GW wskrzesza małe systemy cyklicznie co parę lat, więc żadna nowość. Poza tym jest ich jedynym właścicielem.
Słabo widzę wstanie gry z pulą kilku tysięcy kart, chociażby dlatego, że bariera wejścia jest ogromna. Dlatego pisałem, że z punktu widzenia wydawcy to nieporozumienie. Do tego dodajmy inherentne problemy z grą (część kart z dupy, wysoki poziom skomplikowania dla nowych graczy itp.). Nikt nie zarobi na ponownym wydaniu tego, co jest, a przynajmniej nie będą to sensowne pieniądze (czytaj - warte inwestycji, bo zwrot z inwestycji będzie za niski). W tej chwili jest to niszowa gra dla grupki zapaleńców. Oczywiście można tuszować rzeczywistość i malować trupa, ale realia są jakie są.
troche z ekonomią to nie ma nic wspolnego co piszesz bo:
1. sam druk kart jest cholernie tani a biorąc pod uwagę, że w dzisiejszych czasach mamy coś takiego jak kickstarter, można bez kozery stwierdzić, że start z biznesem może być bezbolesny
2. jeśli ma się dobre narzędzie (i tanie) dystrybucji i oddaną społęczność/scenę turniejową to wystarczy zainwestować niewielki zasob kasy do kręcenia tego od strony marketingowej/sponsorskiej. Akurat scena vtesa od dawien dawna tak wlasnie dzialala. White-Wolf nie robil nic poza wypuszczaniem kart do dystrybutorow i nakrecaniu Orgow/Princow na prowadzenie vtesowej sceny
3. Biorąc pod uwagę to, że kierowani latami doswiadczen ludzie grajacy/projektujacy karty do vtesa, sa w stanie odroznic shit o kart must be dla kazdego nowego gracza, nie pozostaje nic innego jak tylko wpuszczenie tego w rynek przy czynnym udziale Orgow/Princow odpowiednio zmotywowanych. I tu jest tak naprawde problem. Jesteśmy co raz starsi. Trza by zaczac z powrotem jezdzic po sklepach. Namaiwac. Tak naprawde to trzeba po prostu sprzedawac. I robic to za przyslowiowy frajer bo kiedys to przynajmniej byl prestiz i darmowe karty/koszulki itp.
Restart gry wiaze sie z tym, ze od nowa budujemy punkt 2 a w to juz trzeba zainwestowac kupe szmalu. Albo zaplacic sklepom. Albo "naganiaczom"
Taniej i prosciej zrobić po staremu i liczyc na przynajmniej zwrot inwestycji (ktora jest/bedzie wyjatkowo niewielka ale to juz temat na inna historie)
Ja bym napisal nie zaglebiajac sie w ekonomie, ze to raczej wiek sceny jest problemem i ponowne zmotywowanie juz prawie 40-latkow
do przynajmniej szukania nastepcow ale w dobie wampirow w tv nie powinno byc to takie trudne. Trzeba tylko miec karty w sklepach...