SLave też w schronieniu. Oczywiście z czterdziestominutowym opóźnieniem. Ale PKP już nas do tego przyzwyczaiło.
ZaraZ nie zawiódł. Jak zwykle znalazł miejscówkę na starówce i jeszcze na klimatycznym poddaszu.
Andrzej dobrze posędziował (stoły zamieniał, warningów nie żałował). Pilnował, coby wszystko przystawało do rangi imprezy.
A frekwencja... Miała być większa, jeno w ostatniej chwili się kilka osobistości wykruszyło.
Temniemniej, rzeczywiście było kilka osób, których nie widuje się regularnie.
Wspomniany
Pudel (co najważniejsze - w formie),
Michał, czy
Murzyn.
Wszystkich milusio obaczyć, bo nadzieję niosą - na lepsze frekwencje w przyszłości.
Performance? Mój? Beznadziejnie słaby. Widać braki w ograniu.
Do tego nieszczęśliwy dobór decka.
warGrim, cwany, tuż przed turniejem zdecydował się na zmianę talijki - i proszę.
Ja, ku porażce, zagrałem polityką na Lutzu, a bardziej generalnie, PRE + OBF na Inner Circle i supporcie.
Rzeczywistość pokazała jak błędny to był wybór.
Table 1
Łukasz Modzelewski with Howler --> Kuba with EuroBrujah --> Pudel with PiperWarGhoul --> SLave with PRE+OBF Politics
Dla mnie stół bez historii. Jako jedyny deck niecombatowy, nie miałem szans na dobry wynik. Bardzo dobrze zagrał Pudel, który nie marnował czasu na obronę, czy profilaktyczne cofanie sie Ghoulem, jeno od początku wszystkie siły rzucił do przodu. Ja zacząłem bez CE na ręku, więc długo nie budziłem nic. W efekcie, przy naporze Pudla, byłem w stanie zbudzić jedynie jednego wąpierza. I choć zabić się poczwarom nie dał, to nie uchronił mnie przed oustem. Na koniec DI na VC, i mimo pomocy Łukasza, który pomagał mnie cyclować stealth, nie wytrzymałem nawet czterdziestu minut.
Table 2
Michał with Wynn Combat --> SLave with PRE+OBF Politics --> Kuba with EuroBrujah --> Klisza with Cybele --> Młody with Lasombra Powerbleed
Znów ląduję pomiędzy dwoma deckami combatowymi. Tyle, że już od początku widać, że największym zagrożeniem będzie deck Młodego. Zaczynam od Marcusa. Dwa głosiki, więc musze dogadywać się na polityki. Mam na początku odrobinę spokoju, gdyż Wynn musi cofnąć się, i pobić Lasombrytów. Niestety, mają przewagę liczebną, i Oubliettes. Los Michała jest przesądzony. I tutaj Kuba pozbawia mnie 5 pool przy użyciu Parity Shift, i unieruchamia Marcusa susząc go z krwii Bestyją. Nie wiem, czy to dlatego, że planował oustnąć Kliszę odbijając lasombryckie bleeds, i chciał mieć Mlodego na plecach, ale... ja bym się tam do tego nie pchał. Sam zbudziłem jeszcze Lutza, licząc, że dożyję do master phase actions, gdy będę mógł go odsączyć. Nie dożyłem.
Było kilka wątpliwych momentów w moim wykonaniu. Otworzyłem z Reins of Power. Była to jedyna polityka, jaką wtenczas dysponowałem, ale pozbawiła mnie poola, i oznaczała, że Młody potrzebował jeden bleed mniej, aby się mnie pozbyć. W walce z Bestyją, Marcus nie zauważył, że dysponował jeszcze jedym manewrem. Pytanie, czy Bestyja nie miała ich więcej, ale choć cycle'nąłby jedną kartę więcej (w najgorszym wypadku). W najlepszym, miałbym KRC poparte VC (miast tury polowania). No i najbardziej bolesny wybór: zagranie IH zamiast contestu DotS z Młodym. Bez IH nie zbudziłbym Lutza. Ale... może... Wynn miałby turę życia więcej. Może... zabiłby wtedy jakiegoś Lasombrytę. Może... wtedy obudziłbym jednak Lutza. I... może... przeżył. Trochę dłużej.
Table 3
SLave with PRE+OBF Politics --> Michał with Wynn Combat --> Arek Modzelewski with PRE bleed --> Kamil with Lutz Politics
Nareszcie stół na którym nie jestem otoczony combat deckami. Niestety, na plecach Lutz. Kamil namawia mnie, żebym nie starał się contestować z nim Lutza, gdyż pomogłoby to jedynie Arkowi pojechać nas dwóch. I, jak się okazało, momo iż wcale mu nie wierzyłem, miał rację. Wynn zaczął od dwóch wejść w combat z przedstawicielem clanu Toreador, czym przykuł uwagę Pentexu. To dało Arkowi możliwość przygotowania natarcia. I, ku mojemu zdziwieniu, pomimo szybkiego otwarcia (4 ZV na startowej dłoni) Kamil zszedł ze stołu. To zmieniło całkowicie sytuację. Na plecach 4 małe vampy. Przede mną Wynn pod baczną obserwacją Pentexu (ale do czasu) i Badger. Za to, mogę skupić się na tym, co deck robi najlepiej, czyli na produkcji wiader poola. Turę się wstrzymuję z natarciem (w końcu obiecałem), i Banicjuję Sheilę. Później, pewien agresji ze strony Wynna, idę do przodu. Wynn nie uzbierał combo IG + aggr, więc wszystkie moje wampiórki przeżyły. Arek miał sporo poola, ale ja byłem w stanie wyprodukować więcej, więc udało się wygrać stosując otwartą grę cios-za-cios.
Pewnikiem, gdyby nie tak silnie combatowe meta, dałoby się wyciągnąć więcej, w przekroju całego turnieju.
Temniemniej, Lutz GW zdobył, więc pewnikiem w tym sezonie już na ring nie wyjdzie.
Teraz trza innych słać, coby walczyli o Variety Award, którą to w Pszczynie zgarnął mnie z przed nosa ToHuWaBoHu ubiegłym sezonem.