owszem zrozumiales.
co do innych zdan, to chyba wlasnie na tym to polega, ze kazdy moze miec swoje.
nie mam nic do drukowania fajnych, przegietych badz nie, wampow per se. nie o to sie rozchodzi. to jest caly urok swiata mroku, ze czasem pojawialy sie jednostki, ktore potrafily zatrzasc calym swiatem. tyle ze bylo to wlasnie to - jednostki. KMW, pojedyncze wampy, ktore z reguly mialy mocno przesrane same z siebie, i dzialaly w samotnosci. i to jest odzwierciedlone w star deckach. gralem niejednym, fajnie sie tym czasem gra. chodzilo mi o to, ze WW w bardzo wielu przypadkach idzie na latwizne, i wypuszcza wampy, ktorych umiejetnosci same z siebie narzucaja pewne kombinacje w grze. i fajnie, jesli trzeba sie troche naglowkowac. mniej fajnie, jak wychodzi wamp, przy ktorym malpa sobie poradzi. i wtedy pojawia sie problem contestow - niestety wiekszosc ludzi nie grzeszy kreatywnoscia, tyczy sie to tez vtesa.
tyle ze z dyskusji na grupie wynika co innego - kombinacje na poziomie malpy juz nie wystarcza, musi byc jeszcze latwiej. to co jest proponowane prowadzi do trywializacji gry. i tak jak powiedzial pudel - na swoj wlasny sposob - dobry gracz sie dostosuje, bo jezeli ma zamiar dalej grac w ta gre, to nie bedzie plakal zeby zmienic zasady bo jest mu za ciezko. ktokolwiek skladajacy deck musi sie liczyc z tym, ze znajdzie sie cos, co go zdupi. inwestycja w strategie, ktora graja masy, z tego prostego powodu ze jest latwa i efektywna, musi zakladac, ze kto inny na stole zagra tym samym. wlasnie dlatego contest jest istotna taktyka w grze. wlasnie dlatego grajac star deckiem nigdy nie wystawiam "gwiazdy" jako pierwszej, chyba ze wiem ze nikt inny tego nie wystawi - a to wiesz po obserwacji stolu. jak widzisz ze ktos toczy 11cap, to albo pytasz, albo czekasz i ty jego zdupiasz, a nie on ciebie. i nie idziesz plakac na grupie zeby zmienic zasady bo ktos ci zcontestowal wampira, bo to zenujace. dla mnie sprawa jest prosta - jak WW ulegnie tym placzom, to ja koncze grac. ponownie - zbyt wiele juz widzialem zajebistych systemow, ktore zdupily sie przez idiotow ktorzy gadali, i idiotow ktorzy ich sluchali. z ostatnich dobrych przykladow - WoW (komputerowy) byl kiedys zajebista gra, teraz juz nie jest, wlasnie dlatego.
i zeby bylo jasne - przeszlo mi juz jakis czas temu wnikanie w to kto czym gra. jadac na turniej biore z reguly decki, ktore potrafia zaskoczyc, wymyslam sobie jakies kombinacje, ktore moga zadzialac i wygrac, ale nie sa szablonowe. bo tak juz po prostu mam, to lubie w tej grze, ze mozna wygrywac nie stosujac metody "go with the flow". NIGDY nie zdarzylo mi sie, zeby ktos mnie na turnieju zcontestowal. ale za kazdym razem kiedy skladam deck, jakkolwiek pogiety by nie byl, mam swiadomosc, ze ten deck bedzie gral przeciw rzeczom typu weenie vote, AAA, great beast, arika, lutz, czy jakiekolwiek inne szablony ktore pojawiaja sie zawsze. ze moge wziac na dupe bleeda za 15 w pierwszej turze. niemile? owszem. wku*jace? owszem. ale albo sie na to godzisz, i jestes na to przygotowany, a co wazniejsze - masz na przynajmniej czesc z tych rzeczy odpowiedz, albo nie jezdzisz na zadne turnieje, bo nie ma to sensu i prowadzi do frustracji.
fakty sa takie, ze to jest po prostu gra. za 5, 10 czy 15 lat nikt nie bedzie pamietal, ze ktos wygral jakis tam turniej, bo kazdego to gowno obchodzi, tak samo jak rankingi itp, nie ma to zadnego znaczenia. liczy sie tu i teraz. a tu i teraz jest zabawa, przez kazdego definiowana indywidualnie. kreci cie wygrywanie turniejow? super, mnie tez, jest fajnie. ja po prostu wole to robic w inny sposob. mam wieksza satysfakcje wygrywac czyms, co sam wymysle, niz czyms, co zdjalem z netu, albo co bylo grane 1000 razy. ale to ja i moja satysfakcja, i gowno mnie obchodzi w gruncie rzeczy w jaki sposob kto inny to osiaga, dopoki ma z tej gry to, co miec powinien - radoche. w momencie kiedy zaczynamy zmieniac elementarne zasady gry, bo ktos nie potrafi zrozumiec jej podstawowych zalozen, zaczyna sie problem