Dzięki chłopaki za ogarnięcie turnieju. Było zacnie, pograłem ze starymi znajomymi i poznałem nowych fajnych graczy, nie miałem żadnych „kwasów” podczas gry. Co do mojej osoby to mam nauczkę, żeby samemu pilnować czasu bo po wynikach widzę, że Time Management kosztował mnie wejście do finału z 2-3 miejsca. Łącznie „wyoustowałem” 6 osób w 3 grach co jest notabene najlepszym ex aequo wynikiem w preeliminacjach więc jakiś element optymistyczny pozostał. Przyznaję, że udzieliły mi się emocje pod koniec decydującej rundy ale kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień
Najważniejsza jest przyjemność z gry, którą niewątpliwie miałem. Do zobaczenia już niedługo! „Różowy Deck Zagłady” delegacji z Alamutu jeszcze skopie niejedną dupę
P.S. Velu dzięki za Ketonal