Czy życie jest grą?
Bo jeśli nie, to można by je najzwyczajniej przegrać, i nie byłoby w tym nic złego.
Jeśli jest grą, to znaczyłoby, że jedynym sensem życia jest sukces. A czy tak jest?
Gra jest po to, żeby w nią grać. Gra jest celem sama w sobie. Tak jak samo życie jest celem życia.
Ja z przyjemnością gram sobie co jakiś czas w Osadników 2. I nienawidzę chwili, gdy przychodzi wybić wrogów. Przecież jest to takie banalne. Prawdziwą frajdą, as for me, jest budowanie domków, podglądanie drwala, planowanie kompleksu zbożowego. To mogłoby się ciągnąć godzinami. A moment wybicia wrogów jest moją porażką, a nie zwycięstwem, bo kończy grę.