Polskie Forum VTES

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Autor Wątek: Mannheim okiem Niewolnika  (Przeczytany 3899 razy)

SLave

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3070
  • Szczecin
    • Zobacz profil
Mannheim okiem Niewolnika
« dnia: Października 08, 2014, 10:52:59 pm »

W wyprawę do Mannheim wybrałem się już środowym popołudniem, aby, co tu ukrywać, przy okazji Mistrzostw Europy pozwiedzać również okolice. Na miejscu byłem już przed piątą rano, i to całkiem wypoczęty, bo i warunki w Syriuszu relacji Berlin – Zurich całkiem przyjemne. Jednak każdemu, kto chciałby podobnych w polskich pociągach, proponuję się zastanowić, czy chciałby również płacić trzysta złotych za bilet z, powiedzmy, Krakowa do Szczecina.

Nie nastawiałem się  na odkrywanie tajemnic Mannheim, więc 06:30H byłem już w Heidelbergu. Koniec końców, być w regionie i nie obaczyć na własne oczęta osławionego zamczyska, to grzech niemożebny. Niestety, trochę to zajęło nim mogłem je oglądnąć. Póki co, musiałem sobie poradzić z pustym kontem Orange. W Germanii bowiem pomarańczy nie jedzą, a roaming sprawił, że już w czwartek rano nie wiele ostało się na moim koncie kredytek. A trzeba zaznaczyć, że, w przeciwieństwie do Szwecji, w Niemczech na darmowy internet nie ma co w miejscach publicznych liczyć.  Zdałoby się na szczęście, na dworcu w Heidelbergu była kafejka internetowa. Myślę sobie... spiszę choć wszelkie adresy, ale... na dworcu w Heidelbergu internetu nie było – awaria. No cóż, poczekałem aż się trochę przejaśni, i ruszyłem w stronę zamczyska.

Już na początku przeraził mnie fakt, że ścieżki rowerowe zajmują w owym mieście dwakroć tyle przestrzeni płaskiej, co chodniki. W rezultacie, aby dwóch pieszych mogło się minąć, musi który wejść pod jadące bicykle. A zaznaczyć trzeba, że bicykli jeździ potęga. W Mannheim jest nawet dworzec rowerowy. Ale wracając do Heidelbergu, udałem się nad rzekę, coby bulwarami się przejść, a nie ruchliwym miastem. Jakie było moje ździwienie, gdy okazało się, że nad rzeką jest... miast chodnika i zieleńców – szosa.

Zamek ulokowany został w idealnej pozycji do jego obrony – wysoko na górskiej skarpie. Zanim go ujrzałem, byłem już mocno zmęczony. Zwłaszcza, że mgła była potworniasta, i z miasta zamczyska uwidzieć rady nie było. Ale warto wliźć na górę, i zapłacić sześć Euro za zwiedzanie. Szkoda jedynie, że karczma zamknięta akurat stała, to i śniadać na zamku nie mogłem. 

W drodze powrotnej postanowiłem zakupić lokalnego prepaid’a, coby kontakt ze światem utrzymać. Niestety, znów rozczarowanie. W E-Plusie facet nie mówił ni w ząb po angielsku, w Vodafone mieli tylko startery za 50 EUR, a w O2... startery wyprzedali byli, i kazali wrócić za pięć dni.  Przybity wróciłem do Mannheim. Tam, na szczęście, już w pierwszym Vodafone dostałem pakiet 200 MB za 5 Euro. Pozostało szybkie poczynić zakupy w Lidlu i Rossmanie, a następnie udać się ponownie na dworzec, coby spotkać Alka. A kręcąc się w te i owe, muszę koniecznie wyszczególnić, żem obaczył, iż niemieckie dziewoje urodziwe są nad miarę, i wielką krzywdę im czyni popularny w Polsce pogląd, jakoby szpetnymi były.

LCQ Table 1

Toreador Politics – Nosferatu Royalty - !Salubri combat – Ralf’s PRE OBF CEL Politics – SLave

Jako, że zależało mnie na kwalifikacji, wybrałem na ten turniej Malki 94. Wybór błędny, jak się okazało później, wielce. Na stole pierwszym zacząłem od Gilberta, zapodałem dwa superior Governs, zgodnie ze szwedzką szkołą, i wystawiłem cztery miniony. Pomimo iż do tej pory nie bleedowałem wcale, oberwałem od mojego preya Parity Shift, KRC i Banishment. Po prostu porażka. Mimo to, udało mnie się w jedną turę bleednąć za 16. Niestety o jeden Conditioning za daleko. Przy efektywnej pomocy Ralfa, mój prey wyoustował Noferatu, a następnie dogadał się z !Salubri na dwa rushe w moje wampiórki za trzy tury spokoju. Ralf poprawił Banishmentem, i nie było czym grać.  Oczywiście Toreador ani myślał wywiązywać się ze swojej części umowy, i szybko rozprawił się z kucniętymi Salubrytami. Pozostałe 3VP dla Ralfa, a SLave odchodzi od stołu z niczym.

LCQ Table 2

Stone’s Tzi Wall – Lasomba stealth&bleed – Gio Powerbleed – SLave

Pierre zagrał na prawdę fajnym deckiem, który pokazał się być tak wielostronnym, jak i skutecznym narzędziem do zabijania wrogów. Niestety, na tym stole były również trzy decki bleedujące. Gdyby kolejność była inna, to z pewnością wyniósłbym ze starcia minimum jeden VP, a tak... Wszystkie bleedujące talijki rozbijały się kolejno o Miśki. Deck Pierre’a wchodził w combat (HU, Deep Song), wyciągał 6 INT, i sypał aggravated damage. Jedyne, co Lady Thunder zdołała poczynić, to Superior Govern. Później sponęła walcząc z Tzimisce. Najpierwej spadłem ja, później Gio, a następnie Pierre dokonał dzieła wykańczając Lasombrytów.

LCQ Table 3

FoS Temptation – Nosferatu Royalty with 3rd Traditions – Giovanni Powerbleed – Ahrimane Wall – SLave

Ustawienie stołu nie najgorsze, ale nie podszedł jeden choćby wamp z DOM. W efekcie, stół niewykorzystanej szansy.  Giovanni na dodatek stali w bezruchu, bojąc się najwyraźniej Kociaków. Wstawiłem Muddled Vampire Hunter, coby podobijać odsączone Pańszczyzną Węże. Niestety, Łowca zdradził, i dołączył do Setytów. W międzyczasie, Nosfery zbliżały się do dziesiątego wampira. Nie dziwota, że Gio szybko poszli coś przekąsić, a my zostaliśmy w czwórkę. Udało mnie się, koniec końców, wycisnąć soki z Węży, ale zostałem z trzema Deflekcjami i bez jednego choćby Wake’a.  Przy stosunku 7/4 w decku.  Tak więc jeden VP, i to byłoby na tyle, jeśli idzie o marzenia o Mistrzostwach. 
Zapisane

SLave

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3070
  • Szczecin
    • Zobacz profil
Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #1 dnia: Października 08, 2014, 10:54:05 pm »

Draft Table 0

Siadając do drafta nie miałem pojęcia co chciałem składać. Otworzyłem pierwszy booster, i widzę... dwa zacne !Ventrue. Namyśliłem się przeto, że będę składał coś na wzór grindera. Czyli !Ventrue DOM – FOR – AUS. Niestety, jak się okazało, Dominacji nie było prawie wcale w boosterkach. Auspexu również. Jedynie Fortka dowiozło. Draft był z 4 boosterków 3rd Edition, dwóch SoC i dwóch BH.  Nabrałem 25 wampirów, chytrus jeden, i 63 karty biblioteczne. Came out with a crypt of: Dominique Adv, Jefferson Foster, Charice Fontaigne, Kestrelle Hayes, Katherine Stoddard, The Coward, Sister Evelyn & Zip. W bibliotece 9x Fortitude, 5x Animalism, 3x Dominate, 2x Auspex i kupa śmieci.

Draft Table 1

Lasombra – !Tremere – !Ventrue – SLave

 Mam już decka, to jeszcze trzeba nauczyć się nim grać. A nie jest to takie proste. Zaczynam dostrzegać, że części z kart nie może zagrać żaden z moich wampów.  Tem nie mniej, udaje mnie się przycisnąć mojego predatora. Niestety, ten, przyciśnięty, przestaje czynić presję na przód, i staje jak wryty, coby bronić się przede mną. Przez pięć tur, nie wykonuje żadnej akcji ofensywnej, efektem czego jest punkt zdobyty przez !Tremere (niechybnie dzięki Hexapedowi). Ja, niestety, nie posiadając stealth, nie byłem w stanie się przebić przez Lasombrytów. 0,5 VP.

Draft Table 2

Lasombra midcap – midcap mix – weenie with Veil the Legions – SLave – !Ventrue

Mając na plecach deck złożony z samych brzdąców musiałem od samego początku skupić się na defensywie. O skutecznym ataku na prey’a nie było mowy. Weeniasów szybko zrobiło się pięć, później sześć. Do tego, miały względny spokój na zapleczu, bo Lasombryta nękał ich predatora. Ale udało się wytrzymać do time-out’u. 0,5 VP.

Draft Table 3

!Toreador bleed – toolbox mixture – weenie non-discipline – !Ventrue – SLave

Trzeci stół, i po raz trzeci konieczność pójścia na ugodę już podczas selekcji bohaterów. Jak widać, nie tylko mnie spodobała się idea grindera.  Weeniasy i !Toreadors zaczynają od szybkiego pocisku. Widać, że przy tym stole nie będzie już nikogo, gdy wybiją dwie godziny. Na moje szczęście, !Toreadors zapominają o obronie, dzięki czemu, jestem je w stanie regularnie kąsać bleedami za jeden. Toolbox nie może pójść do przodu, jeno broni swego. Mój predator tak samo, a i tak szybko schodzi do pięciu w poolu. Ja zaś wystawiam cztery wampy, i dalej mam dziesięć grochów. Nie mogło być lepiej. Oustuję kolejno !Toreadorów, i, dwie tury później, wymęczony ciągłymi najazdami toolbox. Z łatwością doczekuję time-out’u, mimo że weeniasy zostawiają na 2 pool !Ventrue, by ci przycisnęli mnie bleedami. 1GW 2,5VP.

Draft Final

Stealth&bleed – midcap mix – weenie with Veal the Legions - !Tremere – SLave

I have a good start with Tension in the Ranks and Path of Death and the Soul. Do tego mam to szczęście, że Veal the Legions nęka nie mnie, lecz mojego predatora. Tem nie mniej, zdaję sobie sprawę z faktu, iż pozwolić sobie mogę na maximum trzy miniony. Odrobina zasobów musi zostać na później, gdy już weeniasy przebiją się przez !Tremere. Mój prey wystawia również trzy miniony, i bleeduje na kryciu. Gdy udaje się mu wprowadzić do gry Pulse of the Canaille, staje się wrogiem numer jeden dla całego stołu. Teraz to tylko kwestyja nachodzenia krycia. I w ów to czas mój prey contestuje omyłkowo Carmen z !Tremere na moich plecach. !Tremere utrzymuje contest, i ginie dwie tury później. Pozwala to jednak odrobinę uszczuplić stan poola u mojego prey’a. Oczywiście, mojego grand-prey’a to nie uratowało. Padł pod naporem bleedów z Pulse. Widząc, że jedyną szansą na zwycięstwo jest dla niego wyeliminowanie gracza z Pulse, mój nowy predator pozwala moim wampiórkom zaatakować, bleedując jedynie za jeden przez trzy tury. Do tego, użycza mnie intercepta, cobym mógł przechwytywać hunty preya. Niestety ten wyciąga po trzy stealth na akcję (było tego tyle w boosterach?!). Ostatecznie jednak, udaje się dokonać oust przy użyciu Vermin Channel.  Na Veal the Legions sił już oczywiście nie starczyło, ale VP w finale, to zawsze cóś. 

FCQ Table 1

Malkavian stealth&bleed – !Gangrel toolbox with Heidelberg Castle – SLave – !Toreador breed&bleed – Ahrimane Wall

Arika miała zagwarantować mnie kwalifikację do przyszłorocznych Mistrzostw Eurpy. Wyglądało to całkiem możliwie. Trzy wampy, 9 pool, na plecach Luke Fellows z Carterem, Syner-G i Heidelberg Castle. Zostawiłem sobie wampa do bloku. Czułem się pewnie. Ale to był już koniec mojej gry.  Master phase: Club Illusion. Minion phase:  Luke bleeds with Club Illusion and Robert Carter, KK attempts to block, LF plays superior Faceless Night, a bleed of four, KK taps, LF untaps; LF employs JS Simmons; Heidelberg Castle to move RC & JSS to Syner-G; Syner-G bleeds with Club Illusion, RC and JSS for five.  That came unexpected.

FCQ Table 2

Gabrielle di Righetti – SLave – Al-Muntathir multiacting – Tunnel Runners – Nosferatu bruise&bleed with Dominate

Wszystko układało sie całkiem przyzwoicie już od samego początku. Wyszedłem z Ariki, później z Marcusa. Gabi blokowała głównie Nosferatu, którzy uparcie Govern’owali w dół w każdej turze. Sprawy się pogorszyły, gdy prócz Gabi pojawił się John Dee z Łukiem, a mój predator zapodał Pentex Subversion. Pentex scontestował jednak mój grand prey, z którym umówiliśmy się na przyciśnięcie Trujah. Niestety, niezadowolony z Banicji prey odwinął się Mind Numb’em w Arikę. Zostałem bezbronny. I, z miejsca, wykupiłem bleed za 10. Ale żyłem jeszcze.  Odbudowałem się na powrót do kilkunastu poola, jednak czasu już do działania nie starczyło. Trujah potrzebował przeszło 10 minut na wykonanie wszystkich jego akcji. I tak co turę. (Niech no kto jeszcze raz powie, że moje Węże zbyt długo grają.) 0,5 VP.

FCQ Table 3

Stone’s  Princes Vote Deck – Alek’s Kiasyd Toolbox – Black Hand Weenie – !Ventrue Grinder – SLave

Zanim udało mnie się wystawić Arikę, wykupiłem bleed za 11. Od razu też przekonany byłem, że tę grę rozegram tylko jednym wampem. Że za plecami mam powerbleed. Na szczęście, Deflekcje dojechały na czas. Jak Arika pojawiła się na stole, miałem dwie na ręku, i gotowałem się do gry pasywnej. Jednak mój predator zaczął bleedować za 1, co mnie mocno zdziwiło, i skłoniło do zaryzykowania, i zbudzenia Marcusa. Pomimo ustawicznych bloków Alka, mój grand predator cyklicznie powtarzał combo Recruitment Exercise + Reunion Kamut, wystawiając tym samym mnogo małych wąpierzy. Puste wampiórki polowały w Hungry Coyote. Takoż i bleedów dostawałem już mniej, chyba że odbite. W przeciwieństwie do Pierre’a, który nie dociągnął Ventrusa, ja mogłem wrzucić do gry Ventrue Headquarters, i tworzyć wreszcie presję. Choć i tak z początku produkowałem jedynie pool’a Pierre’owi, denerwując tym samym Alka.  Temniemniej, Pierre musiał budzić czwartego wampira, aby nadgonić z głosami, i pool’a w nadmiarze nie miał. Kiedy Grinder ruszył ponownie do przodu, zostawiając mnie na 1 pool, musiałem zaryzykować, i spróbować ousta. Udało się zdziałać to dwoma KRC i zestawem GtU + Lost in Crowds, ale nie dowiozło drugiego FD, i nie miałem jak wstać do deflekcji. (Zgrałem pięć Deflekcyj do momentu oustu Pierre’a, i jakby część z nich zastąpić WWEF, pewnikiem nie dożyłbym tego momentu gry.) !Ventrue na ten czas nie mieli już dopałek do bleed’a. Ale mieli DotS. Zagrali... i dociągnęli dwie. Wystarczyło. Pomimo pomocy Alka, który w międzyczasie zdołał uporać się z Czarną Ręką skrzętnie wykorzystując Ashur Tablets. Niestety, Alek również poległ w starciu jeden na jeden z Grinderem (na minutę przed time-out’em).

No cóż. Teraz siedzę już przed lapciem, w ciepłym schronieniu. Poobijany w pociągach (powrót, niestety, z opóźnieniami), i na stołach. Sześliwy’m jednak, że na EC pojechałem, i zaliczyłem mój pierwszy finał na tak znaczącej imprezie. Fajnie, że nie musiałem jechać sam, bo było się choć do kogo odezwać.  A za rok... będzie nas jeszcze więcej. ;)

Zapisane

Migalart

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 517
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #2 dnia: Października 09, 2014, 08:25:40 am »

dzieki za raport :)
Zapisane

alek

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4732
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #3 dnia: Października 09, 2014, 03:35:23 pm »

fajny raport, dzieki.
Ja nie robilem zadnych notatek wiec tylko napisze krotko z tego co pamietam.
LCQ
Poniewaz mialem juz kwalifikacje to postranowilem zagrac talia ktorej nie mialem ogranej, zeby przy okazji ja przetestowac. Grałem lasombra bruise and bleed na Dark Steel. Stolow juz wlasciwie nie pamietam, trafilem chyba na dwa weenie dementation. Pamietam ze zmiana ktora zrobilem w talii po tym turnieju to dolozenie deflekcji zeby bylo 7/90. LCQ byl chyba najszybszym turniejem, agresywnych talii bylo zdecydowanie wiecej niz podczas pozostalych gier. Gralo mi sie bardzo fajnie, ale nie bylo tez specjalnego cisnienia.

DAY1
Wzialem Stanislave na Mind Rape'ach, bo mialem ja jako tako ograna (gralem nia na ostatnim turnieju w Warszawie). Niestety w tym roku turniejow bylo bardzo malo, wiec to ogranie tez bylo minimalne. W sumie glownie nie ulozyla sie talia, albo przez pol gry nie podszedl zaden freak/ forced march, albo przez pierwszych kilka tur dostalem tylko dwie karty stealtha. Popelnilem tez kilka bledow, ale nie mialy decydujacego znaczenia. Meta raczej nie sprzyjalo, pelno grinderow, przez ktore talii ktora wygrywa bleedowaniem bardzo ciezko sie przebic. W jednej grze siedzialem miedzy dwoma. Ogolnie IMO niezbyt dobry wybor talii na DAY1. Mind Rapy znacznie lepsze bylyby na DAY2. Skonczylo sie glownie na time outach.

FCQ
po raz pierwszy jestem wyspany :) do tej pory zawsze gralismy do pozna casualowe gierki, ale dzien wczesniej nie mialem juz sily i padlem do lozka. Wzialem moj toolbox na Kiasydach, ktorym w zeszlym roku wygralem pare turniejow.
Ogolnie poszlo bardzo dobrze. Na stole z dwoma taliami grajacymi na gehennach (F**K!)  - łowcy i torreador palla grande na embrace'ach - wzialem GW. Na drugim stole time out. Na trzecim (ktory opisal Slave) powinienem zgarnac drugiego GW, ale najpierw mialem sporego pecha i zabraklo mi jednej karty do bleeda albo chociaz jednego stealtha i grinder zostal na 1 poola. Wciaz jeszcze mialem szanse dobic go w nastepnej turze, ale zbyt pozno zaczalem blokowac jego bleedy i dobil mnie dwoma bleedami na daringach. Gdyby nie to wszedlbym do finalu.

Wrazenia ogolne:
Mannheim - brzydkie i cale zabetonowane
Niemki - i tu duze zaskoczenia :) - ładne
Piwo - rewelacyjne
Pociagi - spoznialskie ale nowoczesne w srodku (przynajmniej ICE), a przy tym diablo drogie
Turniej - niezle zorganizowany, ale bez fajerwerkow. Na plus jedzenie na miejscu, w cenie wejsciowki, dzieki czemu towarzystwo nie rozchodzilo sie miedzy rundami. Mile zaskoczyla frekwencja. Na poczatku wygladalo ze bedzie znacznie mniej osob. Bylo ok. 130, a biorac pod uwage ze w Niemczech vtes nie jest jakos specjalnie mocny to IMO bardzo dobry wynik.
Atmosfera - jak zwykle bardzo fajnie, sporo gadek, duzo gier casualowych do pozna w nocy z ludzmi z calej Europy. Szkoda ze z Polski bylismy tyko w dwojke, bo to zawsze razniej w wiekszej ekipie.
Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)
Decki - nie widzialem zadnej Nany. Sporo bylo weenie dem (szczegolnie podczas LCQ i DAY1), grinderow i nowej talii na black handzie wykorzystujacej masowo recruitment excercise i reunion kamut. Sporo osob gralo  scourge of the enochians i fear of mekhet.
MVP - goes to Ruben Feldman. Wygral dwa turnieje (LCQ i DAY1) i byl w finale trzeciego. Do tego za kazdym razem gral inna talia (jesli dobrze pamietam: weenie dem/ nosferatu royalty/ legacy of pander)
W przyszlym roku EC w Warszawie. Mam nadzieje ze tym razem Polacy dopisza i ze w ciagu roku bedzie wiecej okazji do pogrania niz w tym.
Zapisane

klisza

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 566
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #4 dnia: Października 09, 2014, 07:06:50 pm »


Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)

To znak że Vtes upada podaż przeważa nad popytem dobrze już było teraz będzie już tylko gorzej
Zapisane

alek

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4732
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #5 dnia: Października 10, 2014, 09:28:43 am »

ze vtes upada to nie nowina, umiera juz od ladnych paru lat. Dobre ceny na boxy byly akurat bardziej wynikiem decyzji Jahhanesa, zeby sprzedac karty ludziom po niewygorowanych cenach.
Popyt akurat mial sie swietnie, sam sprzedalem kart za jakies 50-100 euro, nieco tez kupilem (chociaz glownie uncommony i vampiry, bo tego brakowalo mi do talii), nie widac tez bylo spadku cen, topy trzymaly sie dobrze i ludzie je kupowali.
Zapisane

Szewski

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3537
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #6 dnia: Października 10, 2014, 08:03:38 pm »


Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)

To znak że Vtes upada podaż przeważa nad popytem dobrze już było teraz będzie już tylko gorzej

nie pierdol :)
Zapisane
Dlaczego jestem bucem?

a) bo usuwam posty z partyzanta korzystając z prawa administracji, które sam sobie nadałem
b) bo  moje poczucie humoru jest wysublimowane i nie takie prostackie jak te, które napotykam w postach, które z partyzanta usuwam
c) i

klisza

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 566
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #7 dnia: Października 10, 2014, 08:24:06 pm »


Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)

To znak że Vtes upada podaż przeważa nad popytem dobrze już było teraz będzie już tylko gorzej

nie pierdol :)

A co mam robic jak nie mam czasu ani ekipy na granie :)
Zapisane

Szewski

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3537
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #8 dnia: Października 10, 2014, 10:21:31 pm »


Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)

To znak że Vtes upada podaż przeważa nad popytem dobrze już było teraz będzie już tylko gorzej

patrz ja tez nie mam a nie pierdolę :)

nie pierdol :)

A co mam robic jak nie mam czasu ani ekipy na granie :)
Zapisane
Dlaczego jestem bucem?

a) bo usuwam posty z partyzanta korzystając z prawa administracji, które sam sobie nadałem
b) bo  moje poczucie humoru jest wysublimowane i nie takie prostackie jak te, które napotykam w postach, które z partyzanta usuwam
c) i

Migalart

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 517
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #9 dnia: Października 10, 2014, 10:47:18 pm »


Wymiany - syte :) Mozna bylo znalezc prawie wszyskie karty, ktore mozna sobie zamarzyc, szczegolnie erki, bo ludzie rzadko mieli ze soba commony i uncommony. W odroznieniu od Polski, gdzie na turniejach juz prawie nikt sie nie wymienia, na EC wymienialo sie bardzo duzo osob. Karty mozna bylo tez kupic, niektore w bardzo dobrych cenach. Ogolenie przez moje rece przeszly takie karty jak deep songi, villeiny, constant revolution, unleash hell's fury, parity, nephandusy, tup dogi i wiele innych. Do kupienia byly tez boxy w bardzo dobrych cenach (np. 30-40 euro)

To znak że Vtes upada podaż przeważa nad popytem dobrze już było teraz będzie już tylko gorzej

nie pierdol :)

A co mam robic jak nie mam czasu ani ekipy na granie :)

nie masz czasu, ekipa by się znalazła
btw jak tam córy ? :D
Zapisane

klisza

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 566
    • Zobacz profil
Odp: Mannheim okiem Niewolnika
« Odpowiedź #10 dnia: Października 11, 2014, 09:56:36 am »

Rosna :D
Zapisane