Gramy w Trzech Koronach. Tak jak było wstępnie ustawione - w sobotę.
Ja będę od dziesiątej. A przynajmniej postaram się być, bo, znając życie, pewnikiem się spóźnię.
Jednak jak kto dotrze o jedenastej, to nie będę miał z tym problemu. Po prostemu, zaczekamy z pierwszą grą, aż uzbiera się czwórka.
A na start napijemy się wiśniowego portera. Ostatnio opróżniliśmy składzik, ale chyba do soboty dowiozą.