A odnośnie jeszcze wyśnionych kart to już kilku chłopkom opowiadałem, ale myślę, że warto podzielić się ta opowieścią z resztą naszej socjety
Otóż ok. 1.5 roku temu miałem sen, w którym zrobiłem deck Shambling Hordes na vampirze nazywającym się.... KAEL'THAS. Tak tak, wiem ^^ Ale Panowie i Panie, co to był za vampir! Łojezu! 10 capacity, DOM FOR OBF THA NEC AUS czy jakoś tak, +2 bleed i zdolność! Ha! Płacił 2 mniej krwi lub poola za allaje i w untapie wkładałeś unique token Feniksa do gry, który miał 1 lajfa i walił agravką ranged w combacie. Poza tym w dowolnym momencie można było go poświecić żeby zadać 3 dmg nieprewentowalne wszystkim minionom u dowolnego gracza! Po czym feniks lądował w ash heapie
Nie muszę mówić, że zrobiłem tym deckiem 3GW15VP i wszedłem do finału z pierwszego spota? ^^ Wychodził Kael, w untapie spadał w drop-podzie feniks, robił booom, Kael szedł po shambo, freak, i bleedował za 8
Wszystko szło jak już napisałem super do czasu, kiedy rozpoczął się finał. Behemoth był moim predatorem. Zaczęło się dobrze, szybkie 2VP zrobiłem, zanosiło się na sweepa ale w pewnym momencie Behemoth zagrał swojego secret techa! Zrobił mi rusha hordą....................................................
.......................................... ZEALOTÓW! Tak, tych ze Starcrafta
Obudziłem się mokry od potu krzycząc jak potępieniec ^^