Też taka rzecz, która mi się nasunęła na myśl po ostatnich grach z naszymi neofitami. Jak składają sobie talie to by chcieli aby zbyt dużo robiły często (bleed, vote, combat, intercept), przez co się rozmydlają i się robią słabsze. Też mają zbyt duże wyobrażenie o zagrożeniu jakie sprawiają agrawki. Owszem, od agrawki wpadamy w torpor ale nie tracimy krwi więc często gęsto te wampiry po prostu wracają.
Ja to bym w ogóle proponował nowicjuszom, żeby zaczynać od decków, które grają na 1 max 2 dyscyplinach żeby ogarnąć podstawy i żeby łatwiej było załapać fokus deczora. Jak się pakuje w 3+ dyscypliny (w tym część nieklanowa) to poziom skomplikowania decku rośnie dramatycznie. Najlepiej jeszcze, żeby to były jakieś dyscypliny podstawowe (ani, aus, cel, dom, for, obf, pot) bo wtedy uzbierane karty można łatwo przenosić pomiędzy wieloma różnymi deckami a już takie valeren czy daimonion są bardziej ograniczone w zastosowaniu.