Polskie Forum VTES

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Autor Wątek: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude  (Przeczytany 3373 razy)

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6259
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« dnia: Listopada 29, 2009, 09:43:08 pm »

ok, zapodaje wam tym razem wspomniany w innym watku deczor wraz z krotkim opisem dzialalnosci i kariera na ostatnim turnieju w Lublinie.

deczek wyglada tak:

Deck Name : Time of the thin blood (aka "szacunek ludzi ulicy" :) )
Author : Marcin "Dude" Szybkowski

Crypt (12 vampires) Capacity min: 1 max: 4 average: 1.91667
------------------------------------------------------------

1x Gloria Giovanni        4  DOM nec   Giovanni:2
1x Ingrid Russo           4  DOM for   !Ventrue:2
1x Brooke                 3  dom tha   !Tremere:2
1x Dan Murdock            3  aus obf   Caitiff:1
1x Christine Boscacci     2  dom vic   Pander:2
1x Antoinette DuChamp     1  cel pre   Caitiff:2
1x Hasina Kesi            1  pot       Caitiff:1
1x Igo the Hungry         1  pre pro   Caitiff:1
1x Julius                 1  qui ser   Caitiff:2
1x Nik                    1  cel       Caitiff:1
1x Royce                  1  dom       Pander:2
1x Smudge the Ignored     1           Caitiff:1


Library (70 cards)
------------------------------------------------------------

Action (15)
  1x Aranthebes, The Immortal
  1x Arson
  5x Bum's Rush
  6x Computer Hacking
  2x Graverobbing

Action Modifier (1)
  1x Leverage

Ally (4)
  1x Alia, God's Messenger
  1x Carlton Van Wyk (Hunter)
  1x Gregory Winter
  1x Ossian

Combat (15)
  8x Concealed Weapon
  7x Dragon's Breath Rounds

Equipment (10)
  10x Saturday-Night Special

Event (4)
  1x Anthelios, The Red Star
  1x Blood Weakens
  1x Recalled to the Founder
  1x Slow Withering, The

Master (14)
  1x Barrens, The
  2x Dreams of the Sphinx
  3x Effective Management
  1x Fame
  1x Fortschritt Library
  1x Information Highway
  2x Not to Be
  3x Tribute to the Master

Reaction (7)
  4x Deflection
  2x Delaying Tactics
  1x Poison Pill

/incoming wall of text :D

po pierwsze - gra sie tym zajebiscie przyjemnie, z wielu powodow (o tym za chwile). oustuje sie bleedem za 1 :D deck zawiera pare kluczowych kart, bez ktorych jest wybitnie ciezko. bardzo problematyczna jest tez opcja zapchania sie, ktora zdarza sie dosc czesto, i niestety jedynym sposobem na to jest granie kart "na pale", liczac sie ze stratami. na szczescie z reguly dzialalo :D
temat powstal w zasadzie po tym, jak podczas inwentaryzacji kart wygrzebalem troche staroci (m.in. dan murdock promo, caitiff z jyhadu itp), obczailem ilustracje, polaczylem to z faktem, ze nigdy nie gralem na 1-capach, i oto efekt. testowany byl w dwoch grach, ku mojemu zaskoczeniu wygral obie (zakladalem raczej opcje max 1vp), po tym wprowadzilem kilka istotnych zmian (m.in. wylecialo pare zbednych kart, dodalem modul dominacji - 6 kart, oraz troche zmienilem krypte zeby do tego modulu pasowala).
glownym zagrozeniem dla tego decku jest polityka oraz pare wrednych eventow (scourge, fourth cycle) - stad modul defensywny w tym kierunku
sugerowane zmiany - wywalilbym wszystkich ally poza alia (co prawda na turnieju udalo sie ja wystawic tylko raz, ale zadzialala swietnie). gregorego wystawilem raz i praktycznie statystowal, ossiana wcale. carlton wyszedl 2 razy, i za kazdym razem ktos go ukradl - przy braku defensywy na takie akcje jest to w praktyce bleedowanie siebie za 2 + robienie sobie niedogodnosci.

jak widac po ilosci kart, deck nie jest combatem "na pale" + graverobbing. kluczowe jest posiadanie na wiekszosci wampow guna, bo to po prostu ratuje im dupe. bum's rushe sa do zagrania w kluczowych momentach i na kluczowe miniony, combo gun + dbr odpalilem maksymalnie 3 razy w kazdej grze (z czterech gier rozegranych na turnieju). eventy ratuja dupe przed paroma archetypami, pieknie zdupiaja decki monoklanowe (statystycznie kazdy taki deck wystawia 3 wampy, wiec w kluczowym momencie zagrany recalled syci). zamiast antheliosa powinien byc blood trade (sam z antheliosa nie korzystalem, za to korzystali inni), slow withering dawal gigantyczna przewage w kazdej grze, blood weakens pieknie sprawdza sie przeciw combatom. poza tym zasadnicza zaleta eventow bylo znaczne spowolnienie gry, co dawalo mi mozliwosc spokojnej rozbudowy.
glowna opcja tego decku to tak naprawde jedna wielka sciema. nalezy po prostu jak najszybciej odpalic na czymkolwiek combo gun + dbr, i kazdy zaczyna trzasc porami. dochodzilo nawet do tak absurdalnych sytuacji, ze np gralem tributa, co zmuszalo mnie do hunta wszystkimi minionami, i NIKT nie chcial blokowac huntow (mimo ze nawet nie mialem kart na combo na rece) :D
zastraszenie i gra psychologiczna sa tu kluczowe, a wsparte eventami dziala zaskakujaco dobrze.
wbrew ogolnemu przekonaniu deck jest do tego bardzo wolny (potrzeba 6-7 tur zeby zaczac zblizac sie do wymaganego potencjalu). niestety na poczatku generuje ogromne aggro na stole, ktore trzeba studzic pokazowka i psychologia (concealed + sns + dbr), gadka, i ogolna przyjaznia :D
tyle teorii, jak bylo w praktyce ludzie na turnieju widzieli. poza jedna krzywa akcja, po ktorej bylo mi glupio (do tego zaraz przejde) i po ktorej mam nadzieje ze owczesny prey nie czuje do mnie gleboko zakorzenionej nienawisci :D bylo ok.
ciekawostka byl fakt, ze karty ktore wlozylem do defensywy (not to be i aranthebes) w efekcie spelnialy bardzo istotna role (np not to be wyjal unmaskinga i dragonbounda, a aranthebes ogolnie sycil, mimo ze z zalozenia byl tam przeciwko innemu aranthebesowi :) )

tyle teorii

co do turnieju - o zajebistosci bylo mowione wielokrotnie, jeszcze raz skladam ogromne wyrazy uznania za organizacje i calosciowa atmosfere.
do Lublina wybralismy sie we trzech (ToY & Oro w skladzie), szczegolnie cenie sobie mozliwosc dluzszej gadki z Orem, z ktorym nie gadalismy dluzej niz przypadkowo od lat. efektem jest to, ze spodobalo mu sie granie na turniejach, i zaczal powaznie rozwazac, czy nie zabrac sie z nami ponownie :) . po okolo 2h jazdy zatrzymalismy sie 20km od Lublina na mala przekaske (co zaowocowalo ponad godzinna gadka przy zarciu), i okolo 11 dotarlismy na miejsce. lokal zacny, na samej starowce. jedyne co mi nie pasowalo, to ciasnota w "glownej sali", ale bylo jak bylo, nie ma co marudzic :)

1. stol
ja - !ventrue bleed - polityka pro pre - beast + theo anarchs (jakies 80 kart combatu czy jakos tak) - assamici Meglina
rozpoczynam z kartami tak dupnymi, ze pozostaje tylko sie zalamac. wystawiam 3 miniony, na szczescie dosc szybko dowijam sie do potrzebnego materialu. !ventrue cisna preya, prey cisnie combat, combat radoscnie leje po 1 wampie u swojego preya i predatora. z poczatku assamici sie buduja, zbieram nawet pare bleedow, ale dosc szybko okazuje sie, ze zbieraja srogi lomot, i w praktyce zaczynaja walczyc o przetrwanie. zasadzam sie na graverobbing na blackhorse tannera (ktory by troszke sycil w moim decku :D ), ale wake preya w kluczowym momencie psuje zacny plan. nastepnie dogaduje sie z grandpreyem ze nie bedziemy sie ruszac dopoki jego prey nie spadnie (a chociaz daloby rade z tym combatem, to straty bylyby spore, wiec wolalem sie go pozbyc cudzymi rekami :D ). spokojnie dokanczam preya i czekam na dalszy rozwoj gry.
polityka w gruncie rzeczy niewiele robi poza paroma akcjami (na ktorych notabene ja tez trace poola, np can't take it with you), co troche mnie irytuje, ale siedze i nie marudze. koniec koncow combat zjada meglina i zgarnia punkta. nagle ni z tego ni z owego, mimo deala, polityka gra anarchista - mam 11 minionow i 9 w poolu, na szczescie od dawna kisze delayinga. po tej akcji mowie, ze moja cierpliwosc sie konczy, prey deklaruje odrzucenie anarchista (co za chwile robi). nie zmienia to faktu, ze dwie tury pozniej leci drugi anarchist, ale ja juz mam wiecej w poolu (polecial tribute) i radosnie syce poison pilla, anarchist nie przechodzi :D po tej akcji dokanczam preya, i w tej samej turze koncze grandpreya. efekt - 1GW 4VP

konkluzja po pierwszej grze - final mam praktycznie gwarantowany (wystarczy sciagnac cokolwiek na pozostalych stolach), wiec gramy na luziku, moze nawet wczesniej spadne to pojde sobie cos zjesc itp.
niestety rzeczywistosc okazala sie odmienna

2. stol
ja - una - szambiaki (alek) - tzi mamstera - szambiaki (sorry, nie pamietam nicka)
po raz kolejny karty na rece sa jakims nieporozumieniem, do tego startowa krypta tez nie syci (2x 4cap, w tym jeden to gloria giovanni :D ). mam zasadnicze obawy, ze jesli una sie zakreci, to moge z tego stolu nic nie wyjac, i do tego mam zero pomyslu jak temu zaradzic. odpowiedz przychodzi sama - zaraz po wyjsciu uny postanawiam sprawdzic ja na obecnosc combat endsow i szmata lyka bum's rush (do tego czasu dowinalem z kart co trzeba). gram guna, i ku mojemu zaskoczeniu obserwuje jak prey zdejmuje z uny juche za strzal, poprawiam DBR, a nastepnie syce graverobbing. w efekcie moj prey wlasnie konczy gre. innego rozwiazania nie widzialem, ale bylo mi skrajnie glupio, bo sam takich akcji nie znosze, na szczescie prey przyjal to dzielnie :) niemniej jednak jeszcze raz - sorry wodzu.
spokojnie sie rozbudowuje i powoli koncze une, w tym czasie mamster dosc skutecznie kontroluje oba szambiaki.
po mniej wiecej 30 min gra przechodzi w etap drugi, czyli 1.5h nudy i stagnacji. alek wkreca mamstera w pozwalanie mu na budowanie defensywy (czyli szamb), mimo mojej gadki na temat nie ruszania mamstera przeze mnie dopoki nie wezmie punkta tzi postanawiaja po prostu grac swoje. moj predator ma znikome szanse na zrobienie czegokolwiek, szczegolnie po tym, jak dokopalem sie do dwoch tributow. efekt gry jest calkowicie przewidywalny - kiedy tylko alkowi zaczelo sie wydawac, ze jego defensywa jest dosc mocna (z podkresleniem na "wydawac" :D), wyjezdza mamstera w jednej turze. po drodze leci not to be na unmaskinga i dragonbounda. alek nie blokuje minionow z gunami (mam jakies 6), wiec sprzedaje mu 3-4 bleeda na ture zostawiajac 2 wampy na jego szamba. wystawiony carlton zostaje ukradziony przez predatora. do tego alek wystawia FBI, co w sumie nie jest wielkim problemem (zamiana 2-3 minionow na wybicie do nogi szambiakow nie stanowila dla mnie problemu), ale niestey w koncu przytrafia nam sie time limit. szkoda, bo jeszcze jakies 15 minut i stol najprawdopodobniej bylby moj, a tak koncze jedynie z 1.5 VP.

po drugiej grze okazjue sie , ze gdzies wcielo moja kurtke (z kluczami od chaty i rachunkiem, na ktorym jest adres). lapie mega w*cenzura*, szukam wszedzie i generalnie jestem wsciekly. kilka osob rowniez angazuje sie w poszukiwania (bez efektu), nadchodzi trzecia runda, siadam do stolu z ciaglym mega wkurwem. na szczescie gra jest szybka.
ja - edward vignes powerbleed (mirumo) - tzi (boogie) - caitiff + pander vote bodka
zaczyna sie nieciekawie - u mnie reka jak zwykle z tylka wzieta (to juz chyba tradycja z tym deczkiem :) ), na szczescie miniony w miare. bodek wystawia 4 wampy, 2 robi archbishopami, 2 kolejne graja krc, lykam 6 w poola. wystawiam carltona defensywnie, ture pozniej kradnie mi go mirumo. w tej samej turze tzi blokuja jakas dupna akcje jednego archbishopa (equip czy cus), na reku nie mam concealed, mam za to 2 rushe,  2x bum's rush na drugiego archbishopa i sprzedaje mu diablerie. do tego lykam 2 poola z bodkowego black forest base (tylko raz, potem boogie wystawil kardynala i nie chcial mi popierac polityki przez cala gre). mirumo wciaga mnie w contest ingrid russo zeby mnie troche spowolnic, cisne jak moge, jednak on dosc szybko punktuje tzi, zostajemy we trzech. na szczescie tuz przed oustem zrezygnowal z contestu, wiec ingrid wraca do mnie. co nie zmienia faktu, ze ture pozniej bodek wkreca mnie w contest 2 panderow :D oraz robi sobie kolejnego archbishopa. w tej sytuacji stwierdzam, ze nie widze lepszej opcji na tym stole niz proba ugrania 2-2 z mirumo, co niniejszym obwieszczam, a na co on niniejszym radosnie przystaje (slusznie stwierdzajac, ze bylby idiota, gdyby tego nie zrobil :D ). dosc szybko punktuje bodka blokujac przy tym np polityke we mnie, zostajemy we dwoch. mirumo ma w miare suche wampy, syce slow withering. niestety mam malo w poolu, nie ma jak dobrac dodatkowych minionow, robie blad tapujac ich za duzo i efektownie spadam. wynik - 0VP
po grze okazjue sie, ze moja kurtke ktos z obslugi lokalu radosnie przewiesil na parter :D (co smieszniejsze, w czasie finalu znowu ktos ja tam przewiesza, na szczescie przyjazna dusza przynosi mi ja na gore :D ) wyluzowany zapodaje browar i ide pogadac z izim i behemotem oraz zrobic troche karcianych wymian.

ku mojemu zaskoczeniu wchodze do finalu z drugim wynikiem. ktos wola mnie do stolu, mam wybrac miejsce, generalnie jestem w polowie deala na karty, wiec wskazuje miejsce "losowo" i wracam gadac dalej. w efekcie okazuje sie, ze ustawienie w finale jest nastepujace:
ja - ToY (cryptic mission + ashur) - Szewo z gangrelami - mirumo z powerbleedem i alek z gio na szambach
tym razem startowa reka syci tak, ze chyba bardziej sie nie da. zaczynam ze slow withering i fortschritt library :D gram biblioteke, sciagam antheliosa, wystawiam go razem z trzema wampami. ture pozniej stwierdzam, ze fajnie rozwesele stol, i gram slow withering. to zagranie od poczatku bylo kluczowe w finale - spowalnialo predatora (wyszedl tylko rudolfo, i nie mogl wystawic szamba), zdupialo preya (brak poolgaina, inaczej bym sie przez Toya nie przebil za Chiny Ludowe :D ), zdupia konkretnie deck mirumo, ktorego obawialem sie najbardziej, oraz kompletnie nie szkodzi, a wrecz pomaga szewskiemu, z ktorym od razu skwapliwie sie dealuje. jak dla mnie stol wyglada na 3-2 na moja korzysc, chociaz mam swiadomosc, ze z szewem bedzie ciezko. co prawda Toy od czasu do czasu jeczy zeby dac mu pojechac szewskiego, bo ja go nie przejade, ale po przemysleniu odrzucam ta opcje.
gra jest w zajebistej atmosferze, beczka smiechu, ogolnie jest milo. toy wegetuje, szewo sie pasie (podobnie jak ja ) i metodycznie konczy mirumo, alek nie robi absolutnie nic poza wystawianiem minionow, tuz przed tym jak mirumo spada alek wystawia 2 szamba i leonarda, czasem odbija jakies bleedy we mnie (ze srednim efektem). mam na stole aranthebesa, na reku recalled to the founder, wydymanie szewskiego (mimo chorych ilosci poola) staje sie coraz bardziej realne, tym bardziej ze ma tylko dwa oslabione wilki (i wiem ze wiecej nie zagra) a ja mam 6 gunow i kisze 3 DBR na reku. podgryzam toya na mase, zostawiam 2 odtapowane miniony. szewo punktuje alkowi 2 wampy w torpor i sprowadza go w stan srednio - wegetatywny (co wiele nie zmienia w grze, i tak nic nie robil :D ). ku mojemu zdziwieniu w tym momencie dostaje pentexa, na drugiego wampa idzie swieczka i aranthebes spada do decku. jakby tego bylo malo, alek radosnie prosi szewa, zeby ten dal mu jeszcze ture, to on "sobie pogra i jeszcze mnie oslabi, zeby bylo latwiej", co juz luzuje mnie na maxa :D szewo to zlewa, oustuje alka, w mojej turze ja oustuje toya i syce recalled. dosc szybko mam na reku aranthebesa, ale nie ma szans na jego wystawienie, szewo widzac moje zaawansowane kombinacje obwieszcza ze ma directa, gram aranthebesa "pro forma" , szewo go kasuje, a ja gratuluje mu wygranej. szkoda ze przegralem final przez czysta zlosliwosc, ale coz, takie zycie i przy okazji pewna nauczka na przyszlosc (nie spodziewalem sie chamskich zagran po zlosci, wiec nie nastawialem sie na nie - w pewnym sensie jest to "niedocenianie przeciwnika :D ). mimo to final byl konkretnie ciekawy, i bez watpienia zaowocuje tym, ze szewo was bedzie teraz meczyl gangrelami ze slow withering :D

tyle

mielismy jeszcze za cos zflamowac zaraza, ale zapomnialem za co :D
pozdro
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

Pudel

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2432
  • Retired pro
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 29, 2009, 10:02:48 pm »

Gratuluje finalu. Ja mam problem ze zrobieniem wiecej niz 1 vpka jak gram czyms podobnym. :D Zawsze mnie leja od razu. ;(
Zapisane
Cytat: zasłyszane
oczywiście nie ma nic złego w graniu dla przyjemności, sam zagrałem dwie takie gry w 2007

Sprzedaję single - wyślij swój want przez PM/maila/fb.
Selling VTES singles - pm/mail/fb me your wantlist. Paypal accepted.

Maeglin

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2189
  • PVPP
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 29, 2009, 10:16:20 pm »

Gratuluje finalu. Ja mam problem ze zrobieniem wiecej niz 1 vpka jak gram czyms podobnym. :D Zawsze mnie leja od razu. ;(

Bo nie grasz jak rumun.

W pierwszej grze, mój predator Ci ją wygrał. Na DBR byłem całkiem dobrze przygotowany. Tzn, po 3 w turze stracił bym dopiero wampira - cóż z tego, skoro miałem predatora idącego radośnie do przodu ? Deck gra całkiem dobrze, ale nie masz co zrobić na aranthebesa (o ile nie ukradniesz czegoś).

Co do eventów - raczej dorzucił bym tu break the code. Blood trade nic nie robi, a to daje Ci opcje na zabicie typów z permastealthem.
Zapisane
Ar-Rashid said, A true assassin has no ego, which is well, for he receives no glory. The Admonitions.

mirumo

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 4025
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 29, 2009, 10:16:34 pm »

Syty raport, przeczytałem cały :)

Bardzo ciekawe podejście do DBR-ów. Podoba mi się pomysł, zrobienia z tego tylko elementu zastraszania, zamiast głównej części decku. Dzięki temu możesz robić mnóstwo innych rzeczy a przeciwnicy się tylko cieszą, że nie wchodzisz do nich w combat :) Ostatecznie okazuje się, że dzięki tym innym akcjom oustujesz. Muszę przyznać, że mnie w 100% nabrałeś :)

Podsumowując, jak dla mnie pomysł na deczor genialny i powinien dostać nagrodę za oryginalność :) z drugiej strony można by go jeszcze trochu poszlifować :) Szkoda, że takim deckiem sens jest grać tylko na jednym turnieju :)
Zapisane
PVP Team

Qkieu

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2180
  • Retired pro.
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #4 dnia: Listopada 29, 2009, 10:54:07 pm »

Ano ano, również gratuluję podejścia do decku :D Po ciężkich pistoletowych razach, jaki mi Pudel wymierzył mnie również byś nabrał jak dziecko w momencie zagrania pierwszego SNS + DBR :D
Zapisane

Qkieu

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2180
  • Retired pro.
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #5 dnia: Listopada 29, 2009, 10:59:31 pm »

Poza tym:

Cytuj
ale siedze i nie marudze

Przepraszam, kogo ty chcesz nabrać? :D Nikt przecież nie uwierzy, że Naczelny Rumun Narodu Polskiego nawet na chwilę przestaje marudzić ^^
Zapisane

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6259
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #6 dnia: Listopada 29, 2009, 11:48:11 pm »

dzieki za komentarze
to po kolei

@ pudel - zalezy o ktorym graniu mowisz, bo nauczylem sie juz, ze lokalne meta nie jest absolutnie zadnym wyznacznikiem, a co wiecej, czesto odrzucasz dobre koncepcje decku bo lokalnie nie dziala, a potem okazuje sie, ze na turnieju syci. no chyba ze na turniejach leja cie pro forma, to inna beczka :D ale jakos nie zauwazylem

@ maeglin - masz racje stary, tylko ze w tej grze "co by bylo gdyby" sie nie liczy. co by bylo gdybym w finale mial 2v2 aranthebesa? co by bylo gdyby predator cie nie jechal? poza tym mialbys ze mna problem, bo w combat wszedlbys raptem do kilku wampow, nie bleedujesz mocno, a na dluzsza mete przez jakis czas wyrzymalbym ciagly nacisk bleedow za 1/2, zakladajac ze twoj predator (gdyby byl inny) nic by ci nie robil. byloby ciezko, owszem, ale nie niemozliwe. poza tym graverobbing jest tez opcja na podpieprzenie czegos duzego i palenie metodycznie aranthebesa - problem w tym, ze w finale nie bardzo bylo co podpieprzyc :D btw nie mam break the code, jak ktos ma to chetnie przytule

@ mirumo - to jest wlasnie caly rozkmin, wszyscy trzesli porami biadolac jaki to jest prze*cenzura*ny deck :D oczywiscie nie za specjalnie zalezalo mi na tym, zeby wyprowadzac ich z bledu :D co wiecej, nie spotkalem ani jednej osoby na calym turnieju, ktora tego nie kupila w wiekszym lub mniejszym stopniu :D i tak, jest jak mowisz - ten deck to "jednostrzalowiec", jeden turniej i po temacie, ot tak zeby sie pobawic. tyle ze i tak co turniej zmieniam deczek, wiec dla mnie to bez roznicy.

@ kukiel - deck ma przyklejona etykiete tematu prze*cenzura*nego, a ta etykieta jarzy sie jak niebo w impreze noworoczna :D dlatego, jak mowil mirumo, w wiekszosci przypadkow robisz co chcesz z usmiechem na ustach. zreszta to co gadalismy na gg - przez caly turniej skrycie smialem sie do rozpuku :D dlatego twierdze, ze deczkiem sie zajebiscie gralo
odnosnie marudzenia - i tu sie mylisz, bo tym razem 4 gry rozegralem "na twardziela" z mina pokerzysty. jedynie na trzecim stole troszke sie zapomnialem na moment :D ale potem wyszedlem na prosta
« Ostatnia zmiana: Listopada 30, 2009, 12:11:00 am wysłana przez Dude »
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

Maeglin

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2189
  • PVPP
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #7 dnia: Listopada 30, 2009, 12:30:15 am »

Nie twierdzę dude, że bym to wygrał. Twierdzę za to, że od którejś tam z pierwszych tur było dla mnie jasne, że mój predator dał Ci wygrać ten stół przez grę którą prezentował.
Zapisane
Ar-Rashid said, A true assassin has no ego, which is well, for he receives no glory. The Admonitions.

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6259
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #8 dnia: Listopada 30, 2009, 12:35:41 am »

zwroc uwage, ze twoj predator energicznie jechal w tyl, a jechac w przod zaczal dopiero gdy delikatnie napomknalem, ze za ciebie ma punkty :D ale tak, to fakt, ten deck byl na tyle przesrany, ze praktycznie kasowal swojego preya i dawal gigantyczne fory grandpreyowi. nie lubie takich deckow, ale w tej sytuacji narzekac nie mam na co :)
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

kazpex

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 736
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #9 dnia: Listopada 30, 2009, 07:23:40 am »

Jako iż byłem obserwatorem (miałem 2 szybkie stoły) potwierdzam minę pokerzysty Dude'a  :wink:
Zapisane

Sting

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 135
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #10 dnia: Listopada 30, 2009, 08:31:14 am »

Esktremalnie zabawny deczek, chociaż grałem dość długie gry i załapałem się na obserwowanie tylko końcówki drugiego stołu, to miałem przysłowiową "mordę w banan" widząc, jak te maluchy się kręcą.  :wink:
Zapisane
You love me, you hate me, you'll never forget me!

kazpex

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 736
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #11 dnia: Listopada 30, 2009, 09:45:56 pm »

Może możnaby było dodać tutaj Thin-Blooded Seer
Zapisane

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6259
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #12 dnia: Listopada 30, 2009, 09:50:03 pm »

teoretycznie mozna, ze 3-4 sztuki
szczerze to modyfikacje (poza sugerowanymi przeze mnie) pozostawie nastepcom, rzadko gram na turnieju dwa razy tym samym deczkiem (w tym roku wcale), jak ktos chce pograc, zmienic i zobaczyc jak dziala - zycze powodzenia i dobrej zabawy
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

Dude

  • Global Moderator
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 6259
  • (Former) Archbishop of Warsaw
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #13 dnia: Grudnia 07, 2009, 01:54:01 am »

wersja deczku z turnieju w Pszczynie (+ raporcik ponizej).
niestety przez tydzien moje mroczne rozkminy nie zdolaly urosnac do czegokolwiek innego, co byloby reprezentatywne, wiec postanowilem zrobic maly tuning
troche istotnych zmian ktore bardzo mocno przyczynily sie do usprawnienia tematu. dzialanie podobne, tym co deczek znali opowiadalem ze jest zmieniony (sugerujac wiecej combatu), w efekcie zmienilem zupelnie inne rzeczy, chodzil bardzo ladnie.
wynik to 2GW 8VP, chociaz byla realna szansa na wiecej
glowna zmiana to wywalenie hackingow i wrzucenie 3x camera phone i "techowego" conditioninga :) (szacun Kukiel :D ), podrzucony rowniez przez Kukiela motyw zamiany info highway na montreal (ktory w jednej z gier zasycil konkretnie) oraz dodanie 2x DI. wylecialy tez ally poza alia, ktora wymiatala w kazdej grze. aha, no i odchudzilem krypte (tak to mozliwe :D ), wylecialy gloria i ingrid, za to do ekipy dolaczyli -  marcianna (ktora jest bardzo dobrym dodatkiem do tego decku) i samson

aktualny spis:
Deck Name : Time of the thin blood v. 2.0 (aka szacunek ludzi ulicy po tuningu)
Author : Marcin "Dude" Szybkowski


Crypt (12 vampires)
------------------------------------------------------------

1x Brooke                 3  dom tha   !Tremere:2
1x Dan Murdock            3  aus obf   Caitiff:1
1x Christine Boscacci     2  dom vic   Pander:2
1x Marciana Giovanni,     2  dom       Giovanni:2
1x Samson                 2  dom       !Ventrue:2
1x Antoinette DuChamp     1  cel pre   Caitiff:2
1x Igo the Hungry         1  pre pro   Caitiff:1
1x Julius                 1  qui ser   Caitiff:2
1x Navar McClaren         1  ani       Caitiff:1
1x Nik                    1  cel       Caitiff:1
1x Royce                  1  dom       Pander:2
1x Smudge the Ignored     1           Caitiff:1


Library (70 cards)
------------------------------------------------------------

Action (11)
  1x Aranthebes, The Immortal
  6x Bum's Rush
  2x Graverobbing
  2x Thin-Blooded Seer

Action Modifier (1)
  1x Conditioning

Ally (1)
  1x Alia, God's Messenger

Combat (15)
  8x Concealed Weapon
  7x Dragon's Breath Rounds

Equipment (13)
  3x Camera Phone
  10x Saturday-Night Special

Event (4)
  1x Anthelios, The Red Star
  1x Blood Weakens
  1x Recalled to the Founder
  1x Slow Withering, The

Master (16)
  1x Barrens, The
  2x Direct Intervention
  2x Dreams of the Sphinx
  3x Effective Management
  1x Fortschritt Library
  2x Not to Be
  1x Powerbase: Montreal
  4x Tribute to the Master

Reaction (9)
  4x Deflection
  2x Delaying Tactics
  2x On the Qui Vive
  1x Poison Pill

turniej zacny, sporo ludzi, sporo "niestandardowych" deckow, chociaz tez troche "straightforward" (typu weenie pre bleed). ogolnie wrazenia pozytywne, kazda z gier ktora gralem byla ciekawa (moze poza finalem, ale do tego przejde). ale do rzeczy

1. stol
jacys tremerzy (ziom z Bedzina, nie pamietam nicka) - fon-q na bleedzie dom obt - jacys toreadorzy (rowniez nie kojarze nicka, sorry) - ja

temat od poczatku wyglada na szybki, szczegolnie jak widze u grandpreda / preya szybka 5cap z DOM OBT ktora za moment jedzie za 6 w torki (jeszcze nie wyszedl wamp)
moj prey wystawia tremucha z nowej grupy (5cap), u mnie w standardzie ekipa w skladzie czteroosobowym. proba przyjacielskiego bleedzika nie zostaje wpuszczona, wiec gram concealed / guna i zwiewam na daleki, wale za 1. nie chce torporowac wampa, ale prey nie daje mi wyboru grajac presa i walk of flame. fon-q dotacza kolejne wampy, u preda wychodzi venere carboni.
podgryzam preya, w tym czasie torki blokuja jednego bleeda, graja magnum, po czym sklejaja nastepne bleedy, ale wampy fonqa wygladaja na mocno suche. prey wystawia justicara ktory kradnie juche, wiec wkrecam go w uzywanie zdolnosci na swoim preyu w zamian za spokoj, w ten sposob jedziemy ze 2 tury. w tym czasie fon-q gra pentexa na venere i wyjezdza swojego preya. ja dotaczam ekipe i zaczynam konkretnie robic poola, ale sytuacja wyglada nieciekawie. justicar bleeduje preya (mimo moich zabiegow przeciw), wiec sklejam jego bleeda. do tego fon-q dotacza covena i gra giant's blood, wiec temat trzymania preya dla jego blood denial calkowicie traci sens. wyjezdzam preya w ture, zostajemy we dwoch. dalej robie poola, nie blokuje bleedow, fonqowi troche przytyka sie reka. w turze kiedy mam wszystko co trzeba zeby zaczac jechac zostaje wybleedowany (zasycily dreamsy). 1VP, moglo byc wiecej, gdyby moj predator spadl ze 2 tury pozniej. inaczej tez sprawa mialaby sie z eventami, ktore w tej grze w ogole nie podeszly (ani jeden przez pol decku). ale coz, zycie :D

2. stol
wennie pre bleed (zabij mnie nie wiem kto to) - ptica z weenie malkami + madness - puszek z warghoulami na piperach - gali z enkidu na polityce (jak powiedzialem puszkowi czym gali gra to byl przekonany ze sobie z niego jaja robie :D ) - moja szanowna osoba

wszyscy wysypujemy sie radosnie, prezencja jedzie ptice, ptica peroruje z puszkiem dlugo i namietnie na tak atrakcyjne tematy jak wstawianie ghoula wraz z kompletnym algorytmem jego zachowania, defensywnymi bleedzikami za 1 i tego typu klimaty, wiec ogolnie jest wesolo :) galiemu podchodza same male wampy, wklada mi jakies okazyjne krc, ale karta ewidentnie mu nie idzie. niestety mi tez za bardzo nie, bo nie mam poolgaina, a z poolem robi sie smutno. w tym czasie prezencja mocno naciska ptice, ale powoli zaczyna slabnac, spada wamp z odbicia, po bloku warghoula. mi w koncu syci tribute, wiec chwilowo mam spokoj na plecach, zaczynam powoli isc do przodu. mniej wiecej w czasie kiedy wyjezdzam preya puszek bierze sie za galiego, skutecznie torporujac mu wszystko. ptica zaczyna odbudowywac sie jak dziki, wiec cisne go ile sie da. dwa malki leca w torpor, dojezdzam ptice, puszek metodycznie dojezdza galiego. zaczynam szarze na puszka jeszcze zanim gali spadnie, bo wiem ze bedzie ciezko - ma 3 wampy, 2 ghoule i carltona, praktycznie co ture gra jake'a. cisne go bez przerwy podgryzajac kilka poola, w efekcie po ouscie galiego puszek ma lekko ponad 10 juchy na stole. jako ze sie wytapowal wszystkim poza ghoulami, pociskam go jeszcze troche, wchodzi pare bleedow - to daje mi pewna gwarancje, ze wiecej ghouli ludzie ulicy juz nie ujrza :D gali spada, ja mam cos z 7 minionow i wkladam montreal. na reku caly czas kisze directa i not to be. przez nastepne pare tur wystawiam reszte krypty (wyszla cala, ale po drodze dwa wampy mi spadly przez society of leopold) praktycznie bez strat  - puszek nie ma opcji bloku alii na torpor rescue. prey gra ostroznie i boi sie zaatakowac, wpuszcza nawet 1 lub 2 kontaktowe bleedy bojac sie, ze pojde na mase, wiec cierpliwie czekam, po drodze gram DI na aranthebesa. obu nam koncza sie decki, puszek szalenczo sie przewija, w koncu z duma gra dragonbounda, na ktorego dostaje not to be. zaraz po wyjsciu ostatniego wampira z mojej krypty ludzie ulicy obezwladniaja przeciwnika :) bardzo ciekawa gra i 1GW 4VP

3. stol
puszek (warghoul) - don angel (weenie z gunami :D ) - ziomek z Bedzina (domel jesli sie nie myle) z ventrue na nowej grupie (pelletier i lodin) - moi

ghoule puszka ewidentnie palaja rzada zemsty, wiec zapowiada sie ciezka przeprawa. wychodzi horatio z convertem, ale u don angela wypadaja 2 wampy z prezencja i brainwash na ventrue. leci bum's rush w horatia, gram guna i zaczynam gadke - dam ci wystawic ghoula ktory pojdzie pacyfikowac preya, ale jednoczesnie bedzie respektowal ludzi ulicy :) puszek sie zgadza, wiec nie gram dbr-a, a nadchodzacy ghoul, ktory szczerze kocha ludzi ulicy i nie moglby nigdy ich skrzywdzic, zostal ochrzczony imieniem Zbyszek :D Angel cisnie ventrue, pomagam Domelowi zdejmujac brainwashe, w koncu wytacza sie pelletier, za chwile jedzie parite w tyl. ja dotaczam miniony, puszek srodze sie pasie, wytacza carltona i drugiego warghoula, a Zbyszek cyklicznie odwiedza wampy Angela, w tym takze jego lokalnej celebryte (fame). co gorsza, puszek toczy aranthebesa, a ja nie mam directa, wiec perspektywa jest troche z dupy. na szczescie mam 3 camera phone na stole. wkrecam ventrue w pomoc w ouscie puszka, gdyz sytuacja wyglada naprawde nieciekawie, i zaczyna on miec spore szanse na wziecie stolu. w efekcie puszek skleja krc po czym Zbyszek z kolega ida z wizyta do lodina. lodin w miare sie trzyma, ale juz ture pozniej kapituluje, chwile pozniej rowniez pelletier wpada w tarapaty. jedyne co moge to podgryzac puszka wampami z camera phone i grac karty, zakladam pare gunow, wchodza oba thin blooded seer, po czym syce aranthebesa dla contestu - niestety lykam na niego DI, co na "szczescie" redukuje puszka do 2 poola. w tym czasie angel wykancza ventrue. uzywam dreamsow z ostatnim counterem, wstawiam nowe i dowijam sie do "techowego" conditioninga. marcianna giovanni decyduje sie na heroiczna akcje bleeda za 0, puszek - wietrzac zapewne jakis podstep i moja probe wytapowania mu minionow - wpuszcza bleeda (bezcenne bylo jego zaskoczenie kiedy zadeklarowalem ta akcje :D ), syce conditioninga i warghoule efektownie spadaja :D chwile potem dokanczam Angela. wynik 1GW 3VP
ekstremalnie ciekawa gra, w pewnym momencie wygladalo na to, ze moge sie na puszku zatrzymac. akcja z techowym conditioningiem weszla do mojego prywatnego spisu legend :D

w efekcie final mam gwarantowany, co z bananem na ryju potwierdza szewski :D ku mojemu zdziwieniu jestem jednak trzeci, za mirumo i kahaletem - mirumo mial ten sam wynik co ja, ale wiecej tp, co niestety zawazylo na finale, jako ze bylem dla niego idealnym predatorem.

Final
mirumo (khazar's diary) - fon-q (dom obt s&b) - kahalet z cybelle + great beast - pudel z nana buruku combat - ludzie ulicy :)

gra wstepnie zapowiada sie zajebiscie ciekawie, ale juz na poczatku jest maly zonk - kahalet wyglada na na*cenzura*nego jak swinia (na poczatku jeszcze nie mialem pewnosci, ale pozniej skutecznie mnie przekonal :D ), dodatkowo siada w najgorszym mozliwym miejscu, czyli przed s&b. mam wrazenie, ze usiadl tam bo akurat tam kiwal sie nad krzeslem, i nie chcialo mu sie dupy ruszyc :D mirumo gra antheliosa i wystawia 2 wampy. daje mi to opcje przebicia lublinskiego rekordu :D - syce biblioteke i gram pierwszoturowe slow withering :D liczac ze spowolni ono pudla oraz fon-q. niestety sprawa szybko staje sie jasna, gdy mirumo w 2 turze gra carltona, jake i embrace. ture pozniej dopycha kolejne ally, co skutecznie blokuje moja gre, tym bardziej ze fon-q wystawia unmasking zeby dac cepta okazjonalnym nocturnom. kahalet nie robi absolutnie nic, my z pudlem wymieniamy sobie okazjonalne razy z okazjonalnymi torporami. dalszy przebieg gry jest w 100% wiadomy, wiec w celu przyspieszenia gram recalled to the founder, co z decku miruma robi turbo khazar's diary :D co prawda mirumo placze jak to ta karta go zdupia, ale wiemy co jest grane. ludzac sie ze kahalet okaze jakakolwiek przydatnosc zdejmuje mu pentexa z bestii, ale za chwile dostaje drugiego i strzela focha, co konczy sie self - oustem. pozostaje tylko pokibicowac mirumo skladania pasjansa (nawet przestajemy sie lac z pudlem, uznajac ze nie ma to sensu) i pogratulowac wygranej.
zwyciestwo w pelni zasluzone - idealny wybor miejsca, dobra gra i mocny deck skutecznie rozwizaly sprawe. szkoda ze gra mogla wygladac zupelnie inaczej gdyby piaty zawodnik byl trzezwy, ale bylo jak bylo, wiec nie ma co gdybac. osobiscie uwazam, ze ludzie zalani w trupa przy grze powinni byc z niej usuwani, ale niestety tym razem tak sie nie stalo.

tyle mojego. kolejny konkretny turniej, masa ludzi z ktorymi gramy bardzo rzadko, i ogolnie fajnie :)
uwagi co do ligi (za ktora ofc szacun dla szewskiego :) ) zapodam gdzie indziej
pozdro
Zapisane
"It is no measure of health to be adjusted to a profoundly sick society" - Jiddu Krishnamurti

Retired

Qkieu

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2180
  • Retired pro.
    • Zobacz profil
Odp: Time of the thin blood - decklist + raport by Dude
« Odpowiedź #14 dnia: Grudnia 07, 2009, 11:29:41 am »

Spoko raporcik, fajnie, że ostatnio ludziom chce się je pisać, bo zajebiście się czyta takie wypociny ^^

W ogóle, Pączek, nie Puszek ^^
Zapisane