Do wydruków kart się nie odniosę, bo - jak wiecie, ale i tak powiem - mam to w dupie
Ja tylko przypomnę skromnie, że OD ZAWSZE był jakiś okazyjny incydent z najebkami na turniejach. Zmieniały się tylko twarze, wielu z nas pamięta legendarnego Kahaleta i jego wyprawy mentalne w poszukiwaniu rzeczywistości
Zica pierwszy raz poznałem jak Bydgoszcz Squad wbił na turniej w wawie. Na tym turnieju Zico oczywiście (uwaga, to może być dla was szok
) na*cenzura*ł się jak świnia, trzeba było Jabbasem go ogarniać
bo ludzie zaczęli piszczeć, że im źle. Co mnie osobiście nie dziwi. Bo z na*cenzura*nym typem gra się wybitnie słabo. Nieważne, że kolega. Fajnie, że on się dobrze bawi, ale reszta nie.
Zasada jest prosta, stosowałem w praktyce - najebiesz się to nie grasz. Powinna być jasno postawiona przed turniejem i egzekwowana w trakcie.
Co do reszty to w ogóle jakiś festiwal żenady jest, więc szkoda czasu.