itp. itd. I raz mają czas w poniedziałek a raz go nie mają.
Z drugiej jednak strony przydałoby się określić konkretny termin naszych spotkań np. sobota godzina 18:00. Przychodzimy wtedy bez gadania, jak się uzbiera kilka osób to gramy a jak się nie uzbiera to sobie posiedzimy wypijemy browar i na pewno będzie miło
Raz ludzie się nauczą i może trochu zdyscyplinują, a druga sprawa ważniejsza, będzie można zrobić jakąś sensowną "reklamę".
Ostatnio rozmawiałem z Sebastianem właśnie na temat ilości grających w Krakowie osób i stwierdziliśmy, że pasowało by w końcu zrobić coś konkretnego w celu zwerbowania nowych i starych graczy. Taki stały dzień tygodnia w którym będziemy grać to podstawa. Później będzie można powłóczyć się po sklepach, po klubach rpg, po wszelakich forach tematycznych i zostawić info: są tacy ludzie, grają wampira co tydzień wtedy i wtedy, jak jesteś ciekawy to przyjdź nauczymy cie grac. Zdaje sobie sprawę że pisze straszne farmazony i generalnie uprawiam truizm, ale jak dotąd nie było się komu za to zabrać ( nie wnikam dlaczego) a jak coś publicznie ogłoszę to przynajmniej będę miał jakąś motywacje
Co do grania w 4 czy 6 osób, odbieram twoją wypowiedź Boogi jako przytyk do mnie. To nie jest tak, że ja nie chce grać w tyle osób. Raczej nie chce grać tak cały czas, dzisiaj np. byłem gotów przyjechać, mieliśmy 4 osoby nagrane, to znowuż się Tajron się wysypał i zostało nas trzech...
Gra w 4 jest ok pod warunkiem że w umiarkowanych ilościach. Z drugiej strony gra w 6 osób jest niesamowicie nużąca. Odniosę się jeszcze do tych czasówek. Moje szambiaki wcale nie są szczególnie wolną talią, jak trzeba to potrafią działać szybko i nieraz już to udowodniłem
. Problem czasówek bierze się po prostu z nieogrania ludzi. Tacy ludzie jak Kasia czy Sebastian, którzy nie mają specjalnego doświadczenia grają po prostu dłużej. Poza tym bardzo często jest tak, że nie ma "atmosfery" do gry. Sytuacje w stylu: a tak sobie coś po robię, tu zapoluje tu sobie coś wyekwipuje, ale w gruncie rzeczy to nie chce mi się grać i nie mam na to ochoty, zdarzają się bardzo często i nawet najbardziej agresywną talią tego nie zmienisz.
Tak czy owak remedium na całe zło jest napływ nowych graczy, więc trzeba podkasać rękawy i wziąć się za prace u podstaw.
Amen.
Edit: Jak to się mówi? Chcieć to móć?
Właśnie skontaktowałem się z jednym wampirem, który swego czasu trochu grał i który chce teraz wyleźć z torporu. Napisał mi, że z przyjemnością zagra jutro albo w sobote i żeby dać mu znać, to może jeszcze kolege weźmie. Ha!