Poczuwam się do wypowiedzi w temacie, bo byłem chyba niejako inspiracją dla Bodka do zrobienia imprezy obejmującej familię. Bodek pytał o chęć wbicia na turniej w weekend majowy, na co wyraziłem wątpliwość, czy będę w tym terminie wolny od rodzinnych zobowiązań. Termin się zmienił, ale koncepcja jak widać pozostała. Paradoksalnie ja najprawdopodobniej w gronie rodzinnym, nawet +1 nie przyjadę, bo Daga w piątki pracuje do 19 i na beforek razem wbić nie damy rady
Tyle tytułem nakreślenia kontekstu
Oburzać się nie zamierzam, do opinii każdy ma prawo, też zdarza mi się miewać te z gatunku mało popularnych, staram się tylko pamiętać o tym, że mogę się mylić
Moim zdaniem teza dotycząca upadku Bodek Days jest bezpodstawna - grona familijne miały miejsce na uboczu, nikt sobie nie wchodził w paradę, ja nie miałem problemu z czasem na granie, co najwyżej mogłem chodzić trochę niedospany
Jak dla mnie spadek frekwencji z czasem wiązał się raczej ze spadkiem zaangażowania w grę jako taką, schyłkiem pewnej ery świetności VtESa w Polsce. Z Twoją interpretacją spotykam się po raz pierwszy i jestem nią trochę zaskoczony. Masz coś na poparcie tego twierdzenia oprócz swoich przemyśleń?
Niezależnie od powyższego: zasady jakie są, czy też powinny być, ustala organizator - jego wkład czasowy i finansowy, czy chociażby fantazja. Daleki jestem od tego, żeby mówić komukolwiek jak ma organizować swoją imprezę, szczególnie organizowaną na zasadach legendarnej podlaskiej gościnności. Ba, powstrzymałem się nawet dotychczas od skomentowania zbieżności terminów ogłoszonego później VTES camp, ale skoro już zacząłeś temat, to moim zdaniem organizowanie w tym samym terminie tak podobnej imprezy jest po prostu słabe. Powstrzymywałem się dotychczas, bo przecież to imprezy w odległości kilkuset kilometrów od siebie i tych, którzy będą pomiędzy nimi wybierać nie będzie aż tak wiele (co nie znaczy, że takich nie ma - sam bym najchętniej odwiedził obie imprezy, a wybieram Podlasie chociażby ze względu na sentyment
). Z drugiej strony jednak, skoro są tacy, którym przeszkadza uczestnictwo w imprezach z rodziną, to może i dobrze, że są w tym samym terminie, a ja po prostu do tej pory nie miałem pojęcia, że takie podziały się tworzą