trochę się minąłeś z celem, ale widzę że jesteś w humorze coby do*cenzura*ć losowy "zabawny" komentarz tak dla hecy. w sumie czemu by nie.
Próbowałem żartować, a wyszło jak wyszło. To nie było takie zwykłe przywargrimowanie się dla samej hecy. Nie trafiłem, trudno. Moja wina i przepraszam - za jakość komunikatu odpowiada nadawca i tyle.
problem nie jest w tym że mam zły dzień (bo nie mam), tylko w tym, że taki sposób umawiania się jest z dupy. zamiast rozeznać się kto i kiedy może i ustalić stały (w miarę) termin umawiacie się na zasadzie "jak się zbierze stół to gramy", co skutecznie eliminuje ludzi nie mogących grać w danym terminie - na tyle skutecznie, że po prostu w ogóle nie zagrają przez długi czas. ale przecież ci co sobie pograli są szczęśliwi, więc w czym problem? jakby to było jednostkowym przypadkiem to ok, ale to jest nagminne i macie ludzi całkowicie w dupie, byleby się stolik zlepił, po co liczyć się ze zdaniem innych... efekt? niektórzy nie grają miesiącami (przykład Nowego jakiś czas temu).
Ziom, nie jestem Ci wrogiem. Jeśli przejrzysz ten topic, to znajdziesz moje posty mówiące dokładnie to samo. Strasznie wkurza mnie umawianie się z dnia na dzień, bo - żeby nie szukać innych przykładów - wyklucza konkretnie
mnie z większości warszawskich gier. Postulowałem wielokrotnie, żeby czynniki odpowiedzialne (Prince?) uporządkowały temat, bo ja nie jestem studenciakiem, który każdego popołudnia zastanawia się jak spędzić wieczór. Po prostu jeśli nie zaplanuję sobie czasu z kilkudniowym wyprzedzeniem, to zwykle się okazuje, że na organizowanym ad hoc spotkaniu po prostu się nie pojawię.
dodatkowo, skoro Rucin i Spółka chcą pograć (a widać że chcą) i są co tydzień w czwartek i tak w PX, to dlaczego nie z zrobić czwartku stałego dnia grania? wszyscy wiedzą kiedy, można przyjść w ciemno jeśli wiesz że zawsze się zlepi ekipę na minimum jeden stół, więcej - można robić mini turnieje w takich warunkach (ostatnio jak byłem mieliśmy dwa stoły), ligę lokalną i inne pierdy. tylko trzeba chcieć.
Dla mnie bomba poza wyznaczeniem na stałe akurat czwartku - wtedy tradycyjnie w Px spotyka się stary fandom i po prostu jest problem ze znalezieniem stolika do grania (też do przeskoczenia, o ile ktoś - Prince? - zadzwoni wcześniej do knajpy i zarezerwuje coś w części dla niepalących).
Jeśli chodzi o Rucinowców, nie wiem czy czwartki to ich przyzwyczajenie, wymóg czy przypadek. Nie jestem od tego, żeby ich do czegoś namawiać. Mam z nimi niezłe kontakty towarzyskie, więc dostaję od nich SMSy, więc czasem po prostu je przekazuję. Ale naprawdę to nie moja rola i wcale nie poczuwam się do organizowania warszawskiego światka. Ponownie pół cegły do ogródka: może powinien się tym zająć Prince?
ja np. nie mogę grać we wtorki i środy i tak zostanie przynajmniej do końca stycznia - Marta ma kurs w te dni, muszę wrócić z pracy do domu żeby wyjść z psem, zanim dotrę do PX będzie 20:30 minimum, więc mija się to z celem. rozumiem że to ma oznaczać, że w ogóle nie gram? to w dupę sobie wsadź takie granie, tyle powiem.
Niczego w dupę wsadzać sobie nie zamierzam, bo nie przepadam za tym stylem doznań.
Lubię z Tobą grać. Podobnie jak Ty nie bardzo mogę przychodzić na eventy umawiane z dnia na dzień. Żałuję. Nie przychodzę, nie grywam z Tobą. Ty też nie przychodzisz. Od dawna marudzę na taką sytuację, ale jej naprawienie to nie moja rola. Służę niewielką pomocą przekazując czasem - tak jak teraz - info od Rucinowców. Albo w drugą stronę, przekazując czasem (zwykle w ostatniej chwili, bo taki tu styl umawiania) info w drugą stronę, na kiedy ustawił się forumowy tłumek. To proteza, ale lepsza proteza niż po prostu brak nogi. Czy chciałbym lepiej? Chciałbym. Czy sam się tym zajmę? Absolutnie nie - mamy człowieka, w czyich kompetencjach to właśnie leży.
Może problem w tym, że jest nas tak dużo? We Wrocławiu, gdzie aktywnych jest tyle osób co na jeden stolik, mają (mieli?) w miarę stały termin i mogli obdzwonić się wzajemnie w pół godziny, żeby wszystko potwierdzić. Jak nas jest kilkanaście osób, to nie ma co liczyć, że ktoś z dobrego serca to tydzień po tygodniu będzie ogarniał. Natomiast mamy kogoś, kogo obowiązkiem jest odwalenie tej czarnej roboty. To słowo brzmi - odgadliście - Prince.
ToY! - sorry, że tak nachalnie odwołuję się do Twojej funkcji w tym temacie. Może się mylę, ale mam głębokie przekonanie, że bycie Princem do tego między innymi służy, żeby organizować lokalne spotkania fanów. Jest nas dużo (starczyłoby spokojnie na sankcjonowany turniej lokalny). A mimo to gramy w niemal odrębnych personalnie dwóch kółkach (co gorsza w tej samej knajpie, kurde) i z cotygodniowym rozpaczliwym szukaniem terminu. Proszę, zrób coś z tym.