Wracamy z podkulonymi ogonami. Dostaliśmy po raz kolejny nauczkę. Lekcją to ciężko nazwać, bo wielu tricków nowych żeśmy się nie naumiali. Widać jednak wyraźną różnicę pomiędzy turniejem, gdzie warunki dyktują nam inni, a lokalnym meta, gdzie znamy na pamięć większość deck'ów. Żaden to powód do radości grać po raz kolejny z tymi samymi deck'ami. Polepszyć skill'a też się nie da. I jak tu popisać się sukcesami na szerszej arenie? Posmutniałem jeno.
Dobrze, że obsługa urodziwa choć była. Aż się przyjemnie pieniążki wysyłało w podróż bez powrotu.