z mojego punktu widzenia znajomosc standingu nie jest duzym problemem, generalnie i tak kazdy sie mniej wiecej orientuje czy jest w stanie zalapac sie na final.
Natomiast zupelnie inaczej ma sie sprawa z sytuacjami, kiedy odbywa sie tzw. handlowanie punktami, typu: podloze Ci sie, bo i tak nie mam szans na final, albo robie deala biorac pod uwage moj standing w turnieju, a nie w danej grze. Takie postepowanie, nie tylko nie jest fair, ale przede wszystkim nie jest zgodne z zasada "play to win" i powinno byc bezwzglednie sciagane przez sedziego. Oczywiscie musimy pamietac o tym, ze w sytuacji kiedy taka sytuacja ma miejsce sedziego nalezy wezwac.
Z tego co slyszalem (sam nie bylem swiadkiem, wiec mozliwe, ze nie wygladalo to dokladnie tak jak pisze) podczas turnieju w Czestochowie miala miejsce sytuacja kiedy na jednym ze stolow zasady play to win zostala zlamana. Gracze zrobili deala, w mysl ktorego jeden z nich mial dostac GW (tutaj trudno sie przyczepic, bo dla niego to jak najbardziej play to win), natomiast drugi jakies pojedyncze punkty, mimo ze mogl walczyc o wiecej. Gdy deala nie udalo sie sfinalizowac gracz bedacy w lepszej sytuacji w danej grze, ale bez szans na final, poddal sie gwarantujac w ten sposob udzial w finale swojemu koledze.
Ukryte standingi moglyby takie sytuacje troche ograniczyc, wiec generalnie jestem za tym zeby je wprowadzic, ale problem jest przede wszystkim przymykanie oka na takie sytuacje, kiedy stoja one w calkowitej sprzecznosci z zasadami i sa zwyczajnym oszukiwaniem.