Powróciłem do domu więc mogę śmiało zapostować raport z turnieju okiem mym patrzony. Lokal całkiem fajny, atmosfera super, gry przebiegały szybko i sprawnie (przynajmniej te, w których brałem udział). Z mojej perspektywy wyglądało to tak:
Deck (bo bez zobaczenia tego nie zrozumiecie mych perypetii):
Crypt (12 cards; Capacity min=5 max=8 avg=6)
============================================
1x Banjoko 5 obt pot DOM Lasombra:3
2x Black Wallace 6 obt tha DOM POT Lasombra:4
1x Conrad Adoula 8 ani cel DOM OBT POT Lasombra:4
1x Dr. Julius Sutphen 5 dom obt POT Lasombra:3
1x Dr. Julius Sutphen ADV 5 dom obt POT Lasombra:3
1x Ermenegildo, The Rake 5 pot DOM OBT Lasombra:4
1x Henri Lavenant 7 pot qui DOM OBT Lasombra:3
1x Lord Vauxhall 7 DOM OBT POT THA Lasombra:4
1x Otieno 6 ani dom OBT POT Lasombra:4
2x Virginie, Prodigy 6 obt DOM POT Lasombra:4
Library (70 cards)
==================
Master (9)
4x Blood Doll
1x Elysian Fields
2x Haven Uncovered
1x Pentex(TM) Subversion
1x Political Hunting Ground
Action (12)
12x Govern the Unaligned
Equipment (1)
1x Zaire River Ferry
Action Modifier (3)
3x Conditioning
Reaction (11)
6x Deflection
1x Delaying Tactics
4x On the Qui Vive
Combat (34)
2x Disarm
8x Immortal Grapple
2x Shadow Step
6x Slam
6x Taste of Vitae
2x Thrown Sewer Lid
8x Torn Signpost
Tak, wiem, że nie ma w nim wejść w combat

Wypisuję co pamiętam, wszystkich niestety jeszcze dobrze nie znam więc jak brakuje nicka to proszę się zgłaszać.
R1:
Ja -> Howler -> Tzimisce wall -> Toy/!Nosferatu rush (toy zaczynał)
Seating miałem do bani. Wyszła Virginie i zebrała torpor od Mateusza wkrótce później. Tzimisce bleedowały bezkarnie nosy, które nie blokowały za bardzo z obawy przed agrawkami z chiropterana. Miałem chwilę czasu, żeby się odbudować bo nosy miały presję na plecach, ja nie miałem jak pójść do przodu za bardzo itp. Gra nabrała tempa w momencie jak dostrzegłem swoją jedyną szansę (Virginie już miała na sobie Fame itp.); Arymanki dostały ode mnie w prezencie Pentex, 2 torpory, bleeda za 6 i spadły (co nieco przestraszyło Toya). Zacząłem podgryzać Tzimisce ale mój marsz po więcej punktów szybko się zatrzymał gdyż po wyeliminowaniu arymanek na ręku miałem 6 masterów (2 wyrzuciłem, żeby zdjąć tension toya ale doszedł mi kolejny). Ponieważ nie miałem jak iść do przodu ani się bronić nosy mnie storporzyły i spadłem. Później trzymisie spentexowały mateusza, 2x chiropteran i game over. 1vp ja, 1vp toy, 2vp + GW dla trzymisiów (jedyny stół w R1, gdzie był GW). Gra trwała ok godzinki.
R2:
Ja -> Alek/Malk -> Howler -> brat modzelino/Nosferatu s&b -> Nowy/Kiasyd Earth Sword (nie pamiętam kto zaczynał)
Tutaj wiedziałem, że gra będzie szybka bo 3 talie na dominacji obok siebie nie pozostawiały wielkiego wyboru. Parłem do przodu lesz odbijałem się od obedienców, co mogłem deflectowałem (nie było tego wiele bo Nowy miał duże ciśnienie na plecach a Howler nic nie robiła w zasadzie). W pewnym momencie wszyscy mieli już słabo z poolem i stół zaczął się załamywać. Miałem trudny wybór bo mogłem na pałę lecieć do przodu i próbować jakoś wybleedować malki swoimi 3 minionami albo cofać krew i próbować się bloatować. Wybrałem pierwszą opcję ale znów odbiłem się od obedienców i dużo poola nie skubnąłem. Wystawiłem 4 wampira i zostawiłem się na 6 poola (to było 50/50 nowy miał 2 wampy z czego tylko jeden z DOM i oba praktycznie bez krwi, 3 poola i 4 miniony na plecach). Niestety Nowy wstawił song of pan, moja deflekcja wróciła do mnie i spadłem (jak bym poszedł w opcję bloatową to bym przetrwał ale nowy by spadł w następnej a ja bym się już później przed nosami nie obronił). Alek zajechał arymanki, nosy zajechały nowego i spadły od alka (tutaj było trochę zamieszania bo na początku w turze arymanek alek pojechał wszystkich 3 graczy co zostali z madness network ale dotarło do nas, że nie mógł tak zrobić więc po prostu ustaliliśmy kto by wziął jakie punkty na 100%). Alek 3vp GW, nowy 1vp, arek 1vp. Cała gra trwała ok 50min.
R3:
Ja -> Santh/Dmitra -> weenie auspex -> Nowy -> Tzimisce wall
Po raz 3 morderczy seating dla mnie: bleed + chiropteran na plecach, alastor + assault z przodu. Santh niewiele robił, poza tym, że mnie łapał i się prztykaliśmy po nosie zanim założył assaulta. Auspex się rozwijał bez presji, Nowy karał auspex torporami a Tzimisce mnie radośnie bleedowały i rozwijały się do tego stopnia, że miały 30 poola w minionach na stole i jeszcze 10 poola zapasu... Ja wampiry po 1-2 krwi i obietnicę nie wchodzenia do mnie od dmitry w zamian za stallowanie trzymisiów (czyli governy w dół i cierpliwe czekanie na śmierć). Sytuacja zmieniła się drastycznie w momencie jak Santh zagrał ToGP na nowego i zapłacił 8 poola za wampa (zostało mu 2 poola). Chciał potem rzucić paritę ale dostał z DI i się skończyło. Nowy się wkurzył, ze złości zajechał trzymisiów i bleednął we mnie dopiero po pytaniu czy mam deflekcję. W swojej turze już nie miałem wielkiego wyboru, pentex na dmitrę i zjadam santha, auspex zjada nowego. Na tym etapie auspex był zbyt rozbudowany (4 miniony, madness, smiling, rack, montreal) i nie wystarczyło mi krwi na wampach/akcji, żeby go zjeść i zapobiec swojej śmierci. Było blisko bo został na 2 poola a mi zbrakło 1 żeby przeżyć anarch revolt, który wystawił. 1vp ja, 1vp nowy, 3vp + GW auspex. Gra też się nie zaliczała do długich

Dzięki wszystkim za fajne gry i do zobaczenia na następnych turniejach!