Wszystkie pozytywne opinie wygłaszane powyżej, a opisujące turniej w Łodzi, są w 100% trafione i prawdziwe.
Pomimo mizernego wyniku (jak zwykle nie wstrzeliłem się w meta game), bawiłem się przednio.
Lokal, choć ukryty przed światem, oferował zajefajne warunki do rozgrywki turniejowej. I cherry coke.

Właściciel bardzo sympatyczny i rozmowny - RPGowiec pełną gębą. Miejsca więcej niż potrzeba.
Jedzonko po przeciwnej stronie ulicy pyszne, i nie najdroższe.
Jakby ludziska wiedziały co ich czeka, frekwencja byłaby pewnikiem większa.
A każdy, kto zapłacił za wjazd na turniej, dostał od organizatorów pamiątkowego edge'yka.

Widać, chłopoki zaangażowali siły i środki, coby się turniej udał, a do gustu przypadł.
I mam nadzieję, że przypadł, bo mnie bardzo.
W następnym roku mam nadzieję na Łódź by Night w podwójnej odsłonie.

Gratuluję tegorocznemu zwycięzcy znakomitego performance'u. Dude, you did it.

Dziękuję wszystkim za spotkanie i grę.
Najgoręcej zaś dziękuję chłopokom z Łodzi za wspaniałą gościnę.
