Zyjecie w jakims stanie iluzji. Jesli ktos kupi licencje, to zlikwiduje caly wasz Vekn - dokladnie jak pisze Szewski. NIKT nie rzuci hajsu i bedzie podskakiwal pod dyktando lunatykow z Veknu. Tylko zaora to koleczko wzajemnej adoracji i bedzie wydawal NOWA gre, ktora sam stworzy po swojemu na bazie tego co uda mu sie kupic. Na 100% byloby to LCG, gdzie macie reset calej gry - nowe klany, nowe zasady, nowy layout, nowy balans, nowe wszystko. Wasze stare karty pojda do niszczarki. Nikt nie wyda nowych kart do obcenego Vtesa - to sie nie stalo i nie stanie. NIGDY. Moge sie zalozyc o to.
Nie mowiac juz o tym, ze wpakowywanie sie we Vtesowe bagno zwiazane z licencjami i innymi pierdolami jest po prostu bez sensu dla potencjalnego inwestora i lepiej wskrzesic dowolna inna karcianke z lat 90tych (macie 10tki do wyboru - Warlord, 7th Sea, Dune... cokolwiek). Vtes to nie jest jakis swiety Graal, na widok ktorego sie wydawcy slinia i zabijaja o niego. Takich tytulow jak Vtes sa DZIESIATKI na rynku. Z czego wiekszosc pewnie nie ma takiej lipy z prawami wlasnosci. Plus rynek LCG zaczyna sie powoli nasycac, wiec moze byc tak, ze Vtes przegapi swoja szanse.
Proxy nie zmieniaja absolutnie nic. Nie przyciagna ZADNYCH nowych graczy. Nikogo. Ani jednej osoby. Nie bedzie zadnego zalewu nowych osob, ktore sobie drukna tier1 z internetu i beda "psuc" stoly. To jest jakas skrajna fantazja.
Jedyna roznica bedzie taka, ze do tej pory zawodnik X moze nie mial Enkil Coga, wiec gral deckiem bez tej karty na turnieju. Teraz sobie zagra tym samym deckiem z jednym sproxowanym Enkielm, a ty nawet nie zauwazysz z drugiego konca stolu, ze to prox. Poza tym - istnieje minimalna szansa, ze gracze tacy jak ja, Dude, czy ktokolwiek z dinozaurow tej gry, ktory albo nie ma w ogole kart, albo ma jakies resztki, bedzie mial akurat jakas chwile slabosci i za duzo wolnego czasu, ze pusci sobie w pracy na drukarce jakis caly, fazowy deck i pojdzie na jakis turniej typu ECQ, MPki, bo akurat byly pod domem. I tyle. Choc prawde mowiac i tak pewnie by mi sie tych proxow nie chcialo drukowac, nawet jakby byly legalne.