Polskie Forum VTES

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Autor Wątek: Jak zwiększyć swoje szanse na wygranie gry - analiza najczęstszych błędów graczy  (Przeczytany 33904 razy)

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil

W ostatnich kilku latach rozegrałem ponad 100 gier „o stawke”  na różnego typu turniejach. Zarówno na małych lokalnych eventach w Bydgoszczy, większych  turniejach w Polsce, czy też poza granicami kraju na EC 2008-2010. Podczas tych gier rywalami byli kompletnie różni gracze, byli zarówno Topowi playerzy pokroju Hugha A, Erika T, Erola O czy Oriana G,(Polaków nie wymieniam, żeby nie było  :twisted:) ale również zwyczajni, grający dla funu tzw. „randomy”  (pozdro Pudel – nie dlatego, ze jesteś randomem, ale dlatego, że to Twoje hasło :smile:). Czym się wyróżniają najlepsi gracze? Dlaczego wygrywają lub wchodzą do finałów w większości turniejów ? Na te pytania postaram się odpowiedzieć i dać podpowiedzi „nowicjuszom” jak grać, żeby zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie sukcesu we VTESie. Zacznijmy od analizy najczęstszych błędów popełnianych przez początkujących graczy oraz tych, którzy pomimo sporego stazu, caly czas nie mogą się przebic do czołówki turniejowej.

1.DECK nie wygrywa/ wygrywa GRACZ – to jest pierwsza i najważniejsza zasada VTESa. Oczywiście im lepszy deck, tym większe nasze szanse na wygranie stołu/turnieju, ale według moich obserwacji/przemyśleń deck to tylko 20% sukcesu. Pozostałe 80% możemy podzielić na  nasze ogólnie pojęte umiejętności -40 % oraz szczęście,rozstawienie stołu, umiejętności innych graczy itp. (tzw. pozostałe czynniki na które wpływu nie mamy).
Na początku każdej kariery, polecam nowym graczom zagrać kilkoma archetypami i sprawdzić, który najlepiej pasuje do ich osobowości. Jedni wolą mało interaktywne decki, inni wolą manipulować resztą stołu itp. Nowemu graczowi zawsze polecam obserwację przykładowej gry/gier, w której może zobaczyć w akcji podstawowe archetypy w rękach bardziej doświadczonych playerów. Następnie wybranie 2-3 decków – najczęściej pożyczenie od miejscowego Prince’a lub innego gracza – i przekonanie się, który będzie najodpowiedniejszy. Zazwyczaj tydzień na zastanowienie wystarczy. Najlepiej zacząć naukę od poznania swojego decku, bo nie ma szans, żeby początkujący gracz opanowal rulingi i poznal wszystkie 5k+ kart do VTESa w kilka miesięcy. Na początku najważniejsze jest to, by poznać swój deck!. Jeśli już to zrobiliśmy, mamy pierwszy etap nauki z głowy. Czas przejść do kolejnego.

Uwaga : Nigdy nie polecam nowemu graczowi wydawania setek PLNow na decki z TWDA – zazwyczaj początkującuy gracz potrzebuje czestych zmian, bo deck na początku się nudzi (zazwyczaj z powodow slabych wynikow niekoniecznie z powodu zlej budowy, a raczej braku doswiadczenia) Najlepsze są sprawdzone archetypy, na które nie musimy wydawac kupy kasy. Np. Malki dla S&B, Ventrue dla Polityki, Brujah do Combatu, Tremere do Walla. Nie ma sensu skladanie przez nowego gracza decku na War Ghoulach… Wyda kase, znudzi mu się deck i przestanie grac, bo nie będzie miał za co kupic kolejnego.
Kiedy mamy rozegranych już kilkadziesiąt gier, zaczynamy się zastanawiać nad tym dlaczego nasz deck przegrywa z innymi. Nic prostszego jak poznać od podstaw kolejny archetyp. Tak właśnie zaczyna się zabawa i zdobywanie doświadczenia potrzebnego w grach turniejowych. Sama wiedza na temat własnego decku i jego „teoretycznie” Tier-1 (nienawidze tych określeń magicowych, hehe) charakter nie oznacza, ze pociśniemy cały stól. To dopiero początek. Zdecydowanie najistotniejsza sprawą jest wiedza na temat pozostałych czterech/trzech decków na stole, co wraz ze znajomością słabości/przyzwyczajeń/taktyki reszty graczy daje nam dopiero potężną broń. Żeby w pełni z niej skorzystać potrzeba laaaat grania. Tutaj nie ma wyjątków. Niedoświadczony gracz ma minimalne szanse na regularne osiąganie dobrych wyników. Wiadomo, ze nawet ślepej kurze trafi się ziarno – ale jedna wygrana/final wiosny nie czyni.

 2. Mam fatalny skating – biorę VP-ka/albo gram na pale i się składam. – zachowanie od którego krew mnie zalewa. Zasada jest prosta – jeśli z takim podejściem siadasz do stolu (nie mowie tutaj o aktorskich sztuczkach niektórych tzw. „wine”-erów) to może lepiej sobie odpuść. ZAWSZE GRAMY O ZWYCIĘSTWO !!! Nie można z góry skazywać się na porażkę. VTES jest grą multiplayer, polegającą na dogadywaniu się z innymi graczami. Jeśli mamy zła sytuacje zawsze jest na stole któs kto nam pomoże za odpowiednia cene! Trzeba oczywiście zaproponować jakiegoś sensownego deala, ale nie sądze żeby doświadczony gracz nie skorzystal z takiej okazji.  Doświadczony gracz, zawsze mysli o calym stole i o GW, a nie o najblzszym VP-ku. Oczywiście sa sytuacje w których nie ma wyjscia i trzeba isc ostro do przodu, zgarnąć swój punkt i czekac na Timeout (niektóre finaly – np. Legendarny Vampire 2010 – Orian Gissler), ale to sa wyjatkowe przypadki. Ogolna zasada jest jedna, gramy zawsze o GW, chyba ze nasza sytuacja jest naprawde beznadziejna (do tego zazwyczaj potrzeba kilku tur). Nie mozmemy jednak już w drugiej turze zakładać, ze przegraliśmy. Jeśli tak zrobimy, to już koniec.

3. Kolejny blad jest powiazany z poprzednim. We VTESie mozmemy rozmawiac z innymi graczami. Ba, to jest nawet wskazane ! jeśli nie możemy dac sobie rady, rozmawiamy. Nawet jeśli wydaje nam się, ze pojedziemy stol – rozmawiamy! Zawsze musimy starac się zadbac o wszystkie, nawet najdrobniejsze szczegóły. Czasami jeden głupi Pentex, jedna polityka (zagrana przez naszego „sprzymiezenca”) może popsuć nam nasze plany. Lepiej zawczasu się upewnić, że nic nam nie przeszkodzi w naszym misternie przygotowanym planie !

4. Ha. PLAN !! Jakis by się przydal. Dobry gracz, mysli zawsze kilka tur naprzód ! Najlepsi rozgrywaja partie w swojej glowie, przewidując poszczególne ruchy pozostałych graczy, bazując na znajomości ich deckow, umiejętności,charakterów itp. To już jest wyzsza szkola jazdy. Te informacje zdybyc można wyłącznie jeżdżąc na turnieje i grajac przeciwko najlepszym. Jeśli wiec ktoś chce być naprawde dobrym graczem, to niestety – „czas opuścić ciepły kurwidołek” i zacząć zwiedzać świat. Na szczescie nasza – polska scena VTESa jest mocno zintegrowana i zazwyczaj dla podróżnych znajdzie się jakis nocleg. Każdy wyjazd, oprocz wspaniałych gier to również niezapomniane momenty spedzone z roznymi wariatami :smile: oraz szansa na poznanie ciekawych ludzi/wymiane kartami/ucieczka od żony  :twisted:

5. Sprawa nastepna – mam swój PLAN, ale dajemy sobie narzucic PLAN innego gracza.
Tutaj sporo zalezy od naszego charakteru. Jak jesteśmy podatni na manipulacje to niestety mamy problem. Najlepsze marudy/manipulatorze potrafia nas przekonac do nawet największej bzdury. Wskazać gracza, grającego tzw. „pasta” już w pierwszej turze, przekonując innych, ze stanowi największe zagrozenie. Przekonać Pol stolu, ze gracz z dwoma poola, Malkami na plechach i 4 minionami w toporze – nadal stanowi zagrozenie :lol:. Takich graczy jest masa – o jednym musimy pamiętać. Każdy gracz (szczególnie doswiadczony) ma swój plan, wedlug którego postepuje. Jeśli ktos usilnie przekonuje nas do eliminacji gracza X, mocno sugerując, ze to dla naszego dobra, to zastanowmy się trzy razy, zanim takie rady posłuchamy. PLAN, PLAN, i jeszcze raz PLAN. Wszystko kreci się wokół niego, problem polega na tym, żeby zawsze działać zgodnie ze swoim planem, zamiast pomagac rywalowi wprowadzic jego w zycie!

6. Na koniec CEL.  Cel, który chcemy osiągnąć jest zawsze jeden - GW !! PLAN i TAKTYKA, które obierzemy do jego osiągnięcia, maja nam pomoc, a nie go przesłonić. Nie trzymajmy się sztywno planu, jeśli podczas gry sytuacja się drastycznie zmienia. Nie możemy dac się poniesc emocjom, lac bezsensownie losowych minionow, tylko dlatego, ze możemy  lub chcemy się zemścić. Zawsze pamiętajmy o CELU, bez tego nie osiagniemy sukcesu. Pamiętajcie do osagniecia celu wystarczy 2 VP i doczekanie do Timeoutu !!!  O tym często gracze zapominaja, i po zdobycie dwoch VP ida slepo naprzod, zamiast starać się zabezpieczyć swoje zwycięstwo.


Podsumowując – Początkujący gracz powinien być cierpliwy. Wyniki przyjda z czasem. Jeśli gramy kilka lat a wynikow nie ma, to na pewno popełniamy jakies podstawowe bledy (drobne bledy zdarzaja się każdemu) i musimy się zastanowic, co zrobic aby je wyeliminowac.

Pozostaje mi życzyć wszystkim szczęścia – mam nadzieje, ze chociaz kilku osobom ten artykuł pomoże w osiągnięciu lepszych wyników. Nic jednak nie zastąpi porządnej dawki doświadczenia, które można zdobyć wyłącznie rozgrywając jak największą ilość partii.
 
P.S. Odpowiedz na pytanie, dlaczego doświadczeni/TOP gracze nimi sa jest prosta – nie popełniają/lub rzadko popełniają powyższe bledy  :twisted:


Update by Pudel  - istotna rzecz o ktorej zapomnialem :
Cytuj
Ja bym dodal jeszcze jeden punkt, ktory w sumie laczy sie z tymi co napisales (o planie itd.). A mianowicie:
Poczatkujacy (i slabi gracze, niekoniecznie poczatkujacy) maja tendencje (szczegolnie grajac toolboxami, ale nie tylko) do zagrywania kart obojetnie czy trzeba czy nie trzeba. Nie realizuja zadnej taktyki, w ogole nie mysla podczas gry. Po prostu zagrywaja karty. Przyszlo na reke, to zagram. Czestym argumentem jest tzw. "bo chce sie przewinac". Moja rada - Vtes to nie jest gra, w ktorej wygrywa ten, kto szybciej sie przewinie, tylko ten kto zdobedzie GW. Poza tym - karty to zasoby, ktore trzeba rozsadnie wykorzystywac, a nie marnowac na lewo i prawo. To, ze masz to KRC na rece, albo Waka nie znaczy, ze masz go zagrac. Stoly czesto wygrywa sie przeczekujac pierwsza godzine, zeby potem partyzancko uderzyc jak nikt sie nie spodziewa. Laczy sie to posrednio z tym co mowil Zico - przede wszystkim taktyka, plan na cala gre (tak, najlepsi naprawde maja w glowie ulozone, co ktory gracz zagra w jakiej turze i co i kiedy trzeba zrobic, zeby tak pokierowac stolem, aby wygrac gre) i cerpliwosc. To sa klucze do sukcesu w tej grze.
« Ostatnia zmiana: Marca 03, 2013, 11:36:02 pm wysłana przez warGrim »
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.

Qkieu

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2180
  • Retired pro.
    • Zobacz profil

Pamiętajcie do osagniecia celu wystarczy 2 GW i doczekanie do Timeoutu !!!  O tym często gracze zapominaja, i po zdobycie dwoch GW Ida slepo naprzod, zamiast starać się zabezpieczyć swoje zwycięstwo.

2 VP, nie 2 GW  :wink:
Zapisane

izi

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 495
    • Zobacz profil

Moze wypuscisz w formie audiobooka bo nie chce mi sie tyle tekstu czytac :/
Zapisane

Qkieu

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2180
  • Retired pro.
    • Zobacz profil

Zico, fajnie, że tak szybko poprawiłeś, ale po '!!!', w kolejnym zdaniu, ponownie występuje GW zamiast VP ^^
Zapisane

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil

Poprawione.
Wpadnij izi do Bydzi, postaw mi browarka, a ja pobajam :)
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.

izi

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 495
    • Zobacz profil

Poprawione.
Wpadnij izi do Bydzi, postaw mi browarka, a ja pobajam :)

To moze za 2 browarki zrobisz szersza prelekcje  :wink:

Edit: po dekadzie tu zaglądnąłem i zmieniłem, bo jak buc odpowiedziałem
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2019, 09:12:47 pm wysłana przez izi »
Zapisane

Pudel

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2432
  • Retired pro
    • Zobacz profil

Ja bym dodal jeszcze jeden punkt, ktory w sumie laczy sie z tymi co napisales (o planie itd.). A mianowicie:
Poczatkujacy (i slabi gracze, niekoniecznie poczatkujacy) maja tendencje (szczegolnie grajac toolboxami, ale nie tylko) do zagrywania kart obojetnie czy trzeba czy nie trzeba. Nie realizuja zadnej taktyki, w ogole nie mysla podczas gry. Po prostu zagrywaja karty. Przyszlo na reke, to zagram. Czestym argumentem jest tzw. "bo chce sie przewinac". Moja rada - Vtes to nie jest gra, w ktorej wygrywa ten, kto szybciej sie przewinie, tylko ten kto zdobedzie GW. Poza tym - karty to zasoby, ktore trzeba rozsadnie wykorzystywac, a nie marnowac na lewo i prawo. To, ze masz to KRC na rece, albo Waka nie znaczy, ze masz go zagrac. Stoly czesto wygrywa sie przeczekujac pierwsza godzine, zeby potem partyzancko uderzyc jak nikt sie nie spodziewa. Laczy sie to posrednio z tym co mowil Zico - przede wszystkim taktyka, plan na cala gre (tak, najlepsi naprawde maja w glowie ulozone, co ktory gracz zagra w jakiej turze i co i kiedy trzeba zrobic, zeby tak pokierowac stolem, aby wygrac gre) i cerpliwosc. To sa klucze do sukcesu w tej grze.
Zapisane
Cytat: zasłyszane
oczywiście nie ma nic złego w graniu dla przyjemności, sam zagrałem dwie takie gry w 2007

Sprzedaję single - wyślij swój want przez PM/maila/fb.
Selling VTES singles - pm/mail/fb me your wantlist. Paypal accepted.

Opet

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 280
    • Zobacz profil

Zgadzam się przede wszystkim z kwestią "pozy" przy stole. Bo jeśli nikt nie zna Twojego decka, a Ty masz dwa krzywe miniony w stole i przez godzinę grasz biednego cygana, którego trzeba ratować przed każdym innym graczem to jest to fajny sposób na grę - zwłaszcza jeśli Twój prey poczuje się zbyt pewnie i się odsłoni a Ty masz na ręku jakieś dopałki do Bleeda. Minus tej taktyki polega na tym, że marudzić można tylko obcym ludziom, także grając ciągle w jednym gronie wogóle nawet nie warto zaczynać.

Można też zastraszać i drzeć na wszystkich jape... Wypasiona taktyka, jeśli umie się to robić profesjonalnie - pomagają: duży wzrost, masywna sylwetka, tubalny głos i nieciekawa fizjonomia  :D. Na duzym turnieju w Bydgoszczy widziałem gracza (ZygA), który zasiał taki terror tupdogami, że nie tylko jego prey i predator ale i grand-prey (LOL) nie wystawiali minionów przez pierwsze 4 tury.

Maniera, która mi się ostatnio najbardziej podoba to "pełen spokój". Oczywiście trzeba mieć do tego dobry deck (taki, który nie musi n a p i e r d a l a ć, żeby wygrać - swoją droga wtedy trzeba chyba zmienic deck bo nawet combat nie MUSI "n a p i e r d a l a ć", żeby wygrać) I oczywiście nie wyklucza to rozmów, planów i dealowania. Widziałem na tym samym turnieju Kiasyda, który zgarnął sweepem 3 graczy, bo spokojnie (zapomniany przez wszystkich) siedział i się wystawiał licząc tylko kątem oka poola swoich przyszłych ofiar. No i oczywiście Grinder (np. Wrobza) tak właśnie gra.
Zapisane

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil

Ja bym dodal jeszcze jeden punkt, ktory w sumie laczy sie z tymi co napisales (o planie itd.). A mianowicie:
Poczatkujacy (i slabi gracze, niekoniecznie poczatkujacy) maja tendencje (szczegolnie grajac toolboxami, ale nie tylko) do zagrywania kart obojetnie czy trzeba czy nie trzeba. Nie realizuja zadnej taktyki, w ogole nie mysla podczas gry. Po prostu zagrywaja karty. Przyszlo na reke, to zagram. Czestym argumentem jest tzw. "bo chce sie przewinac". Moja rada - Vtes to nie jest gra, w ktorej wygrywa ten, kto szybciej sie przewinie, tylko ten kto zdobedzie GW. Poza tym - karty to zasoby, ktore trzeba rozsadnie wykorzystywac, a nie marnowac na lewo i prawo. To, ze masz to KRC na rece, albo Waka nie znaczy, ze masz go zagrac. Stoly czesto wygrywa sie przeczekujac pierwsza godzine, zeby potem partyzancko uderzyc jak nikt sie nie spodziewa. Laczy sie to posrednio z tym co mowil Zico - przede wszystkim taktyka, plan na cala gre (tak, najlepsi naprawde maja w glowie ulozone, co ktory gracz zagra w jakiej turze i co i kiedy trzeba zrobic, zeby tak pokierowac stolem, aby wygrac gre) i cerpliwosc. To sa klucze do sukcesu w tej grze.


O tym oczywiscie zapomnialem. To jest jeden w podstawowych bledow. Chociaz na EC pamietam, ze po crossie szedlem sie przewijac z Combatu jak gralem Ansonem, ale po wczesniejszym ugadaniu sie itp. No i oczywiscie nie bylo obrazen :). Najbardziej bezsensowne jest granie Parity po crossie tylko dlatego, ze mozna. To tylko powoduje, ze tracimy naturalnego sprzymierzeńca i zazwyczaj kończymy marnie. No chyba, ze gramy "zoltym deckiem", wtedy nie ma opcji.

Ogolnie, wszystko sprowadza sie do tego, zeby grac wedlug jakiegos konceptu, bo bezmyslne rzucanie kart zazwyczaj konczy sie kleska, ktora pozniej gracze zwalaja na brak szczescia.
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil


Maniera, która mi się ostatnio najbardziej podoba to "pełen spokój". Oczywiście trzeba mieć do tego dobry deck (taki, który nie musi n a p i e r d a l a ć, żeby wygrać - swoją droga wtedy trzeba chyba zmienic deck bo nawet combat nie MUSI "n a p i e r d a l a ć", żeby wygrać) I oczywiście nie wyklucza to rozmów, planów i dealowania. Widziałem na tym samym turnieju Kiasyda, który zgarnął sweepem 3 graczy, bo spokojnie (zapomniany przez wszystkich) siedział i się wystawiał licząc tylko kątem oka poola swoich przyszłych ofiar. No i oczywiście Grinder (np. Wrobza) tak właśnie gra.

To pewnie byla na franca z Lodzi - Pietrzu  :twisted:. Stoi zawsze wredota i nagle bleed z partyzanta za 15 :)
Zyga dobrze zastrasza, ale ma czesto *cenzura*owe argumenty i za szybko strzela fochy :). Jak sie wkurwi to kieruje sie emocjami i robi po*cenzura*ne akcje :)
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.

alek

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4732
    • Zobacz profil

btw warGrim, czemu zarzuciles swojego bloga vtesowego? to bylo dobre miejsce na tego typu teksty, na forum takie wpisy szybko zgina i za miesiac nikt do tego watku juz nie zajrzy
Zapisane

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil

Nie chcialo mi sie pisac po angielsku.
Jak sie uzbiera kilka tekstów to zrobie stronke i tam bede je umieszczal.

Docelowo teksrty mialy byc na nowym portalu VTESowym, ale cos slabo to idzie.
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.

popkorn

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 112
    • Zobacz profil

Z mojej perpektywy, tj. gracza ktory wie, ze zat zacytuje WarGrima „czas opuścić ciepły kurwidołek” , ale nie specjalnie ma czas :d takie artykuly sa bezcenne. Gramy w waskiej grupie, kazdy z nas jest poczatkujacy, wiec rozwijamy sie powoli. Wciaz, po kilku miesiacach mamy czasami watpliwosci co do podstawowych zasad. Deki najczesciej znamy z forum czy jakiegos bloga, ale czesto trudno jest pojac istote dzialania deka bez obserwacji grajacych, lepszych od siebie najlepiej.
Bardzo zaluje ze mieszkamy na krancu cywilizowanego swiata, bo to utrudnia nam wyjazdy zeby pograc z bardziej doswiadczonymi graczami a i do nas nikt raczej nie ma ochoty przyjechac :D
Dlatego Wagrim poprosze o wiecej artykułow! Twoj artykul o combacie tez mi bardzo pomogl. Pisz wiecej i czesciej.
Zapisane

Opet

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 280
    • Zobacz profil

To pewnie byla na franca z Lodzi - Pietrzu  :twisted:. Stoi zawsze wredota i nagle bleed z partyzanta za 15 :).  
Zyga dobrze zastrasza, ale ma czesto *cenzura*owe argumenty i za szybko strzela fochy :). Jak sie wkurwi to kieruje sie emocjami i robi po*cenzura*ne akcje :)

warGrim prezentuje tutaj bardzo wazna ceche dowiadzczonych graczy... którą pewnie każdy zna - czyli wiedzę jak kto gra.

Składając to wszystko do kupy, zaryzykuje stwierdzenie, ze jesli:

1) znasz swoj deck (sam wiem jakie to jest trudne bo zaczalem grac we VTES deckiem z twda i dopiero po pół roku ogarnąłem o co chodziło jego autorowi, czyli jak ma wygrywać)

2) znasz decki innych

3) wiesz jak inni tymi deckami graja

4) umiesz gadac i jestes wiarygodny (generalnie to jest wazne bo w Bydgoszczy sa gracze, z którymi bede sie dealował tylko kiedy bede miał nóż na gardle bo po prostu zbyt często łamią deale)

To w 80% wypadków nawet seating i kiepski draw nie powstrzyma Cie przed GW.

A gracz, który jest kolosem tych 4 umiejetności bedzie grał o GW nawet z czterema takimi samymi wampirami w krypcie, 7 masterami na ręku, powerbleedem na plecach i wallem z przodu.

(Niestety na to trzeba czasu i zadne pieniadze nie kupią doswiadczenia - znam tez goscia, który był pewien, że po wydaniu ogromnej kasy na deck i złożeniu topa z TWDA będzie cały czas wygrywał - niestety... Ale jesli sie zastanowicie to kazdy z was na jakims etapie gry pewnie takiego goscia widział  :D )
Zapisane

warGrim

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5321
  • Ponury okurwieniec...
    • Zobacz profil

To w 80% wypadków nawet seating i kiepski draw nie powstrzyma Cie przed GW.

Ni do konca prawda - wedlug mojej tezy 20 % + 40 % skill = 60 %.
Na pozostałe 40 % nie masz wplywu - dlatego zazwyczaj dobry gracz jest w stanie zdobyc 2 GW w trzech pierwszych rundach.
Final to inna sprawa, bo o seatingu decydujesz sam (o ile byles najlepszy w rundach eliminacyjnych), ale poziom pozostalych graczy jest rowniez wyzszy.

Nigdy nie robilem badan, ale sadze, ze finaly najczesciej wygrywaja Ci, ktorzy wchodzili do nich z pierwszego miejsca.
Raz, ze maja najlepszy seating. Dwa - przy remisie (timeout) wygrywa gracz, ktory wszedl do finalu z wyzszego miejsca (jak to bylo u nas dwa tygodnie temu)

jak bede sie w robocie nudził to wezme Archony z ostatnich kilkunastu turniejów i może jakieś statystyki porobie :)

P.S. Cos mi sie UNA block dzisiaj nie kreci :)
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2011, 07:54:34 pm wysłana przez warGrim »
Zapisane
Every night and every morn
Some to misery are born.
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.